Witam Was, Kochani!
Zapraszam do czytania! :)
Zapraszam do czytania! :)
Od śmierci mojej siostry mija coraz więcej czasu... Violetta dorasta, niedługo mnie opuści i wyjedzie gdzieś daleko rozwijać swoją karierę... Pewnie za nią pojedzie German... Mojej mamy nie ma, a Antonio? Jeszcze się nie przyzwyczaiłam do tego, że on jest moim tatą... Czy to znaczy, że będę sama? Nie. Jestem tego pewna, że nie. Przecież mam swoje dwa szczęścia. Jedno większe, a drugie mniejsze. Do niedawna sądziłam, że będę zakochana w tylko jednej osobie... W moim kochanym Pablu... Lecz odkąd na świecie, jest nasza malutka Martina, kocham także ją... Zauroczyłam się nią... Jest taka malutka i krucha... Teraz czuję, że jestem naprawdę szczęśliwa. Otaczają mnie ludzie, których kocham i którzy kochają mnie. Martwi mnie, że ten czas płynie z dnia, na dzień coraz szybciej i za nim się obejrzę, stracę to wszystko co mnie dookoła otacza... Lecz za bardzo się tym nie przejmuję. Muszę się z tym pogodzić, gdyż przecież każdego to kiedyś czeka. W tej chwili mam do załatwienia bardzo ważną sprawę. Pablo musi zostać z Martiną w domu, a ja wybieram się do wróżki Anastazji (małe przypomnienie - rozdział 50). Po co? Nie, nie idę wróżyć. Wybieram się do niej, aby powiedzieć jej, jaki pic mi wciskała i jaką jest beznadziejną wróżką. A co później będę robić? Wybiorę się z Martiną na spacer, na cmentarz? Powinnyśmy zabrać Pabla, bo czuje się trochę odsunięty ode mnie, ale rozumie mnie. Też jest po uszy zakochany w naszej córeczce. Teraz już nie jestem najważniejszą kobietą w Jego życiu. Ale wracając... Dlaczego akurat wybierzemy się na cmentarz? Gdyż dzisiaj mija 12 rocznica śmierci Marii... Przyzwyczaiłam się już do tego, że jej nie ma, mimo, iż nadal za nią bardzo tęsknię... Była taką dobrą i kochaną starszą siostrą...
- Pablo, pamiętasz, że idziemy dzisiaj na cmentarz? - zapytałam.
- Czy pamiętam? Tak, ale jakbyś tak mogła mi przypomnieć...
- Idziemy odwiedzić...
- Chcesz odwiedzać kogoś na cmentarzu? - nie dał mi dokończyć zdania.
- Tak, Pablo. Chcę odwiedzić żuli z pod śmietnika!
- Pablo, pamiętasz, że idziemy dzisiaj na cmentarz? - zapytałam.
- Czy pamiętam? Tak, ale jakbyś tak mogła mi przypomnieć...
- Idziemy odwiedzić...
- Chcesz odwiedzać kogoś na cmentarzu? - nie dał mi dokończyć zdania.
- Tak, Pablo. Chcę odwiedzić żuli z pod śmietnika!
- Naprawdę? Przecież ja tylko żartowałem.
- Na serio? A ja nie żartowałam.
- Jak wolisz... Tylko do tych żuli to sobie idź sama. Ja zostanę z Martiną, w domu.
- Pablo!
- Jak wolisz... Tylko do tych żuli to sobie idź sama. Ja zostanę z Martiną, w domu.
- Pablo!
- No co?
- Idziemy odwiedzić grób Marii! Dzisiaj jej dwunasta rocznica śmierci!
- No to mogłaś tak od razu...
Czasami zastanawiam się czy on tylko udaje, czy rzeczywiście jest głupszy niż się wydaje...
- No to mogłaś tak od razu...
Czasami zastanawiam się czy on tylko udaje, czy rzeczywiście jest głupszy niż się wydaje...
- Zbieraj swoje cztery litery z kanapy.
Byłam już gotowa do wyjścia. Była wiosna. Na dworze było ciepło, w związku z czym założyłam tylko cieniutki płaszcz. Martinę ubrałam nieco cieplej, żeby się nie przeziębiła. Włożyłam ją do wózka i przykryłam kocykiem, który dostała od Violetty. Był fioletowy w ciemno-różowe kwiatki. Gdy tylko Pablo ruszył się z sofy, wyszłam z wózkiem na dwór. Stałam i czekałam na Niego... Tik, tak, tik, tak... Mijały minuty za minutami, a go nie było... Zerknęłam na zegarek. Wiem, że on lubi się długo szykować, ale no bez przesady! Żebym musiała czekać na Niego aż piętnaście minut... Otworzyłam drzwi i krzyknęłam.
- Pablo!
- Pablo!
Nic. Zero odpowiedzi. Postanowiłam spróbować ponownie.
- Pablo!
- Pablo!
Weszłam do domu niepewnie, gdyż bałam się zostawiać moją córkę na dworze, a nie chciałam jej ponownie wprowadzać do domu, gdyż mam małe problemy z przeprowadzeniem wózka przez drzwi. Weszłam na górę do sypialni. Zastałam tam mojego męża leżącego na łóżku, który robił coś na swoim telefonie.
- A dlaczego Ty jeszcze nie gotowy? - zapytałam.
- Gdzie niby mam byc gotowy?
- A dlaczego Ty jeszcze nie gotowy? - zapytałam.
- Gdzie niby mam byc gotowy?
- No przecież mówiłam ci, że wychodzimy na cmentarz!
- Aaa! Ja myślałem, że kazałaś mi wstać z kanapy, żeby posprzątać w salonie, a ja ci przeszkadzałem. Już się ubieram...
Nagle rozległ się płacz. Oczywiście był to płacz naszej córki.
- Gdzie jest Martina?
- Czeka na ciebie na dworze.
- Zostawiłaś ją samą na dworze?!? Jesteś nieodpowiedzialną matką!
- A ty, za to jesteś leniwym i głuchym mężem. - uśmiechnęłam się. - Pośpiesz się. Czekamy na dworze. - powiedziałam wychodząc z sypialni.
Nagle rozległ się płacz. Oczywiście był to płacz naszej córki.
- Gdzie jest Martina?
- Czeka na ciebie na dworze.
- Zostawiłaś ją samą na dworze?!? Jesteś nieodpowiedzialną matką!
- A ty, za to jesteś leniwym i głuchym mężem. - uśmiechnęłam się. - Pośpiesz się. Czekamy na dworze. - powiedziałam wychodząc z sypialni.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No i mamy krótki prolog drugiego sezonu!
Podoba się Wam? Komentujcie!
Miał się pojawić dopiero jutro, ale nie miałam pomysłu na jednorazówkę,
dlatego dzisiaj tak przedpremierowo :).
Podoba się Wam? Komentujcie!
Miał się pojawić dopiero jutro, ale nie miałam pomysłu na jednorazówkę,
dlatego dzisiaj tak przedpremierowo :).
Pozdrawiam
bloggerka
bloggerka