Byłam właśnie w Studio, w pokoju nauczycielskim. Miałam zamiar zrobić w końcu porządek w papierach, lecz jakoś ciężko było mi się do tego zabrać. "To może pierw oddzielę papiery potrzebne do lekcji, od papierów dotyczących mojej pracy" - pomyślałam. Usiadłam przy biurku i wyjęłam je wszystkie z szafy. Stwierdziłam, że pierw zjem trochę czekolady, lecz jak wstałam z krzesła stwierdziłam, że muszę się jeszcze dzisiaj koniecznie za to zabrać, więc ponownie usiadłam. Kiedy skończyłam bić się z myślami i miałam zabrać się za pracę do sali wszedł Antonio.
- Angie, mam do Ciebie pewną wiadomość.
- Tak?
- Ja wiem, że ty bardzo cierpisz po stracie matki, wiesz, że dla mnie to także było straszne, prawda?
Od jej śmierci minęły dwa tygodnie... Miałam taką wielką nadzieję, że zdąży jeszcze chociaż potrzymać swojego przyszłego wnuczka, bądź przyszłą wnuczkę...
- Tak, ale możesz przejść do rzeczy?
- No więc... Musisz wyjechać.
- Ja? Dlaczego ja? Gdzie i na ile?
- Y-Mix kazał wskazać jedną osobę, która pojechałaby do Berlina, na taką jakby "wymianę nauczycieli". Z Niemiec przyjedzie nauczycielka śpiewu, a ktoś będzie musiał ją tam zastąpić. Dlaczego akurat Ty? Hm... Ponieważ, ta druga nauczycielka jest za mało doświadczona, aby tam jechać, a Pablo jest dyrektorem i musi tutaj zostać...
- A na ile miałabym tam jechać?
- Na sześc miesięcy...
- Co? Antonio, nie wiem czy wiesz, ale ja jestem w ciąży! W trzecim miesiącu!
- Angie, ale ja Cię o to nie proszę. Ja Ci każę.
- Jako ojciec, czy przyjaciel?
- Jako szef, Angeles. - powiedział i wyszedł.
Czy nikogo nie obchodzi moje zdanie? Czy wszyscy zawsze będą przeciwko mnie? Szybko postanowiłam odnaleźć mojego męża, aby go jak najszybciej powiadomić, o decyzji jaką ustalił mój ojciec. Był tak samo zdziwiony z tego powodu, jak ja, tyle, że o wiele bardziej przytłoczony smutkiem...
- Jak to? Dlaczego?
- Niestety, muszę...
- Ale on nie może Ci kazać tego zrobić!
- Rozkazał, rozumiesz? Powiedział, że rozkazuje mi jako szef!
- Może udałoby się go przekonać, że ty jesteś w ciąży i jesteś jego córką...
- Już próbowałam, Pablo. Nic, nieugięty... Musisz się tylko z tym pogodzić... - powiedziałam. - No i ja też...
W tej chwili przerwał nam dzwonek na lekcje. Ruszyłam do klasy. Postanowiłam, że powiem uczniom od razu, że wyjeżdżam. Lepiej, żeby się dowiedzieli ode mnie i to jak najprędzej.
- Kochani, mam dla was wiadomość.
- O co chodzi? - zapytali uczniowie.
- Wyjeżdżam.
- Gdzie?
- Wyjeżdżam do Berlina, na sześc miesięcy...
- To z kim będziemy mieli lekcję?
- Przyjedzie do was, nauczycielka z wymiany Y-Mix. Za trzy dni już mnie nie będzie.
- Ale Ty nie możesz odejść...
- Spokojnie... Ten czas zleci bardzo szybko...
Tak bardzo się bałam tej wyprawy do Niemczech. Nie znam tego języka, a moje dziecko? Jeśli tak mu się będzie spieszyło, to ma przyjść na świat w zupełnie innym miejscu niż planowaliśmy?
----------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, że taki krótki, lecz, jak planowałam go przedłużyć,
to nigdy nie miałam czasu :((.
Po tej niedzieli powinny zacząć pojawiać się dłuższe rozdziały,
chociaż nie obiecuję, bo mam masę spraw na głowie.
Za "piosenka na dzisiaj" możecie podziękować wspaniałej Amistad para siempre,
która doradziła mi, aby coś takiego powstało.
Linki z piosenkami będą się pojawiały praktycznie w każdym rozdziale.
Czasami będą to piosenki z Violetty, ale najczęściej polskie i czasami angielskie.
Piosenka nie musi pasować do rozdziału!
Jest wstawiana taka, przy której go tworzyłam, lub której lubię słuchać!
Pozdrawiam
bloggerka
Czemu Antonio ją tam wysyła?! Ona nie moze tam pojechać, nie teraz nie w ciąży!!! Mam nadzieję, ze coś przeszkodzi jej w wyjeździe. ,,Ten czas zleci tak szybko...'' tak te 6 miesięcy!!! Szybko, jasne! Czekam na jutrzejszy next i piosenkę, fajnie że wykorzystalas mój pomysł;***
OdpowiedzUsuńJutro o której?
Wszystkiego się dowiesz już niedługo :)
UsuńFajnie, że wpadłaś na ten pomysł i postanowiłaś mi o nim powiedzieć.
Jedyne co mogę Ci w tej chwili powiedzieć to:
DZIĘKUJĘ :D
Next jutro ok. 16. Muszę zostać jutro godzinę dłużej w szkole :((
(nie, nie w kozie ;D)