Dzień dobry! :)
Zapraszam na nowy rozdział.
Następnego dnia wybrałam się z samego rana do sklepu na zakupy. Głównie miały być to zakupy spożywcze, gdyż w lodówce panowała pustka, ale nikt nie zabraniał mi odwiedzić również sklepy z ubraniami. Przechadzałam się po centrum handlowym. Nie zamierzałam kupować niczego konkretnego, aczkolwiek jakby mi się coś spodobało mogłabym sobie na to pozwolić. W pewnym momencie usłyszałam, że ktoś mnie woła. Odwróciłam się. Okazało się, iż była to Sara. Tak, ta Sara, którą poznałam jakiś czas temu w domu Pabla.- Cześć Angie! - przywitała się z uśmiechem. - Jak fajnie cię zobaczyć po tak długim czasie.
- Ciebie również. - nie przepadałam za nią, ale nie chciałam wyjść na niegrzeczną.
- Widzę, że zakupy idą pełną parą. - zerknęła na moje cztery torby z ubraniami. - Będziesz miała coś przeciwko jeśli potowarzyszę ci w dalszym przemierzaniu sklepów?
- Właśnie miałam wracać do samochodu, ale bardzo dziękuję za chęci. - odparłam.
- To może chociaż dasz się zaprosić na kawę? - spytała. - No nie karz się długo prosić.
- Dobrze, chodźmy. - odpowiedziałam.
Nie lubiłam jej. Pewnie tylko dlatego, że poznałyśmy się w mało sympatycznych okolicznościach. Tamtego dnia, gdy do mnie podeszła, była pełna uśmiechu i pozytywnej energii, która przekonała mnie do tego, aby spędzić z nią trochę czasu.
Doszłyśmy do kawiarni. Usiadłyśmy przy najbliższym dwuosobowym stoliku i przejrzałyśmy szybko menu. Ja zamówiłam zwykłe cappuccino, a Sara caffe marocchino oraz po dużym ciastku z bitą śmietaną dla siebie, jak i dla mnie.
- Nie martw się, nie utyjesz. Ładne dziewczyny nie tyją. - powiedziała, gdy zobaczyła jak skrzywiłam się, kiedy dowiedziałam się, że zamówiła dla mnie bombę kaloryczną.
Chwilę potem zostałyśmy obsłużone. Wzięłam małego łyka kawy, gdyż była gorąca. Gdy podniosłam filiżankę do ust, moja znajoma zaśmiała się cicho.
- Dlaczego się śmiejesz? - spytałam.
- Bo zauważyłam jak ty i Pablo jesteście do siebie podobni.
- My? Podobni? - chyba jej się coś pomyliło.
- Tak. Zdążyłam się już przypatrzeć. Macie wiele takich samych gestów, które wykonujecie.
- Na przykład?
- Pablo zawsze jak podnosi filiżankę pełną kawy do buzi, aby się napić, wciąga powietrze nosem, by poczuć jej zapach. Ty też tak przed chwilą zrobiłaś. - rzeczywiście, nawet nie zwróciłam na to uwagi. - Albo gdy zaczynacie jeść jakieś ciastko, albo rogala pierwszy kawałek odrywacie palcami, a resztę kończycie podnosząc go do ust. - zerknęłam w stronę talerza i zauważyłam, że właśnie tak robiłam.
Czyżby naprawdę tak było? Może to był zwykły przypadek, albo ona to wymyśliła? Próbowałam sobie przypomnieć jakikolwiek moment, gdy Pablo pił kawę, albo jadł drożdżówkę, lecz niestety w tamtej chwili nic nie przychodziło mi do głowy.
- Wiele mi o tobie opowiadał. - kontynuowała. - Znam cię lepiej niż sobie możesz to wyobrazić. - uśmiechnęła się. - Dlatego uważam, że jesteś pozytywną osobą.
Czy on naprawdę nie miał nic lepszego do roboty niż opowiadanie o swojej byłej? Pewnie miała mnie już dość, bo wiele się o mnie nasłuchała... Ale z drugiej strony wydawało mi się to mało prawdopodobne, ponieważ znam Pabla i wiem, że jeśli myśli o mnie to z nikim innym się nie zwiąże. Nawet mimo długich starań. Po za tym byliśmy na siebie obrażeni... Nie miał podstaw, aby dobrze o mnie mówić...
- A jak tam się trzyma po wypadku? Wszystko dobrze? - spytała.
Skąd ona może o tym wiedzieć? I dlaczego skoro byli razem ani razu nie odwiedziła go w szpitalu? Przecież byłam cały czas przy nim... zauważyłabym ją...
- Dobrze, ale bywało lepiej. - odpowiedziałam nie chcąc wprowadzać jej w szczegóły.
- Wiesz, chciałam cię przeprosić. - zaczęła. - Mimo, że działo się to dawno, to nadal mam wyrzuty sumienia, że wtedy tak przeze mnie wybiegłaś z jego domu... i że przerwałam wam ten pocałunek...
- Ale przecież się nic nie stało. - zaczęłam. - Uświadomiłaś mi, że mnie okłamał.
- On cię okłamał? - zdziwiła się.
- Tak. Cały czas mówił mi, że z nikim się nie spotyka. Wierzyłam w to, ale widocznie się pomyliłam.
- Czekaj, czekaj... Czy ty myślisz, że ja chodziłam z Pablem?
- No, tak. - odparłam.
- Z Pablem Galindo?
- Tak. - nie wiedziałam, dlaczego wydawało jej się to takie dziwne.
- Z moim kuzynem? Nawet jakbym chciała, to byłoby to niemożliwe.
Nie mogłam w to uwierzyć. Pablo jest tylko jej kuzynem? Nic więcej. Czyli naprawdę on mnie nigdy nie okłamał... Po naszym zerwaniu z nikim się nie związał... "Sara nie jest tym, kim myślisz, że jest." Chciał mi to wytłumaczyć, ale ja mu nie pozwoliłam... Może gdybym dała mu wtedy dojść do słowa... może bylibyśmy już wtedy razem?
- Tamtego dnia, postanowiłam, że go odwiedzę. Miała to być niespodzianka. Mieszkam w Urugwaju, więc to podróż mi zajęła trochę czasu. Do Buenos Aires przyjechałam pociągiem. Tego dnia padało, a że wiedziałam, że po przeprowadzce mieszka blisko stacji kolejowej zdecydowałam, iż przejdę się na pieszo. Jednak po drodze zdążyłam okropnie zmoknąć. Gdy dotarłam do niego nie miałam żadnych ubrań na przebranie, gdyż podczas podróży zaginął mój bagaż, a musiałam się przebrać, więc Pablo dał mi swoją koszulę. Gdy się przebrałam chciałam do niego wrócić, bo miał mi zrobić herbaty i wtedy w holu zobaczyłam was razem. Od razu domyśliłam się, że to ty. Gdy wybiegł za tobą nawet do głowy mi nie wpadło, że mogłaś pomyśleć, iż jestem jego dziewczyną... Nie chciał rozmawiać o tej sytuacji, ale za to wiele się o tobie dowiedziałam.
- Czyli ty jesteś dla niego tylko kuzynką? - musiałam to usłyszeć jeszcze raz.
- Tak. Moja mama i jego mama były siostrami. - odpowiedziała. - Bardzo cię przepraszam, jeśli pomyślałaś, że jesteśmy razem. Pewnie przez to pogorszyły się wasze relacje, a uwierz mi, naprawdę tego nie chciałam. Chcę dla niego jak najlepiej.
Nie wiedziałam, czy mam się śmiać, czy płakać. Z jednej strony cieszyłam się, że on nigdy mnie nie okłamał, ale z drugiej przytłaczała mnie myśl, że nie dałam mu tego wytłumaczyć... Że tak źle go wtedy potraktowałam...
- Kocham go, ale jak brata. Dorastaliśmy razem. - podsumowała. - Po twojej minie widzę, że nie jest u was za dobrze. To przeze mnie, prawda? - spytała.
- Nie, nie przez ciebie. Jeśli ktoś zawinił to tylko ja...
- A może mogę coś zrobić, aby wam pomóc?
- Jeśli potrafisz cofnąć czas, to tak.
- Aż tak źle? - przygryzłam wargę, aby się nie rozpłakać.
Zaczęłam jej się zwierzać. Opowiedziałam jej, co stało się po wypadku. O tym, jak stracił pamięć, jak związał się z Brendą i o jego planach, aby stąd z nią wyjechać... Straciłam poczucie czasu. Całe szczęście umiałam już nieco panować nad swoimi łzami i tym razem się nie rozpłakałam.
- A może jakbym ja z nim porozmawiała? Znaliśmy się od małego, może chociaż mnie by sobie przypomniał i przekonałabym go do tego, aby został.
- Niestety to nic nie pomoże... - westchnęłam. - On już niczego sobie nie przypomni. Za dużo czasu minęło... Muszę pozwolić mu odejść i być szczęśliwym z kimś innym...
Zerknęłam na stolik. Zobaczyłam na nim cztery filiżanki po kawie, sześc talerzyków po ciastkach i dwa, do połowy dopite, shake. Sprawdziłam na telefonie godzinę. Siedziałyśmy tam przeszło dwie i pół godziny.
- Dziękuję ci za rozmowę. Niestety muszę już lecieć.
- Ja również. Dobrze, że wszystko sobie wyjaśniłyśmy. - wstałyśmy od stołu. - Mam nadzieję, że niedługo znowu się zobaczymy. - powiedziała.
- Miło było cię lepiej poznać. Cześć. - pożegnałyśmy się i każda poszła w swoją stronę.
Cieszę się, że odbyłyśmy tę rozmowę. Sara naprawdę jest dziewczyną naładowaną pozytywną energią. Niestety, najprawdopodobniej nie będę musiała przepraszać Pabla za tamtą scenę zazdrości, skoro on jej nie pamięta... W tamtej chwili zdałam sobie sprawę, że nawet brakuje mi jego zwykłego "a nie mówiłem?", które zapewne powiedziałby, gdybym go przeprosiła. Uświadomiłam sobie również, że z każdym dniem dzieje się coś, co sprawia, że zakochuję się w nim coraz bardziej i dostrzegam, jak ciężko będzie mi się z nim rozstać za parę dni... Jednak staram się o tym nie myśleć i dobrze wykorzystać te dni, które jeszcze nam zostały... Kocham go i nigdy o nim nie zapomnę...
Hej! Jak Wam się podobał rozdział?
Na razie taki krótki, na rozgrzewkę. Następne będą już nieco dłuższe ;)
Mam nadzieję, że ktoś jeszcze o mnie pamięta i czasami tutaj zagląda :D.
Jak tam Wam mijają wakacje? Mnie ewidentnie za szybko ;___;
Do zobaczenia niebawem! ;*
bloggerka
No ja jestem tu codziennie :)
OdpowiedzUsuńJa tam sie ciesze ze do szkoly, tylko boje sie bo ide do liceum na ekonoma, wiec nowa klasa, nauczyciele. A jakos pojdzie
Kejla <3
P.S.
super rozdzial
Bardzo mi miło z tego powodu ^_^
UsuńDasz radę, trzymam za Ciebie kciuki ;)
Dzięki <3
Poprosze w kolejnym rozdziale Pangie 😊😊😊 Widac ze cos kombinujesz z Pangie 😂😂 Fajny rozdział ale chyba troche za krotki 😉😆 Emka
OdpowiedzUsuńHaha, no rzeczywiście, zgadłaś, coś kombinuję :D
UsuńOj tam, oj tam... Dzisiejszy będzie nieco dłuższy :)