Chłopaki się wyprowadzili,
a Pabla cały czas nie ma w domu...
Co na to Angie?
- Angie, wychodzę.- Dokąd?
- Muszę nadzorować pracę w Studio. - super, czyli spędzę sama ten dzień, tak? O co to, to nie.
- Ja pójdę do Violi. - odparłam.
- Okej, ale z Martiną co nie? Bo ona nie może zostać sama w domu.
- Spoko... - moje plany do połowy się już popsuły.
- Tylko uważaj, bo dzisiaj mają być okropne wahania pogody. Ra upalnie tak, że nie da się wytrzymać, a raz przeraźliwie zimno, do tego stopnia, że...
- Dobrze, dobrze... - przerwałam Mu. - Jeśli tak bardzo chciałeś mi popsuć dzień, to gratuluję, udało Ci się to. Zostaję z Martiną w domu.
- No nie, ale przecież możesz iść.
- Ale co ja takiego powiedziałem!?!
- Hm...? Wszystko?! - zdenerwowałam się. - Ale już nie ważne, leć już do tego Studia póki jest znośna pogoda, bo przecież zaraz ma się zmienić!
Gdy zobaczył jaka byłam "zdenerwowana" wziął swoją torbę od laptopa i wyszedł. Emocje od razu mi opadły. Sięgnęłam po telefon i zadzwoniłam do mojej siostrzenicy, zapytać się jej, czy nie miałaby ochoty zrobić sobie babskiego dnia. Przecież Pablo nie musiał wcale nic o tym wiedzieć...
- Halo, Violu.
- Oo, cześć Angie. Co tam?
- Miałabym do Ciebie pytanie...
- Tak?
- Chciałabyś zrobić sobie ze mną dzisiaj i z Martiną babski dzień? Wiesz, skoczyłybyśmy do jakiegoś sklepu, pokupowały sobie jakieś ciuszki...
- Kurczę, Angie... Bardzo fajna propozycja, ale dzisiaj z grupą umówiliśmy się na pizzę... Nie obrazisz się, jeśli powiem, że innym razem?
- Nie no... Skądże. Miłej zabawy.
- Dziękuję. Ucałuj ode mnie Martinę.
- Dobrze. Pa, pa. - rozłączyłam się.
- Widzisz córeczko? Chyba dzisiaj jesteśmy skazane tylko na siebie. - powiedziałam.
- A może nie... - usłyszałam nagle za mną.
Rozdział dzisiaj jest o niczym
i na dodatek strasznie krótki, ale... no cóż... :P.
Dzisiaj w szkole był u nas piknik rodzinny i jestem po nim wystarczająco padnięta ;D.
Mimo to, mam nadzieję, że znośny ;).
Do zobaczenia, kochani! <3
bloggerka
Może zablokuj możliwość komentowania anonimom? Skoro ignorujesz komentarze i się ich aż tak boisz to po co to jest?
OdpowiedzUsuńO co Ci chodzi?
UsuńSkąd niby możesz wiedzieć, że ignoruję komentarze z anonima?
Dla Twojej wiadomości - nie boję się ich,
a na dodatek prawie nigdy nikt nie komentuje z anonima, więc...
Publikuję wszystkie komentarze, jakie pojawiają się w ciągu dnia.
A z resztą to jest moja sprawa i będę sobie robiła co chcę.
Aha i brawo za odwagę.
Obrażasz mnie z anonima. To się nazywa odwaga! -.-
Ojejku nie męczy cię wstawianie rozdziałów tak późno? Godzina wstawienia: 1:50. ;)
OdpowiedzUsuńA ogólnie to rozdział bardzo fajny jak zwykle. :D
Nie chcę się zapuszczać wstawianiu rozdziałów.
UsuńJuż i tak wiele jest zaległych, a nie chcę, żeby było ich więcej. ;)
Dziękuję <3.
Teraz najważniejsza myśl w mojej glowie: "Skoro nikogo nie bylo w domu to tko to powiedzial?!!!!"
OdpowiedzUsuńMoze Angie ma omamy xd
No i ta klotnia na poczatku :cccc
Dlaczego? :p
Się niedługo okaże, kto był wtedy w domu
Usuń(chyba, że znowu będzie tak, że pomyślę, ale nie napiszę :P).
No wiesz, Angie jest zła na Pabla,
bo twierdzi, że to przez niego Edward i Michael się wyprowadzili...