środa, 11 czerwca 2014

Sezon 2 - Rozdział 96 - Powrót!

"Powrót!" - jak myślicie, kto wraca?
Będzie happy end??? :P
Dowiecie się, jak przeczytacie rozdział.
A więc nie przedłużając!
Zapraszam! ;)
♫ Piosenka na dzisiaj ♫
Wiedziałam, a nawet byłam przekonana i pewna, że znowu spotka mnie coś złego... Przecież to byłoby dziwne, gdyby już drugi dzień z kolei nic się takiego nie stało, skoro przez cały zeszły tydzień działy się same najgorsze rzeczy... W tamtym momencie nie spodziewałabym się czegoś takiego...
Usłyszałam pukanie do drzwi, więc poszłam otworzyć. Na wszelki wypadek szedł za mną Pablo... No tak, jakby zjawiła się tam Clarsia, albo Ami z nożem... Gdy otworzyłam drzwi... Zobaczyliśmy policjanta. Zdziwiło mnie, gdyż to nie był ten co nas tak "uwielbiał", tylko taki, którego widziałam pierwszy raz w życiu na oczy.
- Znaleźliśmy jedną z dziewczyn, które były poszukiwane... - powiedział.
- Tak?! Którą!?
Nagle zza jego pleców zobaczyłam... Violettę! Myślałam, że to jest jakiś sen, lecz nie! To była rzeczywistość! Ona tam stała i gdy tylko się zobaczyłyśmy łzy nam poleciały z policzków. Przytuliłyśmy się ze sobą. Nie chciałam jej puścić, bo bałam się, że jak to zrobię, to znowu zniknie i znowu nikt jej nie będzie mógł długo znaleźć.
- Violu, ty naprawdę tutaj jesteś? - ucieszyłam się.
- Tak, Angie. Nawet nie wiesz, jak bardzo za wami wszystkimi tęskniłam!
Nagle przerwał mi telefon... Dzwonił German. Czyżby bał się, że jego córka znowu zniknęła? Może mu nie powiedziała, że wychodzi do mnie... Musiałam odebrać ten telefon.
- Angie, mam dobrą wiadomość. - aha, czyli jednak się nie martwił.
- Wiem German, wiem...
- Martina...
- Violetta...
- Już wróciła! - powiedzieliśmy jednocześnie. - Jak to? - to także zostało powiedziane razem.
- Poczekaj, ja zacznę. - odparłam. - Martina jest u ciebie? Dlaczego zanieśli ją do ciebie, a nie do mnie?
- Tak... Nie wiem... - odpowiedział. - Dobra, to teraz moja kolej. Violetta jest u ciebie? Dlaczego pierw przyprowadzili ją do ciebie, a nie do domu?
- Także nie znam odpowiedzi na to pytanie... - mruknęłam. - To jak robimy? Ty przyjedziesz do nas z Martiną, czy my do ciebie?
- Jak wolisz. Chociaż wolałbym, abyście Wy do mnie przyjechali, bo Ramallo gdzieś razem z Olgą pojechał i nie mam samochodu...
- Dobrze, zaraz tam będziemy! - rzekłam i rozłączyłam się.

Dosłownie parę minut później byliśmy w domu Casttio, zaraz w wejściu powitał nas mój szwagier, z moją córką i (co mnie bardzo zdziwiło)... Diego...
- Diego? Co ty tutaj robisz? - to były pierwsze słowa, które Violetta powiedziała wchodząc do domu.
- Możemy porozmawiać w cztery oczy? - spytał nieśmiało ukochany mojej siostrzenicy.
- Jasne. - wyszli do kuchni.
Nie to, że podsłuchiwałam czy coś, ale tak trochę słyszałam, o czym rozmawiają...
- Przepraszam cię... Moglibyśmy zacząć wszystko od nowa? - zaproponował Diego.
- Czekałem na ciebie, wiesz? - przytulili się.
Później zakochani wrócili do nas. Wypiliśmy herbatę i zjedliśmy ciasto, które oczywiście upiekła Olga. Posiedzieliśmy tam trochę, pogadaliśmy i wróciliśmy z Martiną do domu. Bardzo się ucieszyła, kiedy w końcu nas zobaczyła. Nie dowiedzieliśmy się, jak to się stało, że ich tyle nie było i pewnie się tego nie dowiemy... Violetta nie chciała o tym gadać... Bałam się, że ktoś ją tam skrzywdził, lecz zapewniała mnie, że nikt jej tam nic nie zrobił i, że cały czas była przy mojej córce. Miały w miarę znośne warunki.
Wybawiliśmy się z naszą córką tak, że od razu poszła spać. My jeszcze siedzieliśmy i rozmawialiśmy przez jakiś czas.
- Widzisz? Wszystko dobrze się skończyło. - uśmiechnął się mój mąż.
- Przypominam Ci, że prawie wszytko... A pieniądze?
- Przecież one nie są takie ważne...
- A wiesz co Ci powiem? Że tak właściwie, to sądzę, po tym co się dzisiaj stało, że w końcu wszystko zacznie się układać.
- A wiesz, co ja Ci powiem? Że chyba w końcu mówisz coś dobrze... - uśmiechnął się szyderczo.

Jak myślicie, czy wrócą w końcu te dobre dni?
Już za pięć dni koniec sezonu.
Nie wierzę... Jeszcze tak niedawno zaczynałam pisać tego bloga... :').

Miłego wieczoru, kochani! ;*
bloggerka

2 komentarze:

  1. Ooo *~* Diegoletta :') Super, czekam na dalszy ciąg akcji.
    Hmm... Czy wrócą te dobre dni... Trudno to stwierdzić XD Samo życie.

    OdpowiedzUsuń

Rozdział się podobał? Skomentuj!
Może to właśnie dzięki Tobie powstanie next? :)