Szłam z Pablem ulicą. Wracaliśmy właśnie z kawiarni, rozmawiając jednocześnie o niczym i o wszystkim. Śmialiśmy się i płakaliśmy jednocześnie. Oczywiście to były łzy szczęścia. Myślałam, że to będzie najwspanialszy dzień w moim życiu. Było tak cudownie! Lecz niestety nagle dostałam SMS'a, który sprawił, iż ten dzień, obrócił się w najgorszy dzień w moim życiu:
Przepraszam Cię Angie,
jestem zbyt wystraszona,
aby zadzwonić,
dlatego piszę.
Muszę Ci przekazać,
że Maria nie żyje.
Zginęła w wypadku.
Mama.
Zaniemówiłam. Wypuściłam telefon z ręki, który upadł na ulicę. Stałam w miejscu, jakby mnie ktoś sparaliżował. Pablo podniósł komórkę i przeczytał wiadomość.
- Angie... - przytulił mnie.
Objął mnie i zaprowadził do mieszkania. Posadził mnie na łóżku, przyniósł szklankę wody i przytulił. Zaczęłam płakać w jego ramię. Płakałam tak może godzinę, może dwie, a możliwe, że cały wieczór. Pablo był cały czas przy mnie, nie odstępował mnie na krok. Gdy się uspokoiłam, podał mi wodę i nakrył kocem. Następnie zgasił światło i wyszedł.
Następnego dnia rano, obudziłam się w szoku. Pierwsze co zrobiłam to wzięłam telefon do ręki i zerknęłam czy rzeczywiście dostałam taką przykrą wiadomość. Niestety tak... Wstałam i poszłam do salonu, a tam zobaczyłam śpiącego Pabla. "Czyżby on był tu przez całą noc?" - pomyślałam - "Jest taki kochany, troszczy się o mnie..." Zrobiłam mu śniadanie. Jego ulubione kanapki z dżemem truskawkowym i kawę. Położyłam mu je na stoliku, koło kanapy.
- Teraz czas, żebym to ja się trochę o Ciebie pomartwiła... - szepnęłam.
- O, Angie... - przebudził się Pablo. - Kochana jesteś...
- Przepraszam, nie chciałam Cię obudzić.
- Nic się nie stało. W końcu już dziesiąta. Powinienem już wstać... A jak tam Twoje samopoczucie? Lepiej?
- O, tak... Dzięki Tobie... Gdyby nie Ty zostałabym sama na tej ulicy, sama i na dodatek zapłakana... - mówiłam ze łzami w oczach. - Dlaczego ona odeszła?
- No niestety tak bywa.... Ciii... Każdy kiedyś umrze... Nie płacz już proszę. Jesteś za ładna, aby płakać...
- Masz rację, ale... Co z Violettą? Jest taka malutka...
- Jakoś się to ułoży zobaczysz...
----------------------------------------------------------------------------------
No i mamy prolog!
Mam nadzieje, że się Wam podoba.
Jestem początkująca, ale z czasem się rozwinę.
Pozdrawiam
bloggerka
Następnego dnia rano, obudziłam się w szoku. Pierwsze co zrobiłam to wzięłam telefon do ręki i zerknęłam czy rzeczywiście dostałam taką przykrą wiadomość. Niestety tak... Wstałam i poszłam do salonu, a tam zobaczyłam śpiącego Pabla. "Czyżby on był tu przez całą noc?" - pomyślałam - "Jest taki kochany, troszczy się o mnie..." Zrobiłam mu śniadanie. Jego ulubione kanapki z dżemem truskawkowym i kawę. Położyłam mu je na stoliku, koło kanapy.
- Teraz czas, żebym to ja się trochę o Ciebie pomartwiła... - szepnęłam.
- O, Angie... - przebudził się Pablo. - Kochana jesteś...
- Przepraszam, nie chciałam Cię obudzić.
- Nic się nie stało. W końcu już dziesiąta. Powinienem już wstać... A jak tam Twoje samopoczucie? Lepiej?
- O, tak... Dzięki Tobie... Gdyby nie Ty zostałabym sama na tej ulicy, sama i na dodatek zapłakana... - mówiłam ze łzami w oczach. - Dlaczego ona odeszła?
- No niestety tak bywa.... Ciii... Każdy kiedyś umrze... Nie płacz już proszę. Jesteś za ładna, aby płakać...
- Masz rację, ale... Co z Violettą? Jest taka malutka...
- Jakoś się to ułoży zobaczysz...
----------------------------------------------------------------------------------
No i mamy prolog!
Mam nadzieje, że się Wam podoba.
Jestem początkująca, ale z czasem się rozwinę.
Pozdrawiam
bloggerka
Fajny prolog, to pierwszy blog, który zaczyna od śmierci Marii :) Jeśli mogę zadać ci pytanie: za kim jesteś (germangie vs pablangie)? ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na next.
Dziękuję.
UsuńJestem za tą mniej lubianą parą - Pangie (Pablangie),
ale w moich rozdziałach nie zabraknie także Germangie :-).
Mamamlaki zabrała mi pytanie.^^ Pangie? Może być ciekawie.:)
OdpowiedzUsuńA sądząc po prologu-na pewno.
Jeśli będziesz miała jakieś problemy w kwestii technicznej lub z samym tekstem,to śmiało pisz.:)
Myślę,że będę często tu zaglądać.:)
Życzę Ci duuuużo weny,czasu(ach ta szkoła),pomysłów i wytrwałości! :)
Ściskam. ; )
Wiktoria
PS.Mała rada:unikaj powtarzania wyrazów w sąsiadujących zdaniach.;) + wyłącz weryfikację obrazkową.Tu masz instrukcję,jak to zrobić : https://support.google.com/blogger/answer/42520?hl=pl
Dziękuję bardzo za taką ciepłą opinie :).
UsuńJeśli będę miała jakiś problem na pewno się do Ciebie zgłoszę.
Tobie także życzę weny i pomysłów.
Bardzo podoba mi się Twój blog.
A co do PS:
Staram się nie powtarzać wyrazów, ale w tym to ja jestem najgorsza :)
Zapowiada się ciekawie! :-)
OdpowiedzUsuńChyba będę tutaj zaglądała dość często! ^^
Ładnie piszesz, czekam na kolejne rozdziały.
Pozdrawiam i życzę weny oraz czytelników. <3
Bardzo się cieszę, że się podobało :)
UsuńZapraszam jak najczęściej.
Dziękuję.