Każda pora jest dobra na nowy rozdział! ;)
Szczególnie taka nocna xD.
Zapraszam! <3
Od tamtego czasu nie widziałam się już z Pablem. Coraz rzadziej o nim myślałam. Miałam inne rzeczy do roboty. W Studiu skończyły się ferie, więc musiałam wracać do pracy. Masa papierkowej roboty, lekcje i jeszcze obowiązki w domu. Zawsze przed snem znajdowałam jeszcze chwilę, aby odetchnąć i pomyśleć, aczkolwiek miałam tysiąc innych spraw, które zajmowały moją głowę, ale pewnego razu, tak nagle sobie o nim przypomniałam... Zastanawiałam się, czy za nim tęsknię. Nie umiałam odpowiedzieć sobie na to pytanie. Nie odczuwałam pustki, ale zainteresowało mnie również to, czy mogło tak się dziać za sprawą tego, że ostatnio nie mam na nic czasu... Rozmyślałam tak do czasu, póki Edward nie wszedł do sypialni.- Zmęczona jesteś, co? - zapytał. - Idź już spać.
- Tak... Czekałam na ciebie. Chciałam, żebyś mnie utulił do snu. - powiedziałam słodko się uśmiechając.
Położył się obok mnie i powiedział:
- Śpij dobrze moje kochanie. Słodkich snów. - pocałował mnie w policzek. - Dobranoc.
- Dobranoc. - odpowiedziałam i światło zgasło.
Jak zwykle odwróciłam się w jego stronę i wtuliłam w ramiona. Uwielbiałam tak zasypiać. Dzięki temu łatwiej było mi zasnąć i zrobiłam to bardzo szybko.
Następnego dnia, gdy się obudziłam okazało się, że zaspałam. Musiałam się streszczać, aby nie spóźnić się do Studio. Zajęcia miałam na dziewiątą, a do budynku wbiegłam za dwie. Korytarzem przeszła znana mi sylwetka, ale nie zdążyłam się jej przyjrzeć, gdyż śpieszyłam się na zajęcia. Nie wiedziałam, dlaczego mnie zainteresowała, ale coś podpowiadało mi, że dobrze, iż się nią zaciekawiłam. Po lekcji weszłam do pokoju nauczycielskiego, gdzie siedział Gregorio.
- Słuchaj, musimy pogadać.
- Jasne, mów.
- Otóż w naszej szkole zajdą pewne zmiany...
Coś tam do mnie mówił, ale przestałam go słuchać, bo przez drzwi ujrzałam tą samą osobę co rano przy wejściu. Teraz stała w jednym miejscu i rozmawiała z którymś uczniem. Mogłam się jej teraz dokładniej przyjrzeć. Nie wierzyłam w to co widzę... Miałam wrażenie, że się pomyliłam, bo co ten ktoś miałby robić w naszej szkole?
- Angie, halo! Spójrz się na mnie! Mówię do ciebie! - przerwał nagle moje rozmyślenia Gregorio.
- Tak, tak... Przepraszam...
- Patrzyłaś się w tamtą stronę tak, jakbyś zobaczyła ducha.
- Nie, wydawało mi się, że widziałam coś gorszego...
- To znaczy...?
- Pabla...
- Gdybyś mnie słuchała, to byś się tak nie zdziwiła.
- O co ci chodzi, Gregorio?
- Poczekaj chwilę. - wyszedł i nie minął nawet moment gdy wrócił.
Wszedł do pokoju razem z ciemnowłosym mężczyzną, którego cały czas obserwowałam.
- Pablo wraca dzisiaj na stanowisko dyrektora. - oznajmił mi jednym zdaniem. - Może lepiej będzie jak zostawię was teraz samych... Musicie pewnie pogadać...
- Ja nie mam mu nic do powiedzenia. - skierowałam się do wyjścia.
- Angie, ale ja chciałbym ci coś powiedzieć. - złapał mnie za rękę. - Proszę, to tylko chwilka. - spojrzał się na mnie proszącym wzorkiem.
- Pabla...
- Gdybyś mnie słuchała, to byś się tak nie zdziwiła.
- O co ci chodzi, Gregorio?
- Poczekaj chwilę. - wyszedł i nie minął nawet moment gdy wrócił.
Wszedł do pokoju razem z ciemnowłosym mężczyzną, którego cały czas obserwowałam.
- Pablo wraca dzisiaj na stanowisko dyrektora. - oznajmił mi jednym zdaniem. - Może lepiej będzie jak zostawię was teraz samych... Musicie pewnie pogadać...
- Ja nie mam mu nic do powiedzenia. - skierowałam się do wyjścia.
- Angie, ale ja chciałbym ci coś powiedzieć. - złapał mnie za rękę. - Proszę, to tylko chwilka. - spojrzał się na mnie proszącym wzorkiem.
- Dam wam dwie minuty. - ojciec Diego wyszedł z pokoju.
- Co ty tutaj robisz?!
- Nie cieszysz się, że przyszedłem?
- A czemu miałabym się cieszyć? Nie pamiętasz, co ci ostatnio powiedziałam? Mów, po co przyszedłeś.
- Jak to po co? Będę tutaj pracował.
- Dlaczego wcześniej tego nie zauważyłam?
- Niby czego?
- Że jesteś taki złośliwy.
- Ja nie jestem złośliwy. Ja po prostu robię to co lubię.
- Jasne... Lubisz komplikować mi życie?
- Nie, ale kocham muzykę.
- Jakoś o tym nie myślałeś, gdy postanowiłeś się wyprowadzić z naszego domu.
- Bo wtedy! Bo wtedy... to była zupełnie inna sytuacja...
- Nie. Była dokładnie taka sama. No może poza wyjątkiem jakiejś Sary...
- Nie prawda.
- To w takim razie czym różniła się od tej?
- Wtedy... - zawahał się. - Wtedy byłem aż tak na ciebie wkurzony... Teraz nie jestem. - powiedział. - Nie rozmawiajmy o tym. Mięliśmy rozmawiać o sprawach zawodowych. Wróciłem do pracy, więc Gregorio zadecydował, że pozwoli mi wrócić na stanowisko dyrektora. Stwierdziłem, że mogę przyjąć tę propozycję, gdyż nie planuję już stąd odchodzić.
Nie mogłam już dłużej tego słuchać. Wyszłam z pokoju i poszłam w stronę sali, w której miałam następne zajęcia. Przez całą lekcję nie mogłam się skupić. Dlaczego on mi to robi? Dlaczego musi być taki wredny? Gdybym nie kazała mu się ode mnie odczepić, to nawet nie pomyślałby o powrocie do Studia, ale gdy zagłębiałam się coraz głębiej w ten temat przekonywałam się coraz bardziej, że przecież nie mogę być na niego zła. Ma prawo realizować się w życiu tak, jak chce. Ja też bym nie zrezygnowała z tej szkoły, nawet gdyby ktoś okropnie na mnie naciskał. Nagle z rozmyśleń wyrwał mnie dzwonek na przerwę. Wzięłam swoje rzeczy i wyszłam na korytarz. Przechodziłam właśnie obok sali od śpiewu. Usłyszałam jak gra keyboard. Podeszłam nieco bliżej. Usłyszałam słowa piosenki, którą bardzo lubiłam. Napisał ją zespół chłopaków. Była naprawdę cudowna. Uchyliłam lekko drzwi i zobaczyłam tam Pabla.
- Dlaczego wcześniej tego nie zauważyłam?
- Niby czego?
- Że jesteś taki złośliwy.
- Ja nie jestem złośliwy. Ja po prostu robię to co lubię.
- Jasne... Lubisz komplikować mi życie?
- Nie, ale kocham muzykę.
- Jakoś o tym nie myślałeś, gdy postanowiłeś się wyprowadzić z naszego domu.
- Bo wtedy! Bo wtedy... to była zupełnie inna sytuacja...
- Nie. Była dokładnie taka sama. No może poza wyjątkiem jakiejś Sary...
- Nie prawda.
- To w takim razie czym różniła się od tej?
- Wtedy... - zawahał się. - Wtedy byłem aż tak na ciebie wkurzony... Teraz nie jestem. - powiedział. - Nie rozmawiajmy o tym. Mięliśmy rozmawiać o sprawach zawodowych. Wróciłem do pracy, więc Gregorio zadecydował, że pozwoli mi wrócić na stanowisko dyrektora. Stwierdziłem, że mogę przyjąć tę propozycję, gdyż nie planuję już stąd odchodzić.
Nie mogłam już dłużej tego słuchać. Wyszłam z pokoju i poszłam w stronę sali, w której miałam następne zajęcia. Przez całą lekcję nie mogłam się skupić. Dlaczego on mi to robi? Dlaczego musi być taki wredny? Gdybym nie kazała mu się ode mnie odczepić, to nawet nie pomyślałby o powrocie do Studia, ale gdy zagłębiałam się coraz głębiej w ten temat przekonywałam się coraz bardziej, że przecież nie mogę być na niego zła. Ma prawo realizować się w życiu tak, jak chce. Ja też bym nie zrezygnowała z tej szkoły, nawet gdyby ktoś okropnie na mnie naciskał. Nagle z rozmyśleń wyrwał mnie dzwonek na przerwę. Wzięłam swoje rzeczy i wyszłam na korytarz. Przechodziłam właśnie obok sali od śpiewu. Usłyszałam jak gra keyboard. Podeszłam nieco bliżej. Usłyszałam słowa piosenki, którą bardzo lubiłam. Napisał ją zespół chłopaków. Była naprawdę cudowna. Uchyliłam lekko drzwi i zobaczyłam tam Pabla.
- "Sin ti estaria incompleto... No saldria eso si no te tengo... Es amor sin condicion lo que siento yo... estando contigo..."* - gdy mnie zobaczył przestał śpiewać. - Angie wybacz, nie zauważyłem cię wcześniej.
- Ta piosenka jest piękna.
- Też mi się bardzo podoba, zaśpiewamy ją razem?
- Pewnie. - podeszłam do niego bliżej, on kontynuował granie i zaczęliśmy śpiewać.
"Dime si esto es real llegaste a cambiar con un beso mi verdad... No se como expresar con palabras que cuando miro tus ojos se... que ya te ame mil cidas atras... Ya te ame..."**
Spojrzałam się na niego. Widziałam, że patrzył w moje oczy. Zdawało mi się, że robił to również podczas śpiewania, aczkolwiek nie byłam pewna...
- Angie...
- Pablo. - przerwałam mu. - Nie mów nic... Proszę... Nie krzywdź mnie...
- Angie... - nie posłuchał mnie i kontynuował. - Wiem, że mówiłem, że nie potrafię być twoim przyjacielem, aczkolwiek chcę. Chcę spróbować, bo nie chcę cię stracić. Zależy mi na tobie i nie umiem bez ciebie żyć... Wybacz mi tamto wtedy. Obiecuję, że już nigdy się tak daleko nie posunę... Nie skrzywdzę cię już...
Tak naprawdę też nie chciałam go stracić... Przeżyliśmy razem wiele wspaniałych chwil i miałabym teraz tak po prostu o nim zapomnieć? To jest niemożliwe. Bałam się, że przez spotykanie się z nim mogę na tym ucierpieć, ale nie tylko ja, lecz również Edward czy Martina... Aczkolwiek przecież szukałam go, gdy się wyprowadził... Martwiłam się o niego... To chyba coś znaczy... Z resztą zaskoczyło mnie jego zachowanie... Bałam się, że mnie pocałuje, ale on tego nie zrobił... Nawet nie zamierzał... Może powinnam mu dać szansę?
- Zanim coś powiesz chciałbym, abyś coś wiedziała... - zaczął ponownie. - Nawet jeżeli się nie zgodzisz i tak nie zniknę z twojego życia zupełnie. Nie opuszczę ponownie Studia. To, że odważyłem się to kiedyś zrobić, było najgorszą rzeczą, jaką mogłem zrobić. To jest mój drugi dom. Nigdy więcej już go nie opuszczę. Jeśli się nie zgodzisz, będę cię unikał, ale wiesz dobrze, że to nie jest takie proste, aby się z tobą nie spotkać... - wziął głęboki wdech. - Przyjaciele?
- Przyjaciele. - uśmiechnęłam się, a następnie się przytuliliśmy.
W tamtej chwili nie za bardzo myślałam nad skutkami mojej decyzji, aczkolwiek miałam wrażenie, że jest dobra... Chciałam, aby tak było... Przecież jest to jedna z ważniejszych postaci w moim życiu... Tylko czy aby na pewno dobrze wybrałam? To się niedługo okaże...
* - "Bez ciebie będę niekompletny... Nic nie wyjdzie, jeśli nie będę cię miał... To bezwarunkowa miłość, którą czuję... będąc z tobą..." - fragment piosenki "Mil vidas atras"
** - "Powiedz mi, jeśli to prawda, przychodzisz zmienić pocałunkiem moją rzeczywistość... Nie wiem, jak wytłumaczyć to, że gdy patrzę w twoje oczy wiem, iż... kochałem cię przez tysiąc poprzednich żyć... Kochałem cię..." - ponownie kawałek tej piosenki <33
Witam Was kochani! ;*
Jak Wam minął tydzień? Jeszcze tylko trzy dni do szkoły i ferie! <3
Wiem, że rozdział krótki, ale jak go zaczęłam nie byłam tak zmęczona jak teraz :/
Przez szkołę, jak wybija równiutko dwunasta to muszę się położyć spać, bo się zmęczona robię xD.
Jutro (a raczej dzisiaj, bo jest po dwunastej, a Wy i tak pewnie czytacie to rano, czy po południu) koncert Violetta Live w Polsce! :)
Ktoś się wybiera? Mogę Wam zdradzić, że ja owszem i sama jestem zdziwiona, bo miałam nie iść, ale jednak O.o
Fajnie by było poznać tam chociaż jednego z Was,
ale to może być nieco trudne, bo wy nie wiecie jak ja wyglądam, ja nie wiem jak Wy wyglądacie i ciężko byłoby nam siebie odnaleźć ;).
Tak więc, jeśli ktoś jedzie - życzę udanej zabawy! :D
Do zobaczenia! :*
bloggerka
"Dime si esto es real llegaste a cambiar con un beso mi verdad... No se como expresar con palabras que cuando miro tus ojos se... que ya te ame mil cidas atras... Ya te ame..."**
Spojrzałam się na niego. Widziałam, że patrzył w moje oczy. Zdawało mi się, że robił to również podczas śpiewania, aczkolwiek nie byłam pewna...
- Angie...
- Pablo. - przerwałam mu. - Nie mów nic... Proszę... Nie krzywdź mnie...
- Angie... - nie posłuchał mnie i kontynuował. - Wiem, że mówiłem, że nie potrafię być twoim przyjacielem, aczkolwiek chcę. Chcę spróbować, bo nie chcę cię stracić. Zależy mi na tobie i nie umiem bez ciebie żyć... Wybacz mi tamto wtedy. Obiecuję, że już nigdy się tak daleko nie posunę... Nie skrzywdzę cię już...
Tak naprawdę też nie chciałam go stracić... Przeżyliśmy razem wiele wspaniałych chwil i miałabym teraz tak po prostu o nim zapomnieć? To jest niemożliwe. Bałam się, że przez spotykanie się z nim mogę na tym ucierpieć, ale nie tylko ja, lecz również Edward czy Martina... Aczkolwiek przecież szukałam go, gdy się wyprowadził... Martwiłam się o niego... To chyba coś znaczy... Z resztą zaskoczyło mnie jego zachowanie... Bałam się, że mnie pocałuje, ale on tego nie zrobił... Nawet nie zamierzał... Może powinnam mu dać szansę?
- Zanim coś powiesz chciałbym, abyś coś wiedziała... - zaczął ponownie. - Nawet jeżeli się nie zgodzisz i tak nie zniknę z twojego życia zupełnie. Nie opuszczę ponownie Studia. To, że odważyłem się to kiedyś zrobić, było najgorszą rzeczą, jaką mogłem zrobić. To jest mój drugi dom. Nigdy więcej już go nie opuszczę. Jeśli się nie zgodzisz, będę cię unikał, ale wiesz dobrze, że to nie jest takie proste, aby się z tobą nie spotkać... - wziął głęboki wdech. - Przyjaciele?
- Przyjaciele. - uśmiechnęłam się, a następnie się przytuliliśmy.
W tamtej chwili nie za bardzo myślałam nad skutkami mojej decyzji, aczkolwiek miałam wrażenie, że jest dobra... Chciałam, aby tak było... Przecież jest to jedna z ważniejszych postaci w moim życiu... Tylko czy aby na pewno dobrze wybrałam? To się niedługo okaże...
* - "Bez ciebie będę niekompletny... Nic nie wyjdzie, jeśli nie będę cię miał... To bezwarunkowa miłość, którą czuję... będąc z tobą..." - fragment piosenki "Mil vidas atras"
** - "Powiedz mi, jeśli to prawda, przychodzisz zmienić pocałunkiem moją rzeczywistość... Nie wiem, jak wytłumaczyć to, że gdy patrzę w twoje oczy wiem, iż... kochałem cię przez tysiąc poprzednich żyć... Kochałem cię..." - ponownie kawałek tej piosenki <33
Witam Was kochani! ;*
Jak Wam minął tydzień? Jeszcze tylko trzy dni do szkoły i ferie! <3
Wiem, że rozdział krótki, ale jak go zaczęłam nie byłam tak zmęczona jak teraz :/
Przez szkołę, jak wybija równiutko dwunasta to muszę się położyć spać, bo się zmęczona robię xD.
Jutro (a raczej dzisiaj, bo jest po dwunastej, a Wy i tak pewnie czytacie to rano, czy po południu) koncert Violetta Live w Polsce! :)
Ktoś się wybiera? Mogę Wam zdradzić, że ja owszem i sama jestem zdziwiona, bo miałam nie iść, ale jednak O.o
Fajnie by było poznać tam chociaż jednego z Was,
ale to może być nieco trudne, bo wy nie wiecie jak ja wyglądam, ja nie wiem jak Wy wyglądacie i ciężko byłoby nam siebie odnaleźć ;).
Tak więc, jeśli ktoś jedzie - życzę udanej zabawy! :D
Do zobaczenia! :*
bloggerka
Kiedy rozdział :)
OdpowiedzUsuńKejla <3
P.S. Jak było na koncercie?
Postaram się dzisiaj dodać, ale nie wiem, czy dam radę :)
UsuńCo do koncertu, to nie spodziewałam się, że będzie aż tak fajnie. :D