Życie Angie zmienia się na lepsze...
Co dziś okaże się dobrego?
A tego już dowiecie się
czytając ten rozdział! ;)
♫ Piosenka na dzisiaj ♫
Przeczuwałam, że dzisiejszy dzień też będzie dobry... Ale takiego szczęścia, jakie mnie spotkało nie spodziewałam się... Tego dnia dowiedziałam się dwóch, bardzo dobrych i ważnych dla mnie informacji. Oby dwie były tak wspaniałe, że ciężko mi powiedzieć, która z nich była lepsza, więc zacznę po kolei...Co dziś okaże się dobrego?
A tego już dowiecie się
czytając ten rozdział! ;)
♫ Piosenka na dzisiaj ♫
Oczywiście dzień leciał tak, jak codziennie... Zajmowałam się tym i tamtym. Tego dnia Pablo został w domu, gdyż nie miał nic do załatwienia na mieście.
- Angie, komisarz dzwonił. - przyszedł do mnie, gdy byłam w kuchni akurat, gdy zmywałam naczynia po obiedzie.
- Tak? I co powiedział? - spytałam z ciekawością.
- Wytłumaczył mi, co się działo z Violettą i Martiną, gdy ich tutaj nie było...
- No opowiadaj. - poprosiłam.
- No więc, to było tak, że Twoja siostrzenica zobaczyła, że Clarisia niesie naszą córkę na rękach, biegnąc z nią. Postanowiła ją uratować. Kiedy wyrywały sobie Martinę z rąk, Viola przewróciła się i upadła na chodnik. Straciła przytomność. Obudziła się w czyimś domu... Ten budynek, należał do Clarisi, to był właśnie jej dom. Miała codzienne warunki do mieszkania, lecz jedną wadą było to, iż nie miała tam wolności... Nie mogła wychodzić z budynku. Kochanka Jack'a podobno traktowała je, niczym córki, lecz dla Violetty było to nie korzystne. Ona pełniła rolę tej starszej córki, zmuszanej do wszystkiego, a Martina była tą milutką, malutką słodziutką... Pewnego dnia, sąsiad Twojej byłej przyjaciółki zaczął coś podejrzewać, gdyż wydawało mu się dziwne to, że każdego dnia słyszał śpiew nastolatki, widział ją w oknie przez zamglone szyby, ale nigdy nie widział jej na dworze... Zaczęło mu się wydawać dziwne, jakim prawem i od kiedy jego sąsiadka ma dzieci, a co już dopiero jedno nastoletnie. Gdy któregoś razu, usłyszał głos Violetty przez otwarte okno, mimo, iż to był tylko fragmencik, wiedział, że ona ma coś wspólnego z Y-Mix, gdyż sam jest ogromnym fanem tego talent-show. Wtedy postanowił coś z tym zrobić i zadzwonił na policję. No i dalszą cześć historii znasz... Policja przyjechała, Clarisia trafiła do więzienia, a dzieci z powrotem do rodziców. Oczywiście pomylili ich rodziców, ale to już wiesz. - uśmiechnął się.
- No tego bym się w życiu nie domyśliła... - odparłam. - Ja już się bałam, że powiesz mi jednak, że ktoś ją zgwałcił, czy coś takiego...
- I co? A nie mówiłem? - uśmiechnął się. - Mówiłem Ci, że nic jej się nie stało? Gdyby tak było, to na pewno by coś chociaż Tobie powiedziała.
- No miałeś rację... - mruknęłam. - Już. Zadowolony?
Nagle naszą pogawędkę przerwał nam telefon od mojego szwagra. Dzwonił z bardzo dobrą, drugą już z resztą dzisiaj, nowiną. Odebrałam.
- Halo?
- Hej, słuchaj Angie, mam wiadomości co do Federico...
- Tak? I co? Jak z nim?
- Otóż mam bardzo dobre wiadomości. On.. będzie mógł chodzić!
- Jej! - zaczęłam krzyczeć w telefon.
Co mnie zdziwiło parę godzin później German zadzwonił jeszcze raz, z tymże, tym razem nie odebrałam, bo wyszłam z Martiną na mały spacer, a on dzwonił na numer domowy. Pablo poinformował mnie o tym tylko gdy wróciłam...
- German dzwonił... - powiedział zaraz w wejściu.
- Coś z Violettą?
- Tak...
Jego mina wyraźnie mówiła, że mam się nie spodziewać czegoś zbyt dobrego...
I jak myślicie?
Co Pablo powie Angie?
Dowiecie się już jutro! ;)
A tym czasem - ja idę się myc!
Jutro ostatni ciężki dzień szkoły w tym roku szkolnym,
więc przydałoby się wcześniej położyć spać, żeby się wyspać
(a po za tym uwielbiam siedzieć w piżamie ;P).
Pa, pa! <3
bloggerka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Rozdział się podobał? Skomentuj!
Może to właśnie dzięki Tobie powstanie next? :)