niedziela, 10 listopada 2013

Rozdział 43 - Randka

Ten rozdział dedykuję
miłośnikom randek!
- To dokąd idziemy na tę randkę? - zapytałam.
- Niespodzianka. Zaraz zobaczysz... To tutaj.
Rozejrzałam się. "Teatr Wielki w Buenos Aires". To tutaj moja siostra dała pierwszy, prawdziwy koncert. Budynek był niedawno remontowany. Ciekawe, czy dużo się w środku zmieniło?
- Obejrzymy spektakl? - zapytałam.
- Tak. Dzisiaj premiera.
- Ale czy nie za dużo Cię to kosztuje?
- Angie, przecież raz na jakiś czas mogę Cię gdzieś zabrać i zapłacić więcej. Nie przejmuj się takimi rzeczami.
- Racja... To co, idziemy?
- Tak, jasne... Panie przodem. - otworzył mi drzwi.
Jak tam było pięknie! Wszystko błyszczało... Podeszliśmy do kasy i kupiliśmy bilety. Następnie ruszyliśmy w stronę szatni. Zostawiliśmy w niej kurtki. Wieszaki były takie ozdobne. Obejrzałam się za siebie "toaleta".
- Musisz do łazienki? - zapytał Pablo.
- Nie, ale chyba się zmuszę... Poczekaj tutaj na mnie.
Weszłam do damskiej ubikacji. Pierwsze co mnie zachwyciło to, to, że była taka zadbana. Znajdowały się w niej cztery kabiny. Weszłam do jednej z nich. Wiem, iż to dziwnie zabrzmi, lecz gdybym mogła, nie wychodziła bym z niej. Podeszłam do kranu, który był pięknie przy złocony. Umyłam ręce, a następnie wróciłam do mojego męża.
- I jak tam?
- Gdybym mogła zostałabym w tej toalecie wieczność.
- Aż taka ładna? Mają złoty papier toaletowy? - zaśmiał się.
- Nie, coś Ty. Jak na łazienkę jest naprawdę ładna. - stwierdziłam. - Idziemy na sale?
- Tak, chodźmy.
Sala, w której miał się odbyć nasz spektakl była ogromna. Zajęliśmy nasze miejsca. Mieliśmy wiele szczęścia, bo udało nam się kupić bilety z miejscami w drugim rzędzie.
- Jaka ta sala jest wielka... - mruknęłam.
- Masz rację. Zaczyna się...
Przedstawienie się zaczęło. Oglądałam wsłuchując się w każde zdanie postaci grających. Nagle zobaczyłam, że chłopakowi, który siedzi przede mną chyba jest niedobrze. Jakaś dziewczyna (podejrzewam, że jego narzeczona) wzięła go za rękę i miała wyprowadzić z sali, gdy ten wstał i... zwymiotował prosto na głównego aktora! Nie będę ukrywała, że to było ohydne, ale też zabawne. Cała sala, po cichu parsknęła śmiechem. Chwilę później można było usłyszeć, że aktorzy zarządzają przerwę, która będzie trwała 10 min. Można w tym czasie wybrać się do bufetu, albo na balkony widokowy. Ja i Pablo zdecydowaliśmy, że pójdziemy na balkon. Znajdował się on bardzo wysoko, przez co świetnie się oglądało nasze miasto. Wyglądało zupełnie inaczej niż się spodziewałam.
- Ładnie tutaj, prawda? - zapytał.
- Prześlicznie. Dziękuję, że mnie tutaj zabrałeś.
- Cała przyjemność po mojej stronie.
Przestaliśmy tam parę minut, lecz stwierdziliśmy, że trzeba już wracać, bo zaraz się zacznie dalsza część przedstawienia. Jednak główny aktor ponownie nie miał szczęścia. Gdy schodziliśmy ze schodów, nie zważyliśmy mężczyzny, który szedł sobie z kawą (nie wiem, kto pozwolił mu wynieść ją z bufetu) weszliśmy na siebie. Ja byłam cała, Pablo też i ten facet. Ucierpiała tylko jego kawa, która poleciała na aktora grającego główną rolę w spektaklu...
- Co państwo zrobili?!?
- O co panu chodzi? - zapytał mój mąż. - To tylko taka niewielka plamka...
- Każdy się może potknąć, prawda? - odparłam.
- Ja... Ymch! - zdenerwował się.
- To my już pójdziemy... - stwierdziliśmy i odeszliśmy.
- Koleś nie ma dzisiaj za dużo szczęścia... - uśmiechnął się Pablo zajmując swoje miejsce na sali.
- Jego pech jest zabawny. - odpowiedziałam.
Przedstawienie się zaczęło. Nagle słyszę... telefon dzwoni.
- Co za idiota nie wyłącza telefonu, gdy jest w teatrze!?! - wkurzył się aktor.
Tak, tak... Ten sam aktor. Spojrzałam się na mojego męża.
- To Ty? - zapytałam szeptem.
- Zapomniałem. Przepraszam.
- Ach! To pan! - odparł aktor. - Pan dowcipniś od kawy, tak? A to pana żona? Ochrona proszę ich wyprowadzić! Oni tylko przynoszą nieszczęście!
- Ale to z wymiotowaniem to nie my! - odezwałam się, zupełnie nie wiem po co.
- Mniejsza o to. Mam Was dosyć!
I tak oto, w ten sposób zostaliśmy wyrzuceni z teatru. Mimo wszystko, bardzo mi się tam podobało, lecz chyba już za prędko nas tam nie wpuszczą...
- Podobało Ci się?
- Szczerze? Było zabawnie! Najlepszy był ten koleś w pierwszym rzędzie, co zwymiotował na tego głównego aktora.
- Nie wyszło tak jak planowałem.
- Było lepiej niż się spodziewałam. Naprawdę.
- To co robimy?
- Jestem głodna. Może chodźmy coś zjeść? Tylko nie do jakiejś pięciogwiazdkowej restauracji, bo na bank nas stamtąd wyrzucą... - uśmiechnęłam się.
- Racja... Może chodźmy do Resto Band?
- Dobry pomysł.

/W Resto Band/
- Poprosimy średnią pizze nr 3 i dwie duże cole.
- Już się robi.
Siedzieliśmy przy stoliku. Akurat weszliśmy w samą porę, aby posłuchać, jak Leon i Violetta śpiewają "Nuestro camino".
Quiero mirarte                      Chcę patrzec na Ciebie
Quiero sonarte                     Chcę śnic o Tobie
Vivir contigo cada instante      Przeżyc z Tobą każdą chwilę
Quiero abrazarte                   Chcę Cię przytulic
Quiero besarte                     Chcę Cię pocałowac
Quiero tenerte junto a mi      Chcę Cię mieć blisko mnie
Pues amor es lo que siento.   Przecież miłośc jest tym, co czuję.
Eres todo para mi.                 Jesteś wszystkim dla mnie.
Kelner podał nam napoje. Stwierdziliśmy, że poco będziemy pili z dwóch kubków, jak można z jednego. Jak pomyśleliśmy, tak też zrobiliśmy. Przełożyłam swoją słomkę do kubka Pabla. Jedliśmy i słuchaliśmy jak śpiewają. Wszystko w tej piosence było prawdą o mnie i o Pablo... Do domu wracaliśmy późnym wieczorem trzymając się za ręce i nucąc sobie tę piosenkę...
----------------------------------------------------------------------------------
Dłuższy, ciekawszy, romantyczniejszy i zabawniejszy -
tak można określić dzisiejszy rozdział.
Mam ogromną nadzieję, że się podobał
(głównie fanką Pangie).
Wiem, że jest taki mało realny,
ale po prostu coś mnie tak natchnęło, na rozdział tego typu,
więc musiałam go napisać :D. 

Za pomysł o wspólnym kubku (w Resto Band) zawdzięczam
Angeles Saramego.
Bardzo Ci dziękuję!
Wpadnij! - powinnam już dawno polecić jej blog.
Nie wiem dlaczego tego nie zrobiłam.

Pozdrawiam
bloggerka

2 komentarze:

  1. Rozdział wyszedł ci Fenomenalnie !!!!!!! Taki romantyczny i mega zabawny !!!! Uśmiałam się szczerze mówiąc .Najlepsze było z tym gościem co z wymiotował i ten aktor z kawą i jeszcze złoty papier toaletowy . Normalnie cudo !!!!!!! Dziękuję ci z całego serca że poleciłaś mnie na swoim blogu i że użyłaś mojego pomysł , jeszcze raz Dziękuję ! Czekam z niecierpliwością na next . Jutro o której ????
    Ps W jutrzejszym rozdziale urodziny Violi ????? bo chyba na to wygląda . Ciekawie się zapowiada ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję :)).
      Powinnam już dawno Cię polecić,
      ale dlaczego tego nie zrobiłam? - Nie wiem.
      Jutro także ok. 10 :).

      Co do PS:
      Rozgryzłaś mnie - jutro urodziny Violi :D.

      Usuń

Rozdział się podobał? Skomentuj!
Może to właśnie dzięki Tobie powstanie next? :)