Teraz Angie pogada poważnie z Michaelem :P.
Jak myślicie, o czym?
Jak myślicie, o czym?
Przekonacie się czytając!
Zapraszam ;)
Pomyślałam, że skoro rozmawiałam tak, "na poważnie" z Edwardem, to teraz mogę z Michaelem. Od jakiegoś czasu zastanawiałam się, czy nie pogadać z nim, o tej sytuacji z Ami [przypominajka: rozdział 57 - tutaj ją poznajemy, rozdział 62 - tutaj dowiadujemy się, że współpracowała z Michaelem w spisku, aby uprowadzić Angie], ale w końcu była taka idealna na to pora... Pabla nie było w domu, więc mogliśmy się przed sobą otworzyć. Dzisiaj jak na złość wstałam wcześniej niż wszyscy... Aż o 5:30 nad ranem. Wstałam z łóżka i zeszłam na dół, aby nie siedzieć u siebie. Nie spodziewałam się, że ktoś do mnie zejdzie, a jednak. Usłyszałam kroki na schodach. Był to Michael.- Michael, możemy chwilę pogadać?
- Angie, co się stało? Coś Ci zrobiłem?
- Nie, nie... - odpowiedziałam. - A tak w ogóle, to nie śpisz już? Nie jesteś zmęczony?
- No właśnie o dziwo nie... Obudziłem się i sądziłem, że już jest po dziesiątej, lecz tu proszę... Nawet szóstej nie ma... Czemu pytasz?
- A wiesz... Bo pomyślałam, że jak zszedłeś tylko na chwilę, to już teraz cię nie będę męczyć, tylko później...
- Ale to jak chcesz, to możemy pogadać teraz.
- Jak wolisz. - odparłam. - To chodź, usiądźmy w salonie. - zaproponowałam.
Tak, jak powiedziałam, tak też zrobiliśmy, ale jeszcze przed tym zaparzyliśmy sobie po kubku kawy, jak codziennie rano, aby się nieco rozbudzić.
- Dobra, to wal Angie o co chodzi... - powiedział tata Pabla.
- No więc...
- Śmiało. Nie wstydź się.
- Chodzi mi o Ami... Możemy o niej teraz porozmawiać?
- No tak właściwie, to kiedyś powinniśmy, tak więc to jest chyba najlepsza na pora... Co chcesz wiedzieć?
- Wiem już, dlaczego kazałeś jej udawać moją przyjaciółkę i mnie porwać... Nie wiedzieć dlaczego, interesuje mnie także skąd się znaliście, czy jest z Buenos Aires?
- Nie, ona jest z Meksyku. Poznałem ją, wtedy, jak... Chwila, jak to Pablo ładnie ujął? "Jak jeździłem za panienkami i kasą po świecie"... Gdy odwiedziłem Was tutaj, wtedy co Twój mąż tak się ze mną strasznie sprzeczał (przypominajka: rozdział 20), następnego dnia zadzwoniła do mnie i powiedziała, że jest właśnie w Buenos... Dalej poszło jak z płatka, gdyż przyjechała tutaj tylko po moje pieniądze, a jak powiedziałem jej, że dam jej potrójną sumę tego co ma dostać, to rzecz jasna, od razu się zgodziła na to...
- Ona ma jakąś rodzinę? Męża, dzieci?
- Tego nie wiem... Aż tak bardzo się w to nie angażowałem.
- Ile lat dostała?
- Dziesięć.
- Uuu... To sobie trochę dłużej tam posiedzi niż Jackie... - mruknęłam. - Dlaczego Pablo twierdził, że ją znał już wcześniej? Bo do tej pory nie udało mi się tego rozstrzygnąć...
- Tego też właśnie nie wiem... No nie powiem, ale bardzo mnie to zdziwiło...
- Aha... Podejrzane, podejrzane... - szepnęłam. - Dobra, to teraz mam jeszcze jedno pytanie.
- Ale z serii trudne, czy nie? - uśmiechnął się.
- No nie wiem... Sam musisz ocenić.
- Okej... Dawaj...
- Dlaczego pozwoliłeś Ami zamknąć Pabla w areszcie? Jeśli pamiętasz, to ona zadzwoniła i coś tam na Niego doniosła, przez co poszedł siedzieć...
- W sumie... Powinnaś wiedzieć...
- Czyli jednak miałam rację... To była cześć waszego planu, tak?
- No właśnie problem w tym, że nie... Ona to zrobiła, gdyż była zakochana w Pablu i chciała być bliżej Niego, a ja nawet nic o tym nie wiedziałem... Dowiedziałem się jakoś zaraz przed rozprawą sądową... To już wszystko? Bo jeśli chcesz coś wiedzieć, to mów, żeby później już nie było z tym problemu...
- Nie, nie już naprawdę wszystko... Dziękuję i... Przepraszam... Ych, głupio wyszło... Nie gniewaj się.
- Spokojnie... Rozumiem Twoje wątpliwości. Ładnie mówiąc zachowywałem się do tamtego czasu jak bestia, bo idiota to za łagodnie.
- Nie przytaknę, ani nie zaprzeczę... - odparłam. - Ale muszę przyznać, że się zmieniłeś.
- Szkoda, że tak późno się skapnąłem, że mam takiego wspaniałego syna... Ech...
- Każdy popełnia błędy. Nie przejmuj się i ciesz się z tych dni, które teraz spędzacie razem. - uśmiechnęłam się.
No więc, zacznijmy od tego, że rozdział znowu krótki :/.
Za co oczywiście przepraszam.
Taka mała informacja... Wyłączyłam aska.
Niby nie dostawałam na nim dużo pytań, aczkolwiek
i tak już za dużo czasu spędzam na komputerze i mój wzrok wrócił do wcześniejszego stanu :/.
Po skończeniu 2 sezonu, jak go trochę podreperuję
(albo w końcu namówię mamę na okulistę),
to możliwe, że włączę go z powrotem :P.
Dobranoc! :)
bloggerka
Ps. Jeśli się nie mylę, to zdjęcie jest z Twojego bloga, Sayuri ;).
Dlaczego Angie pije kawe? Przecież jest w ciąży
OdpowiedzUsuńOj, tam...
UsuńTo była taka bardzo lekka kawa ;P.
Nic się jej (ani dziecku) nie stanie ;).
Eee tam, nie jest taki krotki, duzo sie w nim dzialo :d
OdpowiedzUsuńNo i co dalej z tym Michelem, hmm? :p
Ej, ja tez mam chire oczy, nosze soczewki :c nie jestees sama :D
Naprawdę? A wygląda :P.
UsuńCzyżbyś spodziewała się jakiejś kolejnej afery, hęę??
To może dobrze? Albo i nie.
Może zacznijmy od tego, że mama nie chce mnie zabrać do lekarza ;P.
W okularach inni twierdzą, że byłoby mi brzydko,
ale soczewek nie pozwalają mi nosić >.<