środa, 21 maja 2014

Sezon 2 - Rozdział 77 - Przecież świat się na tym nie kończy...

Angie mówi Pablowi o tym,
co powiedział jej Diego...
Jak sądzicie,
będzie kłótnia? ;)
- To ja Was może lepiej zostawię... - powiedział Diego zbierając się do wyjścia. - Angie, zostawię Ci ten zeszyt. Przejrzyj go sobie i wszystko przemyśl.
- Dobrze, dziękuję Diego. - odparłam. - Obiecuję, że go nie zniszczę. Wiem, jaki on jest dla Ciebie ważny... - odpowiedziałam, a on wyszedł. - Zaraz o tym porozmawiamy, zobaczysz. - mówiłam do Pabla. - Ta rozmowa nam nie ucieknie.
On był nieco rozkojarzony. Wzięłam pamiętnik mamy chłopaka mojej siostrzenicy i poszłam na górę, do sypialni. Położyłam się na naszym ogromnym łóżku i zaczęłam go czytać. Robiłam to z taką wielką dokładnością... Bałam się, że przegapię jakiś fragment, który okaże się bardzo ważny co do ojcostwa Diego... W końcu znalazłam jeden, bardzo ważny tekst, który już wszystko mi wyjaśnił... Szybko zbiegłam na dół, do mojego męża.
- Jesteś ojcem Diego! - krzyknęłam. - Am, przepraszam... Ty nic przecież o tym nie wiesz...
- Wiem. Powiedział mi.
- W takim razie proszę, tłumacz się.
- Ale z czego niby mam się tłumaczyć? Nie jestem jego tatą i tyle.
- Ale przecież nie bez przyczyny znalazło się tam Twoje imię i nazwisko!
- Ale uwierz, że ja nawet nie znam tej kobiety! A po za tym nie było tam mojego nazwiska!
- Jak to nie?!
Pokazałam Mu wpis, który mama Diego napisała pół roku wcześniej zanim zaszła w ciążę.
Zakochałam się...
Albo zauroczyłam, ale to nie istotne.
Pablo G. <33
Najsłodszy i najukochańszy facet,
jakiego ten świat widział.
Powiedzieć Mu, że podoba mi się??
Ach, sama już nie wiem...
Jest zawodowym tancerzem
i jest bardzo rozpoznawalny...
Czy mam u kogoś takiego szansę?

- Przecież byłbym za młody, żeby...
- Żeby co?!
- Dobrze wiesz, o co mi chodzi!
- No nie wiem. Pochwal się.
- Byłbym za młody, żeby kochać się z mamą Diego!
- Nie prawda. - zaprzeczyłam. - Diego ma siedemnaście lat, a Ty przecież odkąd pamiętam to lubiłeś zaszaleć, tak? Więc w wieku piętnastu lat mogłeś zapłodnić inną!
- Przecież wiesz, że się dla Ciebie zmieniłem, kochanie! - powiedział.
- No nie wiem... Pablo G.? Tancerz?
- Ale przecież ja nie byłem rozpoznawalny! Pomyśl!
- Sugerujesz, że ja nie myślę tak?
- Angie, nie o tym teraz mowa. Nie zaczynaj proszę.
- Ale okazało się, że Ty mnie oszukałeś... Wtedy, kiedy miałeś postarać się najbardziej...
- Angie, przecież życie się na tym nie kończy... Trzeba żyć dalej... Ja nigdy nie przestanę Cię kochać...
- Tak? A kto cały czas obarczał mnie o zdrady?!
- Nie zrobiłem tego, a nawet jeśli, to nie pamiętam. Kocham Cię teraz i już do końca życia będę Cię kochał... Myślmy o tym co będzie, a nie o tym, co było...
- Ale kiedy ja tak nie potrafię, nie rozumiesz?! - krzyknęłam.
Miałam już tego dość. Tak bardzo chciałam się teraz zamknąć sama... Gdziekolwiek... Tam, gdzie nikt by mnie nawet nie pomyślał, aby szukać... Zaczęłam wchodzić na górę.
- Angeles... - powiedział, ale udawałam, że tego nie usłyszałam.

Kłótnia Pangie... :'(
Przepraszam kochani! ;)
Coś się w końcu musi dziać ;P.
Niedługo wszystko się wyjaśni!

Do jutra! ;*
bloggerka

4 komentarze:

  1. Rozdział super tylko szkoda że Pangie pokłócone :'(
    Zapraszam na mojego nowego bloga :)
    http://pangiestory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. O jesi.. Ja myślę, że ktoś wrabia Pabla... :p

    OdpowiedzUsuń

Rozdział się podobał? Skomentuj!
Może to właśnie dzięki Tobie powstanie next? :)