Hej!
Rozdział 79.
Miłego czytania! <3
Obudziłam się. Powoli otworzyłam oczy. W pokoju było ciemno. Widocznie był jeszcze środek nocy. Leżałam wtulona w ciepłe, męskie ciało. Zaczęłam panikować. Nie miałam na sobie ubrań. Czyżbym posunęła się aż tak? Nie, to niemożliwe... Chciałam wstać i wyjść, lecz gdy się podnosiłam usłyszałam jak mężczyzna leżący obok szepcze moje imię.Miłego czytania! <3
- Angie... - zamarłam bez ruchu. - Coś się stało najdroższa?
Najdroższa? Lucas raczej by tak do mnie nie powiedział. Głos też raczej nie był jego... Wydawało mi się, że należy on do mojego męża.
- Pablo? To ty? - spytałam dotykając jego twarzy.
- No, a niby kto inny? - zaśmiał się.
Coś mi tutaj nie pasowało. Przecież odszedł, bo wyrządziłam mu wielką krzywdę. Ale skoro odszedł, to dlaczego leżał tutaj teraz ze mną i mówił do mnie tak, jak zawsze? A może...? A może to wszystko mi się po prostu śniło? Może to, co zrobiłam było tak naprawdę jednym wielkim snem?
- Ty tutaj byłeś przez cały czas? Nie zostawiłeś mnie? - zapytałam.
- Dlaczego miałbym cię zostawić? - odparł zdziwiony.
Teraz do mnie dotarło. Tak, to był sen! To był tylko głupi sen! Przytuliłam się do mojego męża nieco mocniej, a on, nieco zaskoczony, odwzajemnił uścisk. Byłam w tamtym momencie naprawdę szczęśliwa. Nie wiele by brakło, a mogłabym się rozpłakać.
- Pablo, zrób coś dla mnie. - poprosiłam nawiązując z nim kontakt wzrokowy. - Nigdy, ale to przenigdy nie oddawaj mnie nikomu, jasne? Nikomu. Tylko ty jesteś w stanie dać mi prawdziwe szczęście.
- A skąd w ogóle taki pomysł, że byłbym do tego zdolny? - spytał uśmiechając się do mnie. - Nie potrafiłbym oddać mojego świata komuś innemu tak po prostu.
Pocałowałam go delikatnie w usta. Jak dobrze, że to wszystko okazało się być tylko fikcją. Nie darowałabym sobie, gdybym naprawdę go skrzywdziła tym bardziej po tym, co zrobiłam mu kilkanaście lat temu. Moje uczucia wobec niego wzmocniły się i po tych kilkudziesięciu latach razem nie potrafiłabym ponownie przeżyć z nim tak wielu negatywnych emocji.
- Kocham cię. Nawet jeśli kiedyś cię zdradzałam i mówiłam, że jesteś dla mnie nikim to wtedy też cię kochałam. Od początku naszej znajomości byłeś dla mnie naprawdę ważny. - powiedziałam kładąc głowę na jego klatce piersiowej.
Nie pytał o mój sen, bo widocznie domyślił się, co mi się przyśniło. Objął mnie ręką i poszliśmy z powrotem spać.
Gdy nad ranem się obudziłam stwierdziłam, że powinnam Lucasowi pewne rzeczy sprostować. Skoro pytał mnie w Resto Bandzie całkowicie zdziwiony, o to, czy Pablo jest ojcem Martiny, rzeczywiście mógł nie wiedzieć, że jest on również moim mężem. Korzystając z tego, że dziewczyny miały zajęcia na ósmą, a my później, chciałam to zrobić przy śniadaniu tylko sama nie do końca wiedziałam za bardzo jak. Przecież, gdybym powiedziała mu wprost byłoby to dziwne, a grając z nim w zgadywanki tylko bym się upokorzyła.
- Cześć. - przywitałam się wchodząc do kuchni. - Jak ci się spało? - spytałam.
- Całkiem dobrze. - odpowiedział. - Wiesz, miałem taki dziwny, ale mimo to przyjemy sen, że...
Nagle do kuchni wszedł Galindo, który ewidentnie czegoś szukał. Rozglądał się po wszystkich zakamarkach i zaglądał do każdej filiżanki.
- Coś się stało? - zapytałam.
- Tak. Nie mogę znaleźć kluczy od samochodu. Jeszcze wczoraj gdzieś je widziałem, ale teraz nawet nie pamiętam gdzie. - odparł nerwowo.
Stwierdziłam, że to najlepszy moment, aby poinformować Lucasa o naszym małżeństwie. Zniknęłam na chwilę za drzwiami, aby po kilku sekundach wrócić do kuchni z kluczami.
- Co ty byś beze mnie zrobił kochanie? - uśmiechnęłam się.
- Nie za wiele najdroższa. - powiedział dając mi buziaka. - Muszę już lecieć. Kocham cię. - pożegnał się. - Cześć! - rzucił w stronę naszego chwilowego współlokatora, a następnie wyszedł.
Usiadłam na przeciwko mojego przyjaciela i kończyłam pić kawę. Nieśmiało na niego spoglądałam, aby sprawdzić jego minę. Nie wyglądał na bardzo zdziwionego, ale jednak trochę był.
- Od jak dawna jesteście razem? - usłyszałam nagle.
- Małżeństwem jesteśmy od siedemnastu lat, a ogólnie to spotykamy się odkąd skończyłam czternaście, czyli sporawo. - odpowiedziałam.
- Rzeczywiście dużo. - mruknął. - I do tej pory jeszcze ci się nie znudził?
- Miał mi się znudzić? Jeśli kocha się kogoś szczerą i prawdziwą miłością to nie możliwe jest, aby ten ktoś mógł się znudzić. - odparłam. - Zresztą sam powinieneś to wiedzieć. Przecież z Gianną też byłeś długo.
- To jest zupełnie inna sytuacja. Moja żona nie żyje od szesnastu lat. Nie mam jak się nią cieszyć. - rzekł. - Pablo jest ogromnym szczęściarzem, że znalazł taką kobietę.
- Jaką kobietę? - spytałam.
- Taką piękną, inteligentną, bystrą i atrakcyjną. - powiedział. - No nie ważne. - westchnął. - Mógłbym cię prosić o szklankę soku pomarańczowego?
- Jasne. - rzuciłam wstając po karton z napojem.
Podeszłam do niego i zaczęłam mu nalewać picie, ale zatrzęsła mi się ręka przez co je rozlałam nie tylko na stół, ale również na ubrania mojego towarzysza. Mruknął coś pod nosem po polsku, a następnie zdenerwowany wstał.
- Przepraszam! Przepraszam! Nie chciałam! - powtarzałam.
- Moja ostatnia para spodni... - rzucił. - Co ja mam teraz zrobić?
- Dam ci na przebranie ciuchy Pabla. Na pewno w coś się zmieścisz. - odparłam szybko.
Pobiegłam na górę do naszej sypialni i otworzyłam szafkę z ubraniami mojego męża. Zaczęłam szukać największego rozmiaru, jaki mógł być tutaj schowany. Lucas nie był grubszy od Galindo, ale za to wyższy przez co mogłam mieć mały problem ze znalezieniem czegoś pasującego na niego. Kiedy już udało mi się odszukać coś w miarę psującego wróciłam do Polaka i wręczyłam mu to.
- Przymierz. Może będzie pasować.
Zgodnie z prośbą mój znajomy poszedł się przebrać, a ja sprzątnęłam ze stołu rozlany sok i napełniłam jego szklankę na nowo. Akurat, gdy to zrobiłam, on wrócił z łazienki. Nie wyglądał źle. Te spodnie nawet na niego pasowały. Ciekawe, jak musiały one wyglądać na moim mężu, skoro na faceta wyższego o głowę były dobre.
- Jest dobrze. - zapewniłam go.
- Przepraszam, że się tak na ciebie zdenerwowałem - zaczął. - Nie chciałem.
- Daj spokój. Każdemu się zdarza. - uśmiechnęłam się. - Żebyś ty widział co ma ze mną Pablo, gdy mam gorszy dzień. - zaśmiałam się.
Zapadła chwilowa cisza. Lucas akurat pił sok ze szklanki i było słychać tylko to, jak go przełykał.
- Wiesz co mi się dzisiaj śniło? - powiedział, gdy naczynie zostało przez niego całkowicie opróżnione. - Byliśmy w parku. Ja i ty. Zagrałaś mi na gitarze jedną z piosenek ze Studia, a później ja przejąłem instrument i dałem ci mały koncert. Następnie zaczęło padać. Wracaliśmy biegiem do domu, gdy nagle...
- Wiem. - przerwałam mu. - Też mi się to dzisiaj śniło. - dodałam.
- Nie uważasz, że coś pomiędzy nami jest? - zapytał podchodząc do mnie.
- A ty tak sądzisz? - spytałam.
- Zupełnie przez przypadek trafiam pod twój dach. Również przez zupełny przypadek mój rozum postanawia ci zaufać i opowiedzieć ci całą moją historię miłosną. Potem śni nam się to samo. - powiedział. - Takie przypadki nie istnieją, Angie. Chciałbym, żebyś wiedziała coś jeszcze. Odkąd cię poznałem poczułem, że coś się we mnie zmieniło. Czułem, że znowu mogę się zakochać. Czułem, że moje serce bije szybciej... - podszedł do mnie wplatając dłoń w moje włosy. - Tylko ty możesz dać mi takie szczęście jak Gianna... - mruknął mi na ucho.
Widziałam, że jego usta zbliżają się do moich. Wiedziałam, że powinnam była się od niego odsunąć, szczególnie, po dzisiejszej nocce, ale nie potrafiłam. Było mi go tak strasznie żal. Nagle usłyszałam trzask drzwi. Odskoczyłam od niego niczym poparzona. Ku moim oczom ukazała się zapłakana Martina w objęciach swojego taty. Szybko do nich podeszłam zapominając całkowicie o Lucasie.
- Co jej jest? - spytałam.
- Nie wiem. Jak tylko przyjechałem do Studio ona już płakała. Nie chciała mi powiedzieć co się stało.
- Martinko... - zaczęłam spokojnie. - Córeczko, co się stało?
- Tom... - wybełkotała. - Całował się z Matyldą na moich oczach, a następnie ze mną zerwał...
Obrzuciłam Polaka nieprzyjaznym spojrzeniem. Przytuliłam córkę do siebie, a następnie zerknęłam na Pabla. Mój mąż pocałował ją w głowę, a następnie podszedł do naszego tymczasowego lokatora i poprosił go o rozmowę sam na sam. Chwilę później zniknęli w pokoju gościnnym, a ja poszłam z Martiną do jej sypialni. Chciałam się dowiedzieć czegoś więcej, albo chociaż odrobinę ją uspokoić, ale nie dałam rady. W tamtym momencie dotarło do mnie, jak to dziecko wiele przeszło. Liczne kłótnie swoich rodziców oraz krzyki. Uciekała z domu, aby odnaleźć swojego ojca, ale mimo to zawsze starała się być pozytywną i uśmiechniętą osobą, a teraz? Teraz była kompletnym przeciwieństwem siebie. Smutna, zrozpaczona... Nie dziwię jej się. Bardzo kochała Toma, a Matyldę zaczynała traktować jak siostrę. Wiem, że nie powinniśmy mieszać w to ojców, ale nie mogłam patrzeć na jej cierpienie. Po za tym i tak wydawało mi się, że Pablo i Lucas mają sobie wiele do wyjaśnienia.
Tam, tam, tam...! I co? I okazało się, że to był tylko sen! A niektórzy już mi trumnę szykowali xD
Wiem, że większość się pewnie tego spodziewała, no ale cóż... Przynajmniej Pangie dalej są razem! :D
No i jeszcze zerwanie Martiny i Toma przez Matyldę... Lepiej to przemilczmy ;___;
Mimo to, mam nadzieję, że rozdział się podobał ;)
Do zobaczenia niebawem! :*
bloggerka
Pisze ten kom po raz drugi ;___ ; i dzieki mnie powstalo Pangie w poscie.. trzeba bylo tylko postraszyc :) ^ pogrzeb zaplanowany, a tu nagle Pangie! Martina ratuje sytuacje( wielbmy ja oraz Angie z Pablem) jesli Angie sie snilo, ze Tom z nia zerwie tlumaczy to...
OdpowiedzUsuńZe Angie czyta w myslach/ teleportuje sie w przyszlos / jest wszystko wiedzaca! Post fajny nie powiem, ze nie. Ciekawe czy mialas od razu plan ze snem. Teraz mnie reka boli od pisania na telefonie :(( ;( Biedna ja..
~Emka 2016
Rozumiem, że pogrzeb odwołany, tak? ^_^
UsuńNiestety, zerwanie Martiny i Toma to już nie jest sen. Nie ma tak dobrze :P
Cieszę się, że rozdział się podobał :)
Tak, od początku miałam plan ze snem, bo wiedziałam, że jeśli ich rozdzielę, po raz kolejny, to nie będzie dobre ;D
Biedna ty :/
Od dawna czytam twojego bloga,ale nigdy jakoś nie miałam motywacji by skomentować.Więc,jejuu,to jest takie świetne.Masz naprawdę duży talent! ♥
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na nowy rozdział:)
Dziękuję bardzo <3
UsuńNiezmiernie mi miło z tego powodu :D
Wiem że trochę czasu minęło od zakończenia bloga i serialu, żałuję że dopiero teraz odkryłam tak cudowne opowiadania, ale czasami jak to czytam to mam ochotę cię zabić i po poprzednim rozdziale uwierz mi że twoja trumna była przygotowana xD
OdpowiedzUsuńJejku, jak fajnie, że ktoś tu zagląda ^_^
UsuńCzytasz wszystko od początku? Jeśli tak to Ci współczuję, hahah. No, a tak na serio, to nie polecam tych pierwszych dwóch sezonów, trzeci jest całkiem niezły, ale pozostałe dwa, to bym sobie na twoim miejscu darowała, ale mimo wszystko powodzenia ;D
No i dzięki za trumnę, myślę, że możesz ją trzymać, bo będzie jeszcze kilka okazji do użycia jej ;)