sobota, 6 września 2014

Sezon 3 - Rozdział 6 - Randka

Zgadnijcie, kto ma randkę ^^
Nie, nie Pangie :P.
Jeśli nie chce wam się zgadywać kto,
to po prostu przeczytajcie rozdział ;).
- Mamo! - krzyknęła moja córka wchodząc do domu.
- Cóż się stało? - zapytałam zaraz gdy weszła do kuchni.
- Czy stałoby się coś złego, gdybym ci powiedziała, że pewna osoba wybiera się na spotkanie z taką drugą osobą, ale płci przeciwnej?
- Zależy... - odparłam.
- No zakładamy, że jest sobie... na przykład pani M. i pan T. zaprosił ją na spotkanie. Nie nazwał tego randką, lecz oświadczył, że będziemy sami... - dopiero teraz zrozumiałam, o co jej chodzi.
- Jej! Martina! Czyli Tom, naprawdę zaprosił cię na "samotne spotkanie"?!?
- Nie, wiesz,  skróty pani M. i pan T. są zupełnie przypadkowe. - uśmiechnęła się głupio. - No jasne!
- Kiedy?! Gdzie!? O której?! - chciałam się wszystkiego dowiedzieć.
- Mogłam przewidzieć, że jak już zacznę, to nie skończę... - cały czas się śmiała. - Dzisiaj o osiemnastej.
- Uuu... Taka późna pora? - kąciki ust uniosły mi się jeszcze wyżej.
- Chyba nie powiesz, że mnie nie puścisz tylko dlatego, że w życiu nie byłam na żadnej randce, prawda mamo?
- Taki miałam zamiar, ale... no trudno... - zrobiłam minę złośnicy. - W końcu nie jesteś już dzieckiem. Czternastolatki w ciążę zachodzą, a ty masz szesnaście i jeszcze na pierwszej randce nie byłaś, więc bym zgrzeszyła nie puszczając cię na nią.
- Czyli przeszkadza ci to, że jestem singielką, tak?
- Nie, ale wiesz... To dla mnie zupełnie nowa sytuacja, dlatego też wydaje się dziwna... Jeszcze nigdy nie znałam kogoś kto tak późno poszedł na pierwszą randkę, ale teraz przynajmniej mogę ci przyznać, że miałaś rację.
- Z czym? - zapytała zdziwiona.
- No z tym, że jak miałaś trzynaście lat powiedziałaś mi, że jak się zakochasz to już tak naprawdę i na długo... Że ciężko ci się już będzie odkochać...
- Naprawdę coś takiego mówiłam? - zdziwiła się. - Co prawda, ja tego nie pamiętam, ale ty wiesz lepiej ode mnie. W końcu jesteś moją mamą. - uśmiechnęła się.
- Nie powinnaś się szykować? - spojrzałam na zegarek. - Szesnasta. Wiesz, kąpiel, makijaż...
- Mamusiu, wybacz, ale ja chcę być sobą. Na co dzień nie noszę makijażu, ale owszem, kąpiel wezmę. To jeszcze tak z godzinkę... Ubiorę się tak, jak jestem teraz... W końcu nie powiedział oficjalnie, że to randka. Spytał się, czy mam czas, aby dzisiaj się z nim spotkać. A po za tym, muszę ci przypomnieć teraz twoje słowa, kazałaś mi się nie zmieniać. I tak też zrobię. Będę sobą w stu procentach, co nie oznacza, że będę brzydko wyglądała.
- Co racja, to racja... - mruknęłam. - Skoro mówisz, że masz jeszcze trochę czasu zanim zaczniesz się przygotowywać na to twoje spotkanie, to może trochę jeszcze pogadamy? Chyba, że nie masz ochoty, albo nie chcesz się zwierzać...
- Jesteś moją mamą i kocham cię. Zawsze mówię ci całą prawdę, ale sama dobrze wiesz, że jak się o nim rozgadam, to już nie przestanę.
- No wiem, ale chętnie dzisiaj posłucham wszystkiego jeszcze raz, więc dawaj...
- Tak? No więc... Wiesz dobrze o tym, że jesteśmy przyjaciółmi. Jakieś dwa miesiące temu, na samiutkim początku wakacji stwierdziłam, że chyba się w nim naprawdę zakochałam... Co mi się w nim podoba? Włosy, oczy... i ten uśmiech... gdy się uśmiecha mimo najgorszych informacji potrafi poprawić mi humor... Jest bardzo miły i kochany... Zawsze, gdy zabiera mnie na coś słodkiego nie pozwala mi płacić, mimo, iż się upieram. Gdy ostatnio byłam z Paulą w Resto Bandzie, on też tam był i odprowadził mnie do domu. Wtedy strasznie padało, więc oddał mi swoją bluzę, abym nie zmokła... Jest świetny... Tylko problem jest w tym, że mam wrażenie, iż jeśli powiem mu, co czuję, tak prosto z mostu, to się przestraszy i nie będzie chciał dalej się przyjaźnić... I nic nie będzie już tak, jak dawniej... Stracę go... Wiem, że może mi to wyjść na korzyść, bo jest mała szansa, że też mu się podobam, ale bałam się zaryzykować. Może po tym spotkaniu okaże się, że chciałby ze mną być? Ale wiem, że muszę być nastawiona, że mogą być jeszcze jakieś inne wyjścia. Może to być przecież zwykły spacer... Taki przyjacielski... No, ale pożyjemy zobaczymy... Wiesz mamo, mogłabym sobie tutaj tak posiedzieć i pomówić o jego wadach i zaletach, ale niestety muszę iść wziąć ekspresowy prysznic, żeby nie śmierdzieć. Umyję jeszcze zęby, ale masz miętówkę, prawda?
- Nie, nie mam... - starałam się, aby moje kąciki ust się nie uniosły. - No dobra, masz mnie... Mam gumy, może być? - rzuciłam jej. - A teraz leć, bo się spóźnisz.
Nie wierzyłam, że zaraz ma wybić godzina pierwszej randki mojej małej córeczki... Właściwie, to ona już nie była taka mała... Miała szesnaście lat... Zawsze uczyłam ją, aby korzystała z życia, bo ma je tylko jedno, ale żeby robiła to tak, aby nie żałowała swoich późniejszych decyzji... Każdy ma lepsze i gorsze dni, ale to miał być zdecydowanie ten lepszy... W każdym razie, miałam taką nadzieję. Chciałam, żeby jej się udało... W końcu pierwszą randkę pamięta się do końca życia... I jeśli mam być szczera, to życzyłam jej, z całego serca, aby się pocałowała, ale wiedziałam, że tak nie będzie... Ona zawsze musi mieć w życiu wszystko poukładane. Jeśli coś zejdzie z tego toru, ale wróci po chwili, to jest jeszcze dobrze... Gorzej, gdy wypadnie i będzie miał ogromne problemy z powstaniem z powrotem... Ale to moje dziecko i muszę kochać je ponad życie...

Nagle rozległ się dzwonek do drzwi, przez co wszyscy potwornie się zestresowali. Ja schowałam się zaraz za progiem, aby nie było mnie widać, natomiast mój mąż poszedł otworzyć.'
- Dzień dobry. Nazywam się Tom... O, to pan? - zdziwił się.
- Tak. Dzień dobry Tom. Mogę wiedzieć dokąd zabierasz moją córkę?
- Pablo, daj mu spokój. - weszłam do przedpokoju, że niby właśnie szłam do kuchni. - Cześć, Martina zaraz przyjdzie. Szykuje się na górze... - w tej chwili nastolatka zaczęła zbiegać po schodach.
Ubrana była tak, jak zwykle. Miała rację. Pozostała sobą. Poprawiła tylko fryzurę, gdyż była uczesana w warkocza na bok, który po całym dniu zdążył się już rozwalić. To i tak u niej było dużą zmianą, bo ona praktycznie nigdy tego nie robiła... Na jej ustach można było zauważyć na dodatek lekki błyszczyk. Ciekawa byłam, co na ten temat stwierdzi pan domu, ale on chyba nie zauważył tego detalu. Pablo pewnie zaraz odpaliłby jakąś odwagę, gdyby zobaczył, że ma szminkę na ustach, więc dobrze się stało, że umalowała się tylko błyszczykiem i tuszem do rzęs. Na dodatek w niedużej ilości. Miała na sobie niebieskie dżinsy, oraz czerwoną bluzkę z białym, dużym sercem na środku. Wyglądała tak, jak zawsze, z tymże miała ten lekki makijaż, co raczej nigdy jej się nie przytrafiało...
- Hej, Tom. - przywitała się. - Bardzo cię wymęczyli pytaniami? - uśmiechnęła się. - No to co? Idziemy?
- Jasne. - przytaknął chłopak. - Do zobaczenia państwu. - pożegnał się.
- Pa. - odpowiedziałam.
Zdziwił mnie fakt, że mój mąż przemilczał całą tą sytuację. Normalnie, to by się rozgadał... Czyżby w końcu stwierdził, że to nie ma sensu? Przemilczy to?
- Martina... - jednak się myliłam.
- Tak tato? - zapytała.
- Bawcie się dobrze. - Pablo uśmiechnął się.
- Dziękuję. - odwzajemniła uśmiech i razem z chłopakiem wyszli z domu.
Odwróciłam się w stronę mojego męża. Nagle obleciały mnie wspomnienia... Stwierdziłam, że on był bardzo aktywny w życiu swojej córki... Razem z nią postawiliśmy we dwoje pierwsze kroki w jej pierwszej szkole i przedszkolu... To on grał z nią w piłkę kiedy miała fazę na futbol... On uczył ją tych zaawansowanych rzeczy na komputerze... Razem z nim i ze mną, nauczyła się miłości do muzyki... Czy można się nauczyć miłości? Można. Miłość, którą się nauczyło, lub uczy jej się polega na tym, że, gdy już się zakochasz nie przestajesz tego kochać. Żeby przestać być w tym zakochanym, musisz się tego oduczyć. Ale wracając... Pablo do tej pory był jedynym najważniejszym mężczyzną w życiu naszej córki... A teraz miało się to zmienić...
- Ona nam dorasta, prawda? - spytałam ze łzami w oczach.
- Prawda... - nie zabrzmiało to zbyt wesoło...

Martina dorasta :).
Jejku, czy tylko ja już mam dość szkoły i chcę wakacje? ;___;

Miłego weekendu! ;*
bloggerka

2 komentarze:

  1. Wakacje kiedys musialy minac. Rozdzial super.
    Kejla <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiem :/.
      Ale ja już jestem zmęczona tymi wszystkimi lekcjami i wgl xD
      Dzięki <3

      Usuń

Rozdział się podobał? Skomentuj!
Może to właśnie dzięki Tobie powstanie next? :)