Wbiegłam na komisariat cała zdyszana, a tuż za mną Violetta.
- Angie, oszalałaś?
- Nie. - odpowiedziałam jej.
Zaczęłam szukać jakiegoś policjanta. Akurat natknęłam się na tego, który prowadził sprawę Pabla i za bardzo mnie nie lubił...
- Wiem kto to ta Amelia! - powiedziałam stanowczo.
- No niech mnie pani zaskoczy...
- Ta Amelia, to dziewczyna z ksywką Ami!
- Jest pani naprawdę bardzo mądra, ale teraz proszę dać mi pracować...
- Ale pan nie rozumie! Ami była ze mną wtedy, gdy była porwana!
- Jak to?
- Tak to! Ja też zostałam wtedy porwana, a mnie mój mąż by nie uprowadził, to chyba logiczne, tak?
- Proszę, pani. Opowiada pani jakieś pierdoły. Jeśli chcę się pani spotkać ze swoim mężem, to proszę przyjść jutro w godzinach odwiedzin.
Zrezygnowana wyszłam z budynku. Ale dlaczego ten idiotyczny policjant mnie nie wysłuchał? No na 100% Ami to wszystko wymyśliła.
- Halo?
- Pani Galindo?
- Tak, słucham...
- Pani mąż... pragnie, aby pani Go dzisiaj odwiedziła. Czy to jest możliwe?
- Dzisiaj niestety nie... Proszę Mu przekazać, że będę jutro. - powiedziałam i rozłączyłam się.
Nie potrafiłabym się z Nim teraz zobaczyć... Co by mi chciał powiedzieć? Że mnie kocha? Albo, żebym zawołała Ami, bo nie może się do niej dodzwonić...
- I co z Pablem? - zapytała Violetta przez telefon.
- Wczoraj dzwonił do mnie policjant i... powiedział, że Pablo chce się ze mną spotkać, lecz stwierdziłam, że nie jestem jeszcze gotowa na spotkanie z Nim... Idę go dzisiaj odwiedzić. Właśnie jestem w drodze.
- Tu już Ci dłużej nie przeszkadzam. Powodzenia! - rzuciła nastolatka i się rozłączyła.
Weszłam na komisariat, a tam zobaczyłam... Ami! Już po prostu miałam jej dość!
- Cześć, co tutaj robisz? - zapytała bezczelnie.
- Jak to: co tutaj robię? Przyszłam odwiedzić Pabla.
- Naprawdę? Ja też.
Zapadła cisza. Usiadłam sobie wygodnie w fotelu.
- Ciepło dzisiaj, prawda? - zapytałam.
- Tak, tak... Bardzo...
I znowu cisza. Zanim przyszedł policjant, aby nas wpuścić do Pabla, minęło parę długich chwil.
- Tęskniłam za tobą!
- Ja za Tobą też! - nowa przyjaciółka mojego męża rzuciła Mu się na szyję.
Normalnie myślałam, że za chwilę zwymiotuję. Tak chciał się ze mną spotkać, a tu proszę. Woli się pierw przywitać z Ami, niż ze mną.
- Chciałeś się ze mną widzieć... - powiedziałam. - Po co?
- Bo chciałem z Tobą porozmawiać.
- I tylko tyle? Porozmawiać to widzę, że wolisz ze swoją przyjaciółeczką Ami, a raczej Amelią! - krzyknęłam.
- Amelią? - zdziwił się.
- Y... - dziewczyna się zawahała. - Nie wiesz, że ja tak mam na imię?
- Pierwsze słyszę.
- Och, bo Ty zawsze byłeś taki roztrzepany! - uśmiechnęła się.
- Pani to Amelia, która złożyła donos na Pabla Galindo? - zapytał policjant.
- Ami... Zrobiłaś to? - zdziwił się mój mąż.
----------------------------------------------------------------------------------
Jak się podobał dzisiejszy rozdział? - Komentujcie!
Przepraszam, że dzisiaj tak późno, ale przynajmniej jest ;D
Pozdrawiam
bloggerka
Jak Pablo może wolec Ami od Angie??!! Mam nadzieję że jutro się wszystko wyjaśni i się pogodzą:))) Kiedy czytałam spojler myślałam że ,,tesknilam za tobą...'' itd to słowa Angie...a tu nagle Ami. Ona to wszystko potrafi zepsuć...przypomina mi taka Jackie;) Niby lubi Pabla a tu składa na niego donos...takie niefortunne zdarzenie. A tak nawiasem mówiąc jestem zawiedziona że kolejny odcinek Violetty będzie dopiero 30 grudnia!!! LOL!
OdpowiedzUsuńPiosenka fajna spodobala mi sie;*
No I czekam na next!!! I mogę cię zapewnić że jutro na 200% wyśle ci rozdział (jak również i Angeles) xD
Aha i jeszcze dedykacja....tak, jestem rozczarowana jego zachowaniem...zupełnie jak kiedyś w serialu...mam nadzieję że się poprawi!!! Liczę na to!!!
Postać Ami jest w połowi wzorowana na Jackie,
Usuńmimo, że Jackie też się pojawiła w moich rozdziałach.
Szkoda, że musimy tyle czekać na następny odcinek :(('
Ta piosenka, jest jedną z moich ulubionych :))).
Czekam na rozdział z niecierpliwością.
Co dalej z Ami? - Dowiesz się już niedługo :D
Mam nadzieję że Ami się ewakuuje. A Pablo z Angie znów będą razem. Happy End!
UsuńŻe zakończy się happy end'em dla Pangie
Usuńto Ci mogę obiecać.