Wracałyśmy z Violą i Pablem ze Studio. Odprowadzaliśmy moją siostrzenice do domu. Gdy już stanęliśmy pod jej bramą, zaczęliśmy się żegnać, lecz Violetta nalegała, abyśmy weszli do środka. Od razu, gdy tylko weszliśmy German rzucił się w stronę córki, aby ją wyściskać i pogratulować jej wygranej.
- Gratuluję ci wygranej, kochanie.
- Dziękuję, tato, Angie no i Pablo. Gdyby nie wy, to nigdy bym tego nie osiągnęła.
- Dziękujemy, ale ty dobrze wiesz, że masz talent.
- Oj, tam, oj, tam... - uśmiechnęła się. - Kocham Was!
- My ciebie też. - każdy po kolei przytulał się do Violi.
- Już się nie mogę doczekać wyjazdu do Madrytu!
- CO?!? - zdziwił się mój szwagier. - Jaki wyjazd!?! Jaki Madryt?!?
- No co ty, tato? Nie słyszałeś? Ja i Diego wyjeżdżamy za dwa dni do Madrytu na dwa tygodnie. To jest nagroda Y-Mix! Będziemy tam mieli trzy koncerty!
- Nic o tym nie słyszałem! Zero wyjazdu!
- Ale tato!
- Żadnego 'ale' Violetta! Idź do pokoju.
Nastolatka wykonała polecenie swojego ojca. Nie mogłam już dłużej tego znieść... Czego? Po raz kolejny, marzenie mojej siostrzenicy miało się nie spełnić, bo jej tacie tak się zachciało?
- German! Ja ty możesz, co?!?
- Ja? Ja mogę jej rozkazywać, w końcu jestem jej ojcem!
- Ale nie rozumiesz, że to jest jej marzenie? Zagrać jeden prawdziwy koncert... Teraz może się spełnić potrójnie!
- Dlaczego musi jechać akurat z tym swoim Diego?
- A co? Zazdrosny?
- A czy ja kiedykolwiek lubiłem jakiegoś chłopaka Violetty?
- Nie miałeś okazji, bo miała tylko jednego, a teraz ma drugiego!
- Co? Czy ja znowu o czymś nie wiem?
- Nie udawaj, German. Przecież dobrze wiesz, że chodziła wcześniej z Leonem.
- No, okej... Ale do Madrytu? Z Diego? Sam, na sam?
- Nie, no coś ty... Jedzie z nimi Gregorio i Beto, aby ich przygotować do koncertów.
- Aaa! To w takim razie... nie!
- Dlaczego?!?
- Jeśli będzie miała taki sam wypadek jak Maria? Następnej śmierci w mojej rodzinie już nie przeżyję!
- Nie możesz żyć przeszłością!
- Obiecaj, że będziesz dzwoniła chociaż trzy razy dziennie. - staliśmy na lotnisku.
- Obiecuję, tato. Muszę już iść. Samolot nie poczeka. - powiedziała Viola i wsiadła do samolotu.
- Moja mała dziewczynka dorasta... - mruknął German.
- Zobaczysz, jak dobrze wykorzysta szansę, którą jej dałeś. Nawet nie wiesz, jaka ona jest ci wdzięczna, że pozwoliłeś jej wyjechać.
- Wiem, bo cały czas mi to powtarzała. - powiedział. - Masz ochotę na kawę?
- Tak, bardzo chętnie.
Pojechaliśmy do pobliskiej kawiarenki. Gdy tylko zamówiliśmy kawę i ciastka, German nerwowo wyjął telefon z kieszeni i szukał numeru Violetty.
- Minęło raptem pół godziny. Nie możesz dać jej w spokoju dolecieć na miejsce?
- Dzwonię tylko się zapytać, czy z samolotem wszystko w porządku i czy Diego...
- German. Latasz pół życia, razem z Violettą, różnymi samolotami i się o nią tak bardzo nie boisz.
- Tak! Ja z nią latam! Nie lata sama.
- Zrobimy tak, ja do niej zadzwonię. Daj mi telefon.
- Ale ja muszę z nią porozmawiać.
- Daj jej dorosnąć, a teraz podaj mi ten telefon.
Mój szwagier wykonał moje polecenie. Nacisnęłam słuchawkę. Moja siostrzenica odebrała już po trzecim sygnale.
- Tak tato, jeszcze żyję.
- To dobrze Violu.
- O, to Ty Angie. Wyświetlił mi się numer taty.
- Tak, bo dzwonię z jego telefonu. Jest bardzo natręty. Skąd wiedziałaś, że chce wiedzieć czy żyjesz?
- Taki jest tata...
- Racja. To już cię nie męczę. Zadzwoń, jak dolecisz.
- Okej, cześć. - rozłączyła się.
- I co?!?
- Wszystko jest w jak najlepszym porządku... - uśmiechnęłam się do siebie.
----------------------------------------------------------------------------------
Co sądzicie o wyjeździe Violetty i Diego do Madrytu? - Komentujcie!
Przepraszam, że rozdział tak późno, lecz komputer nie chce mi się włączyć,
a dopiero teraz siostra użyczyła mi swojego :).
Pozdrawiam
bloggerka
Ps. Anonimy! Możecie dodawać komentarze. Postanowiłam, że teraz może to robić każdy, lecz ostrzegam - jeżeli pojawią się wulgaryzmy, bądź inne nieprzyjemne sytuację w komentarzach, to znowu zmienię ustawienia i komentarze będą mogli dodawać osoby, posiadające konto Google!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Rozdział się podobał? Skomentuj!
Może to właśnie dzięki Tobie powstanie next? :)