Rozdział 28!
Szybko, prawda? :)
Nie ma go. Znowu. Już ósmy dzień z rzędu. Gdzie on mógł się podziać? Czyżbyśmy powrócili do ponownego ukrywania się przed sobą? A może znowu zwolnił się z pracy? Myślałam, że między nami wszystko jest dobrze... Na dodatek teraz mi jest bardzo potrzebny. Koncert za niecały miesiąc, a ktoś musi mi przecież pomóc przy próbach. Co ja źle zrobiłam? A może Edward mu coś powiedział? Nie chcę, żeby tak było... Znowu zniknął bez słowa, ale tym razem nie mogłam nic zrobić, aby go powstrzymać... I pewnie powodem byłam ja... A jeśli gdzieś wyjechał? Mogę go już nigdy nie zobaczyć... Ale między nami było już tak dobrze... Ostatnim razem, gdy się żegnaliśmy to z uśmiechami na ustach. Nikt by nie pomyślał, że ma do mnie o coś żal... Może bał się prawdy? Może coś między nami zaszło tamtego dnia, a on skłamał, bo bał się, że mnie straci? Ale jaki to ma sens skoro teraz też go nie ma? Nie chciałam pytać o nic Gregorio, ale raczej nie mam wyjścia... Wyszłam z pomieszczenia. Akurat korytarzem przechodził nauczyciel tańca.Szybko, prawda? :)
- Hej, Gregorio. - podbiegłam do niego.
- Ąszi, nie mam teraz czasu. - odparł zdenerwowany.
- Mam do ciebie tylko jedno krótkie pytanie.
- Słucham.
- Co z Pablem?
- To nie wiesz? - zdziwił się.
- No nie... A powinnam?
- Pablo powiedział mi, że wyjeżdża do Brazylii. Nie wie, na ile.
W tamtej chwili poczułam, jak wali się mój świat. Wyjechał? Dlaczego? Przecież wszystko między nami było dobrze...
- Dzięki... - powiedziałam odchodząc.
Wiedziałam, że ledwo powstrzymuję się od płaczu. Wyjechał... Z kraju... Nadal to do mnie nie docierało. Usłyszałam dzwonek na lekcje. Przetarłam oczy i weszłam do klasy. Ku moim oczom ukazał się bardzo interesujący obraz. Tom grał na gitarze i śpiewał na zmianę z Martiną. Po sali niosły się ich wspaniałe głosy. "Chcę patrzeć na ciebie, chcę śnic o tobie, chcę przeżyć z tobą każdą chwilę. Chcę cię przytulic, chcę cię pocałować, chcę ciebie mieć blisko siebie... Jesteś tym, czego potrzebuję, przecież to co czuję, to miłość..."*
- Kocham cię. - powiedział Tom.
- Ja ciebie też... - odpowiedziała mu moja córka.
Nagle w mojej głowie pojawił się obraz Pabla... Dlaczego akurat jego? Dlaczego jego, a nie Edwarda?
- Mamo, może zaczniemy lekcję? - zaproponowała Martina.
- Tak, tak. Już. - podeszłam do keyboardu. - Jak dobrze wiecie, szykowaliśmy się do koncertu, który miał się jednak nie odbyć, aczkolwiek udało mi się przekonać Pabla i show się odbędzie. Mamy niewiele czasu, bo niecały miesiąc, więc trzeba solidnie ćwiczyć, ale wiem, że damy radę. Tak więc, macie tutaj repertuar od razu z podziałem na rolę i bierzemy się do pracy. - rozdałam każdemu kartkę.
- Angie, ale tutaj chyba jest jakiś błąd... - zaczął Tom. - "Podemos" Violetta Castillo i Diego Hernandez?
- Nie, wszystko jest w jak najlepszym porządku. Jak wiecie, Viola razem z Diego niedawno odwiedzili Studio, a gdy dowiedzieli się o przedstawieniu postanowili z wami wystąpić. - w klasie rozległ się głośny okrzyk radości. - Nie wiem, czy zdążyliście już doczytać, ale piosenkę finałową, którą jest "Esto no puede terminar" również będą z wami śpiewać.
- Fajnie, tylko pewnie oni będą głównymi głosami, a my będziemy robić za chórki. - rzucił jeden z uczniów.
- Piosenka finałowa, w naszym przypadku, zawsze jest piosenką grupową, co znaczy, że śpiewacie wszyscy razem i nikt nikogo nie zagłusza, jasne? Zrobimy tak jak zawsze, iż refren będą śpiewali wszyscy, a zwrotki będą z podziałem tak, żeby każdy dostał fragment. Rozumiemy się? - spytałam. - Ale i tak teraz nie myślimy o tej piosence, bo będziemy ją ćwiczyć od następnych zajęć, na których pojawi się Diego i Violetta. Dzisiaj zajmiemy się piosenkami zespołów, czyli "Mil vidas atras" oraz "Encender nuestra luz".
W ten sposób zleciała mi cała lekcja. Minęła ona szybko, gdyż pracowanie z tą grupą jest przyjemnością, a nie pracą. Szkoda, że reszta dnia nie poszła mi tak łatwo. Byłam zabiegana, musiałam zajmować się wieloma rzeczami na raz i dopiero w domu, leżąc w łóżku, znalazłam chwilę wytchnienia. Jednak nie cieszyłam się z tego aż tak bardzo, bo w takich chwilach zaczynam za dużo myśleć... Tym razem nie musiałam już powstrzymywać łez... Płakałam jak najciszej mogłam, aby moja córka, która jest za ścianą obok, nie usłyszała mnie.
- Śpisz? - usłyszałam niespodziewanie czyiś głos.
- Nie. - odpowiedziałam.
Dopiero, gdy ten ktoś zapalił światło zobaczyłam, że był to Edward. Energicznym ruchem schowałam głowę pod kołdrę.
- Co ty wyprawiasz? - zapytał śmiejąc się.
- Światło mnie razi... - odparłam wycierając oczy.
- Przepraszam. Za moment zgaszę tylko znajdę swoją ładowarkę.
- Spoko. - odrzekłam. - Wcześnie dzisiaj wróciłeś z pracy.
- Nie cieszysz się?
- Jasne, że się cieszę. - usłyszałam, że zgasił już światło.
- Pójdę się wykapać i za moment do ciebie wrócę. - powiedział i wyszedł.
Miałam około piętnastu minut, aby przywrócić się do porządku. Zapaliłam lampkę nocną i wstałam do lusterka. Miałam spuchnięte oczy od płaczu, ale pewnie tego by nie zauważył bez pomocy światła. Przetarłam je delikatnie rękawem i wróciłam do łóżka w idealnym momencie, bo chwilę po tym Galindo wrócił do sypialni.
- Co tam dzisiaj porabiałaś w pracy? - zapytał leżąc obok mnie.
- Zajmowałam się próbami koncertu.
- A no tak, bo niedługo jest koncert!
- Mam nadzieję, że przyjedziesz. Martina by się ucieszyła.
- Postaram się, ale nic nie obiecuję. Wiesz, jak to jest u mnie w pracy.
- No tak, rozumiem... - przytaknęłam. - Edward, nie wiesz może co się dzieje z Pablem? - udawałam, że nic nie wiem.
- A co niby ma się dziać?
- Od tygodnia nie ma go w pracy. Martwię się o niego, tym bardziej, że potrzebujemy go teraz na próbach.
- Nie, nic nie wiem na ten temat. Może się rozchorował, czy coś. Próbowałaś do niego zadzwonić?
- Tak, ale nie odbiera.
- Jak będę miał chwilę, to jutro do niego zadzwonię.
- Byłabym ci bardzo wdzięczna.
Czułam, jak obejmuje mnie ramieniem. Postanowiłam się w niego wtulić.
- Wiesz, że cię bardzo kocham? - zapytał. - Najmocniej na świecie? - czułam, że się uśmiechnął. - Dobranoc, kochanie. Śpij dobrze.
- Dobranoc.
Następnego dnia ponownie biegałam z jednego miejsca w drugie. Im bliżej było koncertu tym mniej czasu miałam, ale mimo wszystko cieszyłam się. Lubiłam patrzeć na efekt końcowy tych wszystkich prób i godzinnych starań. Nie wiedząc dla czego, ale Pabla mi już nie brakowało aż tak bardzo. Czułam, że będzie ciężko, aczkolwiek poradzę sobie sama. Gdy tamtego dnia skończyłam całą pracę w Studio byłam tak zmęczona, że nie miałam siły nawet wracać do domu, ale przecież musiałam. Weszłam do pokoju nauczycielskiego, wzięłam torebkę i zaczęłam iść w stronę wyjścia, gdy usłyszałam nagle gitarę w pomieszczeniu obok. Postanowiłam jeszcze tam zajrzeć, bo zdziwiło mnie, że któryś z uczniów jest tutaj jeszcze o tej porze. Otworzyłam drzwi i ujrzałam... Pabla. Śpiewał właśnie piosenkę. Dołączyłam się do niego.
"Wszystko jest możliwe.
Szukam magicznego marzenia w moim przeznaczeniu,
Ponieważ nauczyłam się mówić żegnaj...
Nigdy się nie poddam
Idę swoją drogą będąc sobą,
Ponieważ nauczyłam się mówić żegnaj...
Brakuje mi odwagi, by dorosnąć...
Brakuje mi odwagi, by rozdzielić się...
Brakuje mi odwagi, by powiedzieć żegnaj..."**
- Pablo, wróciłeś! - rzuciłam się na niego gdy tylko odstawił instrument. - Bałam się, że już nigdy cię nie zobaczę!
- Dlaczego?
- Gregorio powiedział mi, że wyjechałeś do Brazylii... Bałam się, że to może przeze mnie... Wyjechałeś tak bez słowa, nie odbierałeś telefonu...
- Nie potrzebnie. Miałem parę spraw do załatwienia.
- Ale przynajmniej już jesteś! Obiecaj mi, że następnym razem chociaż wyślesz mi SMS'a.
- Obiecuję. - powiedział patrząc mi się prosto w oczy. - Jak tam organizacja koncertu? Daliście radę jakoś beze mnie?
- Ciężko było, ale tak. - uśmiechnęłam się. - Musimy jeszcze parę rzeczy obgadać, więc przydałoby się spotkać.
- Jasne, wpadnij do mnie jak tylko będziesz miała czas. - zaproponował.
- Okej, to może jutro po pracy?
- Nie ma sprawy.
- W takim razie do zobaczenia jutro. Wybacz, ale muszę już lecieć. Cześć. - pocałowałam go w policzek.
- Do zobaczenia. - powiedział nim wyszłam z klasy.
* - fragment "Nuestro camino"
** - fragment "Aprendi a decir adios"
Nie za długi, ale przynajmniej jest ;)
Mam nadzieję, że się Wam spodobał! <3
Do zobaczenia! ;*
bloggerka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Rozdział się podobał? Skomentuj!
Może to właśnie dzięki Tobie powstanie next? :)