Violetta i Martina zaginęły,
ale czy to już koniec nieszczęść?
Zapraszam! ;)
♫ Piosenka na dzisiaj ♫
Na komendzie powiedzieli nam, że zajmą się tą sprawą, lecz nie wyglądali na to, aby w ogóle ich to obchodziło... Nie spodziewałam się, że od razu będą mi współczuć, ale mogli chociaż okazać nam skruchę... Gdy skończyliśmy składać zeznania, prawie dosłownie, nie wiadomo dlaczego, wyrzucili nas z budynku... Ramallo i German odwieźli nas do domu i sami pojechali do swojej willi.ale czy to już koniec nieszczęść?
Zapraszam! ;)
♫ Piosenka na dzisiaj ♫
- Oni nic z tym Pablo nie zrobią! - zdenerwowałam się. - Musimy wykonać to, o co nas poproszą! Widziałeś, jak się zachowywali?!
- Angie, przesadzasz...
- Nie prawda! Oni byli okropni!
- Wydaje Ci się. Jesteś w takim szoku, że po prostu Ci się tak wydawało. Oni się naprawdę tym przejęli...
- Naprawdę? - stwierdziłam, że Pablo może mieć rację.
- Tak, Najdroższa. Dla Ciebie Martina jest jedną z najważniejszych istot na ziemi... Dla mnie z resztą też, ale ty masz tą matczyną troskę, czy jak to tam się inaczej zwało...
Mój mąż przytulił mnie na pocieszenie, abym się zaraz Mu tam nie rozpłakała.
Następnego dnia Pablo stwierdził, że zostanie w domu. Studio mogło poczekać, a On okropnie martwił się o naszą malutką córeczkę... Jakiś debil musiał nam to zrobić... Martinka miała niedługo mieć pierwsze urodziny... Jeśli do tego czasu nie wróci, to nie będzie za ciekawie... Nagle moje rozmyślenia przerwał dzwonek telefonu. Spojrzałam na ekran... "German". Czyżby Violetta się znalazła?! To już by było coś!
- Halo? - odebrałam. - Proszę, powiedź, że moja myśl się spełniła i że Viola się znalazła...
- Niestety nie... - odpowiedział. - Mam jeszcze gorsze wieści...
- To raczej jest już nie możliwe... - stwierdziłam.
- Zaraz zobaczymy. - powiedział. - Wiem, że to Cię nie za bardzo pewnie obchodzi, ale potrzebuję Twojej pomocy.
- Powiesz, o co chodzi? - byłam nieco niecierpliwa.
- Federico jest w szpitalu. Już dzwoniłem do jego mamy, ale najwcześniej będzie tutaj za dwa dni... Ktoś musi pójść do szpitala. Podałem, że ja się pojawię, ale nie dam rady. Powiedziałabyś, że jesteś tam za mnie, gdyż nie mogłem się zjawić. Zrobiłabyś to dla mnie?
Byłam w szoku. Federico? W szpitalu? Dlaczego? Jak? Nie miałam odwagi... Może nie odwagi? Byłam taka tym przejęta, że nie mogłam go o to zapytać.
- Tak... - odpowiedziałam.
- Pewnie chcesz wiedzieć, jak to się stało?
- Tak... - powiedziałam ponownie.
- Federico dzisiaj w nocy leciał do nas z Hiszpanii, a samolot miał małe problemy z wylądowaniem i nie zrobił tego tak, jak chciał, przez co Fede trochę ucierpiał...
- Przecież on był jeszcze parę dni temu w Buenos Aires!
- Tak, ale wyleciał wczoraj do Madrytu. Właśnie dzisiaj już wracał.
- Jak to? Wyjechał wczoraj i wracał dzisiaj w nocy? - zdziwiłam się.
- Tak, bo miał jakąś konfederację prasową czy coś takiego z tego całego programu, co w zeszłym roku wygrała Violetta, a dwa sezony temu właśnie on... Jak on się tam nazywał? X-Mix Show?
- Y-Mix... - poprawiłam. - Pójdę tam za ciebie, ale do którego szpitala?
- No do tego co zawsze... Zapytasz się w rejestracji, to Ci powiedzą co i jak...
- Dobra to ja już idę. Zadzwonię później.
Wytłumaczyłam Pablo co i jak, i ruszyłam przed siebie. Gdy znalazłam się przy szpitalu, od razu popędziłam do rejestracji, aby dowiedzieć się co i jak...
- Czy pani jest żoną pana German a
- Nie, ale jestem zaprzyjaźniona z rodziną Casttio, która się nim zajmuję. Pan Casttio nie mógł się pojawić osobiście, więc poprosił mnie, abym dowiedziała się, o co chodzi...
- Uznajmy, że pani mnie przekonała...
Wtedy pielęgniarka opowiedziała mi w prosty sposób co mu jest... To co usłyszałam, było straszne... Pierwsze co zrobiłam, to zadzwoniłam do swojego szwagra.
- German, jest gorzej, niż sądziłam...
- Co się dzieje?!
- German... Federico...
Co się stało Fede?
Dowiecie się tego już jutro!
A tym czasem ja żegnam się z Wami! :)
bloggerka
Ps. Głosowaliście już gdzie ma się odbyć live Sharon?
Jeśli nie, to proszę - GŁOSOWANIE.
Nie mam FB, więc nie wiem, czy to ten link, ale go podała na asku.
Jeśli komuś na tym nie zależy, to prosiłabym, aby zagłosował,
żeby jej live odbył się na tinychacie (bo pewnie jest tam taka odpowiedź ;P).
Z góry dziękuję ;*.
Ps.2. Kocham! - <3 :)
No nie mów, że zginął?!!! Błagam, oby nie!!! Jezu, swietny rozdzial :p
OdpowiedzUsuńDzięki ;).
UsuńNie bój się - aż tak źle nie będzie ;D.
Mam nadzieję, że się z tego wykaraska... :/ Poczekamy, zobaczymy. :)
OdpowiedzUsuńDokładnie ;).
Usuń