- Kurcze, oni byli naprawdę dobrzy...
- Lepsi od nas...
Grupa, która przed chwilą wystąpiła, była naprawdę dobra. Ale czy od razu lepsza od naszej? Spodziewałabym się, że między nami, a nimi, mogłaby być niewielka różnica głosów... Rozsiedliśmy się na widowni. Na drzwiach wejściowych do sali, wisiała lista, na której napisana była kolejność występu grup. Nasza grupa występowała jako siódma, a przed chwilą wystąpiła druga. Podczas występu piątej grupy zabrałam dzieciaki, za kulisy, do sali, aby się rozśpiewały. Gdy jednak stały i czekały, aż prowadzący ich zapowie. Zestresowały się ogromnie.
- Teraz wystąpi grupka uczniów ze Studio 21, z Buenos Aires. Zapraszamy!
- Trzymam za was kciuki! - krzyknęłam.
Gdy dzieciaki weszły na scenę, momentalnie coś je sparaliżowało. Może blask reflektorów? Może zbyt duża publiczność? Albo bały się, że nas zawiodą... Zastanawiałam się, jakby ich tu zachęcić do śpiewania... Muzyka zaczęła już lecieć... Jeszcze chwila, a przegrywka by się skończyła i musiałyby już zacząć... Weszłam za kulisy i stanęłam tak, aby mnie zobaczyli.
- Nie bójcie się... Możecie być nawet ostatni i tak jesteście dla nas najlepsi. - powiedziałam.
Moje słowa na nich podziałały. Nagle, akurat w dobrym momencie, zaczęli śpiewać. Pierwsza kolęda się skończyła... druga... i trzecia! Nadszedł koniec ich występu. Zeszli ze sceny.
- I jak nam poszło, Angie? - zapytali.
- Wspaniale! Teraz pozostaje nam tylko czekać na wyniki...
To jest właśnie najgorsze... Możesz czekać, czekać, czekać i czekać. A jak się już naczekasz, to się dowiadujesz, że nie wygrałeś! I tak mijała chwila za chwilą... Zegar tykał i tykał... Zaczynało mi się powoli nudzić, gdyż nasza grupka wystąpiła, jako jedna z pierwszych, a po nas, było ich jeszcze dużo. Tik, tak... Tik, tak... Tik, tak... Usiedliśmy sobie na widowi, gdyż nie mieliśmy się za bardzo gdzie podziać. Nagle zachciało mi się do toalety. Poinformowałam dzieciaki, że zaraz wrócę. Wyszłam z sali. Akurat na korytarzu, spotkałam się z kimś, kogo bardzo dobrze znam...
- Pablo! Co Ty tutaj robisz? - ucieszyłam się i rzuciłam Mu się na szyję.
- Przecież, jak ja tu mogłem nie przyjechać? Musiałem się z wami tutaj zobaczyć.
- Niestety, nie zdążyłeś. Już po występie dzieciaków.
- Wiem, ale zdążyłem jeszcze ich zobaczyć w telewizji z Germanem.
- Poszedłeś do Germana?
- Nie. On przyszedł do nas do domu. Oglądaliśmy razem koncert, ale postanowiliśmy, że przyjedziemy się z wami zobaczyć.
- Czyli, że on też tutaj gdzieś jest?
- Tak. Poszedł do toalety.
W tej chwili doszedł do nas mój szwagier. Naprawdę nie mogłam w to uwierzyć, że Pablo i German oglądali razem telewizję... Chyba coraz bardziej się lubią.
- Co tu tak stoicie? - zapytał się. - Nie idziemy do środka?
- Jasne. Idziemy. Wy już wejdźcie, a ja pójdę do łazienki. - powiedziałam.
- Uwaga! Ogłaszam wyniki! Nasz konkurs wygrywa.... Grupa uczniów ze szkoły "MusicIsMyPasion" w Madrycie! Zapraszamy was na scenę!
Ja rozumiem, że nie może by być kilku wygranych, ale, żeby oni sobie dali radę? To nasze dzieciaki zasłużyły na wygraną! Przecież były naprawdę dobre! "Angie! Naucz się w końcu przegrywać!" - podpowiadało mi sumienie. No trudno... Nie każdy jest tak dobry, aby wygrywać...
- Nie martwcie się. Byliście świetni. Może i oni nie potrafią tego docenić, ale nie zapominajcie, że przecież to, iż tu jesteście to jest wasz duży sukces. Przecież bardzo ciężko było się dostać do tej grupki. Tylko sześć osób z siedemdziesięciu, a właśnie tymi osobami jesteście właśnie wy. - starałam się ich pocieszyć.
- Zawiedliśmy was...
- Nieprawda. Nie mówcie tak.
- Ale Angie, to jest prawda! - powiedziała Francesca. - Chcieliście nas wycofać, bo kiepsko nam szło, a my się uparliśmy, że zaśpiewamy i tak się stało! Trzeba było Was posłuchać...
- Nawet tak nie myślcie. To prawda... Dopóki nie wystąpiliście przed Pablem szło wam kiepsko, lecz może was coś później zmotywowało? W każdym razie udało wam się to sto razy lepiej, niż na wcześniejszych próbach...
- Chwilka... - powiedział prowadzący konkursu. - Wystąpił mały błąd w liczeniu głosów. Ktoś przy wynikach tej grupy dopisał jedno zero, dlatego z piętnastu zrobiło się sto pięćdziesiąt.
Wiedziałam, że coś mi tutaj nie pasuje... Przecież tamtej grupie naprawdę źle poszło...
- To w takim razie kto wygrywa?!?
- Według tego wykresu, wygrywa grupa ze... "Studio 21" w Buenos Aires! Gratulujemy! Zdobyliście sto trzydzieści dwa głosy! Jeszcze raz, gratulacje!
Dzieciaki długo nie mogły w to uwierzyć. Pozytywnie zszokowane weszły na scenę i zaśpiewały jeszcze raz wszystkie trzy kolędy. Cały czas skakały z radości. Ja także do końca w to nie dowierzałam...
----------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję, że rozdział się Wam podobał :).
Przepraszam, że dzisiaj tak późno, lecz wczoraj miałam "superowego" Sylwestra...
Skręciłam nogę! Nowy Rok zaczęłam naprawdę wspaniale...
Pozdrawiam
bloggerka
Przepraszam, że dzisiaj tak późno, lecz wczoraj miałam "superowego" Sylwestra...
Skręciłam nogę! Nowy Rok zaczęłam naprawdę wspaniale...
Pozdrawiam
bloggerka
No siema ;3 Nie tylko tobie się ten sylwek nie udał, ja też po 00:00 miałam już doła....... Wiem, pierwszy raz "widzisz" mnie na twoim blogu, ale powiem że jestem na zabój zakochana w Pangie i w samej Angie oraz Pablo ( a, no i nienawidzę Germana i Germangie -,-) no i wyobraź sobie że po sylwku z nudów wpisałam w wyszukiwarkę opowiadanie o pangie czy coś takiego i wyguglowałam na twojego bloga :D A najfajniejsze jest to, że muszę powiedzieć jak o 2:00 wróciłam do domu tak do 5 ileś czytałam twojego bloga (narazie tylko przeczytałam rozdziały ze scenkami takimi romantycznymi XD od razu mi się humorek poprawił) no i spędziłam najlepszego sylwka po sylwku z twoim blogieM!! :p Wiec wiesz, zyskałas nową fankę i czekam na nexty, a moje zażalenia: jesteś za dobra w pisaniu, za bardzo mi się humor poprawia jak czytam :) No i wieeelka prośba: z tego co przeczytałam to Pablo z Angie mieli już swój pierwszy raz, no to może by teraz to powtórzyli, ale możesz dodać więcej szczegółów, będzie bardziej pikantne :D
OdpowiedzUsuńTo chociaż nie byłam sama,
Usuńlecz z jednej strony szkoda, że Ci się nie udał :(.
Bardzo mi miło, że mój blog poprawił Ci nastrój w Sylwestra. :)
Cieszę się, że mam nową fankę :)).
Bardzo mi miło, że rozdziały poprawiają Ci humor,
tylko ostrzegam, że te pierwsze nie są za dobre, bo pisałam je...
ooo... prawie rok temu...
Co do tej prośby, to kiedyś na pewno, lecz jeszcze nie teraz.
Pozdrawiam :D.
Poczekamy :)
UsuńWszystko to zależy od czytelników... :)
Usuń(więcej dowiesz się 7 stycznia)