W dzisiejszym rozdziale
Pablo i Angie odwiedzą wyjątkowe dla nich miejsce.
Jak myślicie? Które? ;)
- Powiedziałeś do mnie najdroższa? - nie mogłam uwierzyć w to, co usłyszałam.Jak myślicie? Które? ;)
- Tak właściwie, to powinienem ci coś wyznać... - zaczął. - Pamiętasz twój sen, w którym zobaczyłaś mnie siedzącego na łóżku? To nie był sen. Ja byłem wtedy przy tobie na prawdę. Nie ważne, jak bardzo wydaje ci się to niemożliwe, to się działo. - nieco się od niego odsunęłam. - W nocy mam wrażenie, że jestem zupełnie innym człowiekiem. Zacząłem o tobie intensywnie myśleć... Nie mogłem zasnąć... Nie chciałem dzwonić, bo było późno... Wsiadłem do samochodu i przyjechałem. Nie wiem, skąd znałem drogę. Tak po prostu tutaj trafiłem. Dostałem się do środka i wszedłem na górę. Również nie mam pojęcia skąd wiedziałem, że sypialnia znajduje się w ostatnich drzwiach po lewej stronie. Wszedłem tam, gdy nagle niespodziewanie się przebudziłaś. Nie chciałem, żebyś się dowiedziała, że byłem u ciebie. Byłaś zaspana. Sądziłem, że uda mi się wmówić ci, że to sen. Miałem nadzieję, że obrócisz się na drugi bok i zaśniesz z powrotem, ale się pomyliłem... Resztę historii chyba znasz. - zakończył.
- Tylko dlaczego mi to mówisz?
- Bo uznałem, że powinnaś wiedzieć.
- Tylko po co? Żeby było mi jeszcze ciężej się z tobą rozstać? Żebym dłużej nie mogła się pozbierać po twoim wyjeździe? - spytałam. - To ty powinieneś jeszcze raz opowiedzieć sobie tę historię i stwierdzić, czy aby na pewno robisz dobrze, a z resztą lepiej nie. Jeszcze się rozmyślisz.
- Nie chciałabyś, abym jednak został?
- Chciałabym, ale tobie wydaje się, że wszystko jest takie proste... Coraz mniej brakuje mi, aby przyzwyczaić się do tego, że ciebie już niedługo nie będzie. Jeśli nie widzisz swojego szczęścia ze mną u boku, to nie mogę cię do tego zmusić, ale mimo to chcę, żebyś mnie dobrze wspominał. Ty tego nawet nie pamiętasz, ale przeżyliśmy ze sobą naprawdę wiele cudownych chwil, które na zawsze pozostaną w mojej pamięci. Nie chcę, żebyś pamiętał mnie jako tę laskę która cały czas utrudniała ci życie.
- Nie musisz się o to bać. W mojej głowie pozostaniesz silną i niezależną kobietą, która walczyła i mimo wielu upadków nigdy nie przegrała.
- Dziękuję. - uśmiechnęłam się.
- Nie ma za co. Taka jest prawda.
- Zostaniesz jeszcze trochę? Czy bardzo ci się śpieszy?
- Jeśli chcesz, to mogę zostać i tak nie mam nic lepszego do roboty.
- To może przejdziemy się na spacer? - zaproponowałam.
- Chętnie.
Wyszliśmy z domu. Doskonale wiedziałam dokąd mogliśmy wtedy pójść. Byłam pewna, że to jest ostatni dzień, aby go tam zaprowadzić i ostatnia szansa, żeby coś sobie przypomniał. Nasz cel nie znajdował się daleko od mojego domu. Szliśmy wzdłuż ulicy rozmawiając. Po piętnastu minutach dotarliśmy do wyznaczonego przeze mnie miejsca. Staliśmy przed doskonale znanym mi Studiem On The Top, znanym kiedyś jako On Beat, lub 21. Mimo, że była już późna godzina, gdy zajęcia się nie odbywają, na dworze było słychać muzykę dochodzącą z budynku. Pewnie trwała jakaś próba, albo dzieciaki po prostu bawiły się muzyką.
- Muszę tam wchodzić? - zapytał nieco zdenerwowany Pablo.
- Nie musisz, ale wydaje mi się, że powinieneś. Powinieneś odwiedzić to miejsce nim stąd wyjedziesz.
Złapałam go za rękę i weszliśmy do środka. Gdy otworzyliśmy drzwi, muzykę od razu było wyraźniej słychać. Akurat z pokoju nauczycielskiego wychodził Gregorio.
- Pablo, Angie! Jak dobrze was tutaj widzieć? Już wszyscy zdrowi? Planujecie niedługo wrócić?
Chciałam mu powiedzieć prawdę, aczkolwiek mój towarzysz mi na to nie pozwolił. Zdążył się odezwać tuż przede mną.
- Tak, z Angie już wszystko dobrze. Ze mną z resztą też, ale moja żona boi się puścić mnie do pracy. - powiedział obejmując mnie ramieniem. - Przeszkadza jej rana, którą mam na klatce piersiowej. Uważa, że jeszcze za mało się zagoiła. - powiedział unosząc kawałek koszuli spod którego widać było bandaż.
- No oczywiście. - przytaknął Gregorio. - Popieram jej zdanie. Zdrowie jest ważniejsze niż praca, prawda? - zerknął w moją stronę. - W takim razie po co tutaj przyszliście?
- Bo stęskniliśmy się za tym miejscem? - rzucił mój mąż. - A tak na serio, to przyszliśmy zrobić przegląd instrumentów, gdyż te bardziej popsute chcielibyśmy wymienić na nowe.
- Bardzo doby pomysł. W takim razie nie przeszkadzam. - powiedział nauczyciel tańca i poszedł wzdłuż korytarza, a my zaczęliśmy iść przed siebie.
- Jak ty to? - dosłownie odjęło mi mowę.
- Zdziwiona? - zaśmiał się. - I o to chodziło.
- Ale dlaczego go okłamałeś? Przecież prawda i tak wyjdzie na jaw, jak w ogóle nie przyjdziesz do pracy.
- Po prostu się zwolnię. Nie będę z nim rozmawiał na ten temat.
- A co jeśli zacznie mnie wypytywać o powody twojego zwolnienia?
- Powiesz, że mój ojciec jest ciężko chory i musiałem do niego pojechać, aby się nim zaopiekować. Nie wiedziałem, ile mi tam zejdzie, a nie chciałem stresować się jeszcze pracą i zdecydowałem, że odejdę.
- Ile myślałeś nad tym scenariuszem? - spytałam.
- Jakoś tak całe trzy sekundy. - odpowiedział. - Dokąd idziemy?
- Może zacznijmy od sali tanecznej? - zaproponowałam i zaprowadziłam go tam.
Weszliśmy do klasy, w której najwięcej czasu spędzał Gregorio, aczkolwiek była ona najbliższa pasji z młodości Pabla. Po prawej stronie znajdowały się dwie półki. Na jednej z nich stało radio, a na drugiej wszystkie płyty, które były używane podczas zajęć. Na wprost stał keyboard, który czasami był używany zamiast odtwarzacza muzyki. Na ścianie, w której znajdowały się drzwi, jak i lewej, wisiały ogromne lustra, które zajmowały całą ich powierzchnię. Podeszliśmy oboje do jednego z nich. Widziałam, że z ogromną uwagą rozglądał się po sali. Czyżby coś sobie przypominał?
- Możemy iść dalej? - poprosił.
Czyli jednak się pomyliłam... Trudno. Mamy przecież jeszcze do obejrzenia resztę szkoły. Pokazałam mu salę do występów, pokój nauczycielski, sale na próby, salę nagraniową... Przedostatnim miejscem do którego zajrzeliśmy była sala, w której zazwyczaj uczyłam śpiewu.
- A to jest takie moje małe królestwo. - powiedziałam wchodząc. - To tutaj najczęściej przebywam, gdy jestem w Studio.
Podszedł do keyboardu, którego używałam na każdych zajęciach. Zaczął grać pewną melodię."Chcę patrzeć na ciebie, chcę śnić o tobie, przeżyć z tobą każdą chwilę... Chcę cię przytulić, chcę cię pocałować, chcę ciebie mieć blisko siebie... Przecież miłość jest tym, co czuję... Jesteś dla mnie wszystkim..."*. Pomyślałam, że miał przed sobą nuty, lecz gdy podeszłam do niego, okazało się, że ich tam nie było.
- Pamiętam tę piosenkę. - zaczął. - Tak, jakby... jakby ktoś mi ją śpiewał, gdy ją jeszcze pamiętałem, ale mimo to później o niej zapomniałem i utkwił mi w pamięci tylko ten fragment, który ten ktoś mi zaśpiewał. Może się to wydawać dziwne, ale odnoszę takie wrażenie. Znam tylko refren.
- A pamiętasz co się wydarzyło po tym, jak ta osoba skończyła śpiewać? - spytałam.
- Powiedziała coś... Skierowanego do mnie... - mówił tak, jakby właśnie widział to na własne oczy, ale częściowo zamazane. - To było coś miłego... Chciałem odpowiedzieć, ale nie mogłem...
Stanęłam koło niego i tym razem to ja zagrałam i zaśpiewałam owy fragment piosenki. Doskonale wiedziałam o co mu chodzi, ale miałam nadzieję, że w końcu coś sobie przypomni.
- Poznajesz? - rzuciłam cicho.
Nagle odwrócił głowę gwałtownie na bok i zacisnął oczy po czym po chwili je otworzył.
- Nie... - odpowiedział z żalem.
- Było tak blisko... - mruknęłam. - No nie ważne. Chodźmy dalej. Zostało nam ostatnie pomieszczenie. - powiedziałam i odeszliśmy od keyboardu.
Weszliśmy do sali, która znajdowała się zaraz za pokojem nauczycielskim. Przy wchodzeniu kazałam zamknąć mu oczy. Dopiero, gdy znaleźliśmy się w środku pozwoliłam, aby je otworzył. Znajdowaliśmy się w jego gabinecie. Tak, to była sala dyrektora i właściciela Studia. Podszedł do ściany gdzie znajdowały się wszystkie gratulacje jak i podziękowania oraz nagrody, które nie zmieściły się w gablocie na korytarzu.
- Widzisz ile zdziałałeś? - szepnęłam mu na ucho. - Gdyby nie ty, nie było by tego tutaj aż tak wiele.
- A co ja właściwie takiego specjalnego robiłem?
- Byłeś tu. To wystarczyło. Doradzałeś i wspierałeś. - spojrzał na mnie.
- Chyba jeszcze do tej pory tego nie zrobiłem.
- Czego? - zdziwiłam się.
- Nie podziękowałem ci. Cały czas pokazujesz mi, jak ważnym byłem człowiekiem. Nie tylko w twoim życiu, ale również wszystkich, którzy należą do tej szkoły. Uświadamiasz mi kim byłem. Starasz się, jak możesz, abym odnalazł w sobie tego, kim jestem na prawdę. Dziękuję.
Widziałam, że jego usta zaczęły zbliżać się do moich. Nie protestowałam. Przymknęłam oczy. Czułam, że są coraz bliżej moich... Delikatnie się uśmiechnęłam. Nagle drzwi od pomieszczenia otworzyły się z wielkim hukiem. Do sali wbiegł Beto, który zrobił ogromy hałas. Wtedy cofnęliśmy się nieco od siebie, a następnie poczułam jak mnie obejmuje.
- Kanapka! Moja kanapka! Gdzie jest moja kanapka!? - krzyczał. - O, cześć Angie. Cześć Pablo. Przepraszam, że przeszkadzam, ale nie widzieliście mojej kanapki?! Była z majonezem! Albo ketchupem...
- Trzymasz ją w ręku, Beto. - Pablo zaczął się razem ze mną śmiać.
- W ręku?! Prawym, czy lewym!? A tak, rzeczywiście jest tutaj! - ucieszył się. - Pójdę poszukać do niej dodatków. Hej! - rzucił i wyszedł.
- On tak zawsze? - zapytał mój mąż nie przestając się śmiać.
- Tak. - uśmiechnęłam się. - Nie musisz mnie czule obejmować, gdy inni patrzą. Wszyscy tutaj wiedzą, że jesteśmy małżeństwem. - odparłam zerkając na jego rękę, którą mnie objął.
- To nie mogę pokazywać im, jak bardzo cię kocham? Zabronione jest, aby mąż przytulał swoją żonę w miejscach publicznych? - spytał, gdy wyszliśmy na korytarz.
- No niby nie.
- O, patrz. Idzie ten cały sknera. Jak mu tam? Hieronimo?** Wtul się we mnie. - powiedział.
Nie protestowałam. Przytuliłam się do niego i zaczęliśmy iść ku wyjściu. Kto by pomyślał, że to jedno miejsce może aż tyle zmienić? Co prawda, za wiele sobie nie przypomniał, ale zaczął inaczej patrzeć na swoje życie.
* - fragment "Nuestro camino".
** - Gregorio by Jade :'D
I jak Wam się podoba?
Musiał się pojawić Beto, bo dawno go tutaj nie było ^_^
No i Gregorio z resztą też ;)
Do zobaczenia jeszcze w tym tygodniu! <3
bloggerka
wrócę !
OdpowiedzUsuńSuper rozdzial
OdpowiedzUsuńKejla <3
Cieszę się, że się podobał ^_^
Usuń