Czyżby życie Studia
doszczętnie się zakończyło?
Dowiecie się czytając rozdział! :)
Mój mąż od rana był strasznie zagoniony. Tak na zmianę - raz ktoś do Niego dzwonił, później On do kogoś i na końcu siadał na komputer i sprawdzał mail... I tak w kółko... Dzisiaj rano w ciągu godziny zrobił tak chyba z trzysta razy... Myślałam, że ja zaraz zeświruję. Wszędzie te okropne odgłosy telefonu... "Tryń!, Pi, pi! Plumk!" - za każdym razem coś innego. Przynajmniej nauczyłam się rozróżniać, który odgłos jest do czego. Najbardziej podobało mi się to "plumk", które było słychać, jak tylko Pablo dostał mail, ale i tak już miałam tego serdecznie dość...- Pablo, co Ty taki od rana zabiegany? - zapytałam.
- Muszę zebrać wszystkich uczniów Studia na plac, przed szkołę.
- To dlatego tak mnóstwo maili i telefonów... - mruknęłam pod nosem.
Skorzystałam z tego, że Pablowi właśnie zadzwonił telefon i usiadłam na chwilę przy komputerze, aby coś sprawdzić. Włączyłam przeglądarkę i weszłam na stronę internetową naszego Studia. Rzeczywiście, była tam pewna informacja, która została zamieszczona dnia wcześniejszego, brzmiała ona mniej-więcej tak:
Uwaga!
Osoby uczęszczające do naszej szkoły
(nie tylko uczniowie)
proszeni są o przybycie
na plac przed Studiem,
dnia jutrzejszego (tj. 13 maja 2014 r.)
o godzinie 13:00.
W razie jakichkolwiek pytań
prosimy kontaktować się
z dyrektorem szkoły -
Pablem Galindo - <tutaj podany telefon>,
bądź pisać na maila szkoły,
który podany jest w zakładce "KONTAKT".
Dyrekcja szkoły.
Gdy przeczytałam tą informację spojrzałam na zegarek. Była godzina 11:58. Dlaczego ja nic o tym nie wiedziałam? Wróciłam do przedpokoju, gdyż tam był Pablo. Udało mi się między jednym, a drugim telefonem zapytać Go o co chodzi.
- Nie mogę Ci teraz tego powiedzieć Angie... Mogę dopiero tak jak innym.
- Ale dlaczego?
- Antonio mi zabronił. Nie obrażaj się.
- Nie, no... Okej... Rozumiem. - uśmiechnęłam się.
Spodziewałam się jakiejś niespodzianki. Dopiero o trzynastej dowiedziałam się, że okropnie się pomyliłam... Wyczekiwałam tej godziny bardzo niecierpliwie, lecz, gdy w końcu nadeszła, nie spodziewałam się takiego szoku...
/Godzina 13:00 - Plac przed Studio/
- Dzieciaki, mamy dla Was pewną wiadomość... - powiedział Antonio.- Nie mogę Ci teraz tego powiedzieć Angie... Mogę dopiero tak jak innym.
- Ale dlaczego?
- Antonio mi zabronił. Nie obrażaj się.
- Nie, no... Okej... Rozumiem. - uśmiechnęłam się.
Spodziewałam się jakiejś niespodzianki. Dopiero o trzynastej dowiedziałam się, że okropnie się pomyliłam... Wyczekiwałam tej godziny bardzo niecierpliwie, lecz, gdy w końcu nadeszła, nie spodziewałam się takiego szoku...
/Godzina 13:00 - Plac przed Studio/
- To pewnie coś związanego ze Studio, prawda?
- Tak. - odpowiedział Pablo.
- Zgaduję, że już niedługo będziemy mogli tutaj chodzić na lekcję. - oznajmiła moja siostrzenica. - Bo przecież byliście w tych całych Włochach i załatwialiście sprawy... Tak więc pozostaje jedno pytanie: Kiedy? Kiedy znowu ruszają zajęcia, albo chociaż odbudowa naszej ukochanej szkoły?
- Właśnie w tym rzecz, że raczej nigdy...
- Co? Ale dlaczego?
- Po tym wypadku Y-Mix wywiązał się z umowy, a nasi sponsorzy się wycofali... Nie mamy na to pieniędzy, a na dodatek mamy zniszczoną reputację...
- Ale przecież reputację da się odbudować. - powiedział Diego.
- No, ale pieniędzy tak łatwo nie zyskamy...
- No to trudno... - ktoś stojący z tyłu rzucił.
- Trudno?!? To gorzej niż trudno! To fatalnie, tragicznie!
- No właśnie! Jak ja mam dalej rozwijać swoją karierę?! - krzyknęła oburzona Ludmiła. - Co prawda, sama bym potrafiła to zrobić, lecz warto tu było chodzić dla Y-Mix'u i robić przyjemność Marottiemu, że mogłam tutaj występować.
Podeszłam do Pabla z przybitą miną.
- I co teraz będzie? Jak my sobie poradzimy?
- Nie wiem, ale wiem jedno... Jakoś to będzie... - powiedział, pocałował w czoło i przytulił...
Sądzicie, że to rzeczywiście może być koniec?
Dowiecie się już niedługo, bo przecież zaraz kończy się sezon! ;P
Dzisiaj raczej też nie pojawi się następny rozdział,
bo już ta godzina, a ja muszę jeszcze zrobić kilka rzeczy. :/
Cześć! ;*
bloggerka
Ps. Mam do Was pytanie...
Doradźcie mi, czy mam sobie kupić płytę "The best of Violetta". Z tego co się orientuję, kosztuje ona u mnie 18 zł. Zastanawiam się nad nią, bo mam już prawie wszystkie płyty oprócz "Cantar es lo que soy" i nie wiem czy mi się to opłaca, aczkolwiek ta okładka bardzo mnie zachęca ;D.
Pomóżcie! :)
Kupuj, kupuj! :d
OdpowiedzUsuńCo ze studiem? Co jee? Ej no, to sie nie moze tak skonczyc :c
Zobaczysz... ;D.
Usuń