Życie, mimo, iż wydaje się, że trwa długo,
to tak naprawdę trwa bardzo krótko.
Korzystajcie z niego,
póki możecie!
"Prochem jesteś i w proch się obrócisz..." - Księga Rodzaju
- Witaj, Najdroższa. - pocałował mnie w policzek. - Co sobie życzysz na śniadanie?Korzystajcie z niego,
póki możecie!
"Prochem jesteś i w proch się obrócisz..." - Księga Rodzaju
To tej pory sądziłam, że to będzie dzień, jak każdy inny... Dzień, jak co dzień... Lecz jeden telefon musiał to wszytko popsuć... Ha, ha, Angie. Bardzo śmieszne... Zwal wszystko na telefon...
- Dzisiaj ja robię śniadanie, a Ty odpoczywasz.
Pablo usiadł na moim miejscu, a ja wstałam. Gdy podeszłam do kuchenki, zadzwonił telefon. Zanim mój mąż wstał z krzesła, ja już byłam przy nim.
- Halo? - odebrałam.
- Angie, przyjedź tutaj jak najszybciej.
- Kto mówi?
- Przyjdź do domu Germana.
- Ale kto mówi?
- To ja, Twoja mama. - rozłączyłam się, gdy usłyszałam ostatnie słowo.
Ciekawe, co ona sobie znowu wymyśliła... Może sądziła, że przy Violetcie wybaczę jej, jak mnie potraktowała? W każdym razie, nie miałam najmniejszego zamiaru tam iść. Wróciłam do kuchni i sięgnęłam do lodówki po jajka, na jajecznicę.
- Kto dzwonił? - zapytał Pablo.
- Nikt ważny...
- Mianowicie?
- Moja matka.
- Co chciała?
- Żebym przyszła do domu Germana.
- A jeśli jej się coś stało?
- Co jej się mogło stać? To przecież moja mama... - nie wiedziałam jeszcze wtedy, jaki błąd popełniam mówiąc to.
Godzinę, może dwie później dostałam kolejny telefon. Tym razem od Violetty.
- Halo, Angie?
- Tak, Violu?
- Jestem w domu i babcia leży nie przytomna... - wyszlochała dziewczyna.
- Co? Ale jak to?
- No, po prostu... Weszłam do domu, weszłam i zobaczyłam, że leży na podłodze...
- Poczekaj, na mnie. Już tam biegnę.- rzuciłam i rozłączyłam się.
- Lepiej, żebyś nie biegła w ciąży. - powiedział mój mąż, który przed chwilą wszedł do salonu.
- Angelika leży nieprzytomna w domu, u Violetty. Muszę szybko iść.
- Pójdę z Tobą.
Parę chwil później znaleźliśmy się w domu mojego szwagra. Rzeczywiście... Moja mama leżała na podłodze...
- Dzwoniłaś na pogotowie?
- Nie, czekałam na Ciebie. - odparła zapłakana nastolatka.
- Ja zadzwonię. Pablo... - zwróciłam się do Niego. - Pociesz Violę. - wyszeptałam Mu.
Przytulił ją i zabrał na górę. Podejrzewam, że do jej pokoju. Nie minęło parę chwil i karetka przyjechała. Tak bardzo się bałam o moją mamę.
- Co z nią? - po dwóch godzinach, Pablo dotarł do szpitala.
- Nie wiadomo, czy przeżyje... - odpowiedziałam. - Jak ja żałuję, że nie przyszłam wtedy, kiedy mnie o to poprosiła... Żałuję, że się z nią nie pogodziłam...
- Będziesz miała jeszcze okazję. Zobaczysz.
- Mówisz?
- Tak. Zobaczysz, Angielka to silna kobieta. Na pewno szybko wyzdrowieje.
Minęły dwa miesiące, a moja mama, w jakim stanie była, w takim pozostawała bez zmian, lecz pewnego dnia to się zmieniło. Siedziałam ze swoim mężem w pokoju i czytałam książkę. Gdy nagle zadzwonił telefon, Pablo powiedział, że odbierze, ale gdy skończył rozmawiać, nie miał dla mnie najlepszych wiadomości...
- Co tam? - zapytałam.
- Najdroższa... Twoja mama nie żyje.
Cały świat mi się zawalił. Dlaczego ja jej nie wybaczyłam?!? Jaka ze mnie była idiotka! Myślałam tylko o sobie, zamiast pomyśleć o tym, że ona to robiła z miłości do mnie! Że chciała mnie jak najdłużej chronić i nie chciała, abym tak szybko dorosła...
- Dlaczego to się tak skończyło? Ja tego nie chciałam...
- Cichutko Angie... Nie płacz już...
- Jestem debilką...
- Nie mów tak...
- Jak mogłam jej nie wybaczyć?
- Jeśli tak bardzo tego żałujesz, to przecież Angelika o tym wie. Wiesz, że jest teraz w lepszym świecie...
----------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, za szybką zmianę wątków pod koniec.
Co sądzicie o rozdziale?
Ja sądzę, że jest bardzo smutny :((.
Pozdrawiam
bloggerka
Masz rację smutny...ale i tak mi się podoba;) mam tylko taką jedną uwagę żebyś pisała trochę więcej uczuć Angie, tu dalas tylko że świat jej się zawalił. Trochę dramatyzmu! Pytania retoryczne...i bd super;)
OdpowiedzUsuńA tak swoją drogą to zastanawiam się jak długo Angie bd przeżywać śmierć matki czy w końcu się z tym pogodzi.
Nie mogę się doczekać nexta, kiedy będzie?
A tak z innej beczki: może moglabys przy rozdziałach dodawać jakąś taką swoją ulubioną piosenkę albo coś czego sluchalas podczas pisania rozdziału? Jeśli oczywiście czegoś sluchalas;)
Dzięki :)).
UsuńMasz rację, że powinnam pisać więcej odczuć i w ogóle,
ale po prostu brak czasu, no i szkoła...
Staram się doskonalić rozdziały w wolnych chwilach,
ale naprawdę mam ich mało.
Angie pogodzi się z tym naprawdę szybko :))
(więcej szczegółów w jutrzejszym rozdziale).
Next jutro ok. 15 :)).
Mogę dodawać, lecz jeśli tak to gdzie?
Na początku zaraz po dedykacji, czy na końcu, po zakończeniu?
Bardzo dobry pomysł :D.
Lecz ja do pisania rozdziałów ostatnio w kółko słucham jednej i tej samej piosenki - "Hero" Sterling'a Knight'a. Ta piosenka zaczęła mi się tak podobać, że słucham jej co najmniej 50 razy dziennie :))). No i czasami jeszcze "Libre soy" :).
Jak wolisz, według mnie lepiej by było na początku, to by była taka ,,piosenka na dziś'';) Zresztą bardzo chętnie bym posluchala wreszcie czegoś nowego, czegoś co ty słuchasz;*
OdpowiedzUsuńMasz rację, tak byłoby lepiej :))
UsuńSkorzystam z tego pomysłu z wielką chęcią :D.