piątek, 8 listopada 2013

Rozdział 41 - Kłótnia

Ten rozdział chcę zadedykować
osobą, które mimo wielu kłótni,
nadal się przyjaźnią (kochają).
Otworzyłam oczy... Zobaczyłam światło... Czyżbym była już w niebie? Operacja się nie udała? Jeśli tak, to niedługo powinien zjawić się tutaj Pablo... Spotkam się ze swoją siostrą...
- Jak się pani nazywa? - usłyszałam czyiś głos.
- Galindo... - odpowiedziałam.
Mogłam mówić! To było przynajmniej tego plusem... Ale chwila... gdybym była w niebie, to gardło by mnie raczej tak okropnie nie bolało, prawda?
- Mam dla pani bardzo dobre nowiny! Operacja się udała, za parę godzin będzie mogła pani swobodnie mówić, a za kilka tygodni nawet wrócić do pracy!
Czyli jednak nie umarłam, żyję. To chyba dobrze...
- Pablo... - powiedziałam resztami sił.
- Tak, tak... Pani mąż czeka na korytarzu. Mogę Go zawołać, jeśli nie będzie pani z nim rozmawiać. Pani gardło musi jeszcze odpocząć.
- Proszę...
- Już idę po Niego.
Lekarz wyszedł z mojej sali. Parę chwil później wszedł do niej Pablo.
- Angie, tak się cieszę! Wszystko się udało, bez żadnych, nawet najmniejszych komplikacji.
- Kocham Cię...
- Ciii... Nic nie mów. Odpoczywaj. Ja też Cię kocham.
Zmęczona ciężką operacją szybko zasnęłam.
- Angie, Pablo nie odejdzie. On będzie dalej z Tobą żył.
- To znowu ty, Maria?
- Tak.
- Ty znowu kłamiesz! Ja nie mogę Ci wierzyć!
- Jak to znowu?
- Jeśli mnie kochasz, to przestań mnie nawiedzać w snach, proszę!
Nie obudziłam się. Spałam dalej, lecz nic mi się już nie śniło... Widziałam tylko ciemność...

/Dwa dni później/
- Niech pani spróbuje coś zaśpiewać. - powiedział lekarz. - Musimy sprawdzić, czy wszystko z pani głosem w porządku.
No se si hago bien, no se si hago mal. No se si decirlo, no se si callar...
Udało mi się! Udało mi się zaśpiewać to bez fałszu!
- Z przyjemnością mogę powiedzieć, że już jutro będzie mogła pani wyjść.
- Bardzo dziękuję!
- Przepraszam, można? - zapytał ktoś zza drzwi.
- Oczywiście. Ja już muszę iść, do zobaczenia panno Angie. - powiedział doktor.
Do sali wszedł German...
- Co Ty tutaj robisz?
- Chciałem przyjść i porozmawiać...
- O czym?
- Jak to o czym? Będziesz udawać  że nic się nie stało, tak? Że nie wzięłaś ze mną ślubu, tylko z Pablem, że nie poleciałaś z Nim do Paryża...
- I jeszcze coś?
- Że nie powiedziałaś mi, kim naprawdę jesteś.
To zdanie bardzo mnie zabolało... Dlaczego? Nie wiem...
- German bałam się, rozumiesz? Bałam się, że znowu mi ją gdzieś zabierzesz.
- I słusznie, że się bałaś.
- Nie rozumiem...
- Jutro zabieram Violettę i wyjeżdżamy z Buenos Aires. Gdzie? Nie powiem Ci, bo zaczniesz jej szukać. Zniszczyłaś jej życie...
- Ja jej zniszczyłam? Jesteś pewien, tak? A kto ją odizolował od codziennego życia? Raczej nie ja, bo nie widziałam się z nią przez całe 11 lat!
- Nie masz prawa nazywać się jej ciotką!
- A ty nie możesz mówić mi, co mam robić! Nie rozumiesz, że ona ma talent, którego nie może zmarnować?!? Po kim ma ten talent? Po swojej mamie! I to cię boli, prawda? Boli Cię wspominanie o przeszłości! German, nie pozwalasz Violetcie żyć przeszłością, a sam to robisz!
- Wiesz co, Angie?
- No co?
- Nie chcę Cię już nigdy więcej widzieć!
- To przez to, kim jestem dla Violi?!?
- Nie, to przez to jak mnie zostawiłaś! Jak mnie zhańbiłaś przed tyloma moimi znajomymi! - wyszedł.
Niestety, w tym miał rację... Musiał czuć się strasznie... W tej chwili do sali wszedł Pablo.
- German był u Ciebie?
Chciałam coś odpowiedzieć, ale nie mogłam...

- Zdarła sobie pani znowu gardło, panno Angie. - oznajmił lekarz.
- Jak to się stało? - zapytał mnie, mój mąż.
Spuściłam oczy w dół. Sięgnęłam po kartkę i długopis. Następnie napisałam na niej: "Kłóciliśmy się z Germanem. Przepraszam :(." Podałam mu, ją. 
- No to wszystko wyjaśnia... - stwierdził doktor. - Tylko znowu, będzie musiała pani przejść operację. Lecz tym razem mam dla pani jeszcze gorsze wieści, niż ostatnio...
- To znaczy?
- Jeśli tym razem się nie uda, nie będzie mogła pani mówić... Nie tylko śpiewać, w ogóle mówić...
----------------------------------------------------------------------------------
Co dalej z głosem Angie? - Dowiecie się niedługo!

Pozdrawiam
bloggerka

4 komentarze:

  1. Przepraszam że tak późno komentuje ale tak dopiero znalazłam czas.Dzięki że wstawiłaś rozdział o 12 : 05 bardzo jestem ci wdzięczna że w szkole mogłam przeczytać rozdzialik JESZCZE RAZ SERDECZNIE CI DZIĘKUJĘ :))) Co do opinii rozdziału .Tak ostatnio przygnębiająco ,smutno i dramatycznie .Mam nadzieję że Angie będzie mogła dalej mówić i śpiewać a German to zwykły cham i tyle ,nawet nie zrozumiał swojego błędu :( Myślę że Pablo nie umrze i tak jak w śnie Maryja miała rację ;D Czekam na next i życzę ci dużo weny :)))Jutro o której ????
    PS Oglądałaś dzisiejszy odcinek .Moim zdaniem był okropny .Mam dosyć tej jędzy Jackie która podpuszcza Pablo .A Pablito musi zmądrzeć jak on mógł zwolnić Angie no powiedz Nie mogę :((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spoko :)).
      Już niedługo wszystko się ułoży :).
      Next jutro jeśli uda mi się wstawić przed próbą zespołu, to ok. 9,
      lecz podejrzewam, że nie pójdę jutro na próbę,
      bo mam dzisiaj temperaturę :((.

      Co do PS:
      Oglądałam dzisiejszy odcinek.
      Jak było pokazane w spoilerze:
      "Jak do niej pójdziesz, to z nami koniec"
      (czy jakoś tak)
      to buzia mi się sama uśmiechała :)).
      Trochę żal mi biednej Violetty :((.

      Usuń
  2. Oj to dobrze ,że się wszystko ułoży za niedługo
    Oj życzę ci dużo dużo dużo zdrowia . Kuruj się ;))))
    No mi też się uśmiech malował na twarzy czekam teraz aż ona sobie zniknie muszę, jeszcze bardzo długo czekać :(((
    Mi tak samo ,a ten Diego jak się jej uczepił wkurza mnie .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :D.
      Mam tej Jackie już po dziurki w nosie!!!
      Diego jest wkurzający,
      ale wolę go od Leona
      (ja zawsze tak mam, że wolę tę mniej lubianą parę). :))

      Usuń

Rozdział się podobał? Skomentuj!
Może to właśnie dzięki Tobie powstanie next? :)