poniedziałek, 30 grudnia 2013

Rozdział 93 - Kasting

Jaka jest Wasza ulubiona kolęda?
Odpowiadajcie w komentarzach!
♫ Piosenka na dzisiaj ♫
Razem z Pablem szliśmy do klasy na pierwszą lekcję. Mój mąż był bardzo podekscytowany, gdyż miał dzisiaj dzieciakom powiedzieć, o kastingu, do grupy, która wyjedzie na konkurs kolęd. Bardzo podobał Mu się ten pomysł i widać, że był zadowolony, z tego, że zaprosili nas do udziału w nim.
- Pamiętacie jak wspominałem wam o tym konkursie kolęd? - zapytał, gdy wszyscy zajęli już swoje miejsca.
- Tak. Jasne, że tak.
- Ponieważ Angie zdecydowała się, abyście wzięli udział w konkursowym-koncercie kolęd pod jej dowództwem, już jutro organizujemy kasting!
- Co?!? Już jutro!?!
- No, niestety tak. - powiedziałam.
- Ale dlaczego? - zapytali uczniowie. - Przecież nie zdążymy się przygotować.
- Ponieważ do koncertu zostało raptem pięć dni. To naprawdę mało czasu. Właśnie w związku z tym trzeba też wykorzystać osoby, które nie muszą się zbyt długo przygotowywać do występów, ale jeśli chcecie, to możemy porozmawia z innymi nauczycielami, abyście mogli sobie poćwiczyć na lekcjach. Chcecie?
- Tak, prosimy!
- Dobrze. To możecie już zacząć przygotowania.
- Pablo, a konkretniej, to co trzeba będzie zrobić? Zaśpiewać, czy zatańczyć?
- Zaśpiewać, gdyż na koncercie raczej nie będziecie tańczyć... Chyba, że jakiś prosty układ...
- Ale kolędę, czy jakąś naszą piosenkę?
- Kolędę. Są jeszcze jakieś pytania?
Zapadła chwilowa cisza, którą mój mąż szybko przerwał.
- W takim razie, bierzcie się do pracy! Jeśli macie jakieś pytania, śmiało możecie pytać.
Dzieciaki bardzo się tym przejmowały. Widać, że zależało im, i to bardzo. Wszystkim, oprócz Ludmiły, która twierdziła, że nie ma co ćwiczyć, gdyż wie, że jest najlepsza i, i tak się dostanie do grupy. Gdyby to, kto będzie w tej grupie, zależało tylko ode mnie, to nie wzięłabym jej, lecz niestety w jury będzie Pablo, Gregorio i Beto... Może oni też nie będą chcieli, żeby ona pojechała? W końcu będę się z nią tylko użerać i sprzeczać...

Następnego dnia, tak jak powiedział Pablo, odbył się kasting. Zaraz po nim, wybrane osoby miały się wstawić na pierwszą próbę. Przed rozpoczęciem kastingu, poinformowaliśmy wszystkich, że jeśli ktoś się zgłosi i zostanie wybrany, to będzie musiał poświęcać mnóstwo czasu na próby przez te cztery dni. Do sali weszła pierwsza osoba, zaśpiewała i wyszła... Następnie kolejna... I tak około 70 osób... Obserwowałam wszystkie występy. Jedni byli lepsi, a jedni gorsi... Lecz wiem, że wszystkim zależało i wszyscy się starali.
- Co sądzisz o tym występie Violetty? - zapytałam mojego męża.
- Szczerze? Poszedł jej wyjątkowo nieudanie...
- Normalnie, to stwierdziłabym, że zgłupiałeś, lecz niestety masz rację... Niepotrzebnie wybrała tą kolędę. Jeszcze zaśpiewała ją w bardzo wysokiej tonacji.
- Może gdyby wybrała coś innego, to wyszło by jej to lepiej?
- Pewnie tak...
Do przesłuchania zostało jeszcze parę osób, ale ja nie mogłam już się dłużej skopić, gdyż myślałam o nieudanym występie mojej siostrzenicy. W duchu miałam nadzieję, że jeśli poproszę Pabla o jeszcze jedną szansę dla niej, to się zgodzi.
- Angie, no chyba żartujesz. Dać jej jeszcze jedną szansę? Przecież się domyśli, że coś jej poszło nie tak, a na dodatek ludzie pomyślą, że daliśmy jej ją, bo jesteś jej ciocią i poczują się oszukanie.
- Pablo, ale proszę...
- Nie, Angie.
- Pablito...
- Nie namówisz mnie do tego. - odparł. - A, i zapomniałbym... Nie nazywaj mnie tak.
Dlaczego On nie lubi, jak się go tak nazywa? - Nie mam pojęcia, ale skoro Mu to nie pasuję, to postanowiłam, że już więcej nie będę go tak nazywała. Nie chcę, aby się na mnie gniewał. Przesłuchanie wszystkich osób zajęło około dwóch godzin, w związku z czym, Pablo postanowił, że decyzja musi zostać jak najszybciej podjęta. I tak jak powiedział, tak też się stało. Nie ukrywam, że to było dziwne. Pablo, Beto i Gregorio dogadali się po piętnastu minutach? Pablo i Beto rozumiem, ale Gregorio?!? Nie, no, to jakiś poświąteczny cud.... Gdy tylko wyszli z pokoju, ruszyliśmy w stronę sali, w której stały wszystkie osoby, które zgłosiły się na kasting.
- Pamiętajcie, że nie jest najważniejsze, kto teraz pojedzie na ten konkurs. Będą jeszcze inne. Ci, którzy przeszli, zapewnię będą się czuli szczęśliwi, a ci, którzy nie przeszli będą się czuli źle, ale pamiętajcie, że to jeszcze jest zabawa. Może was na ten konkurs jechać bardzo mało, a talentów było sporo. - powiedział Gregorio.
"Nie... To na sto procent jakiś cud...." - pomyślałam. "- Gregorio i taka przemowa?"
- W grupie, która pojedzie na ten konkurs może być tylko sześć osób. Angie, powiedź im, kto jest w tej grupie. - powiedział Pablo wręczając mi do ręki listę tych osób.
Wszyscy byli bardzo zestresowani i zdenerwowani. Każdy z nich chciał się dostać do grupy. Nie lubię takich koncertów, w których nie może wziąć udział każdy chętny...
- A więc... Do mojej grupy przechodzą trzy dziewczyny i trzy chłopaki, z tego co tutaj widzę... A są nimi... Diego, Leon i Tomas, a dziewczyny... Francesca, Naty i... - wszyscy się zastanawiali, a nawet byli pewni, że przejdzie, albo Ludmiła, albo Violetta. - I... Violetta! Gratulację!
Szczęśliwi zwycięzcy zaczęli się do siebie przytulać. Byłam bardzo zadowolona, z tego, że Ludmiła dalej nie przeszła. Nie będę musiała się z nią sprzeczać na próbach.
- No, to teraz idźcie na próbę. - rozkazał uśmiechnięty Pablo.
- Nie... Dajmy im się nacieszyć... - powiedziałam do mojego męża. - Próba dopiero za godzinę! - ogłosiłam.
- Idziemy na szejki do Resto Band? - zaproponował Diego.
- Idźcie. - powiedziałam. - Ja stawiam.
- Idziesz z nami? - zapytali.
- Nie, ale macie tutaj pieniądze i zaszalejcie. - sama teraz w to nie wierzę, że dałam im naprawdę dużą kwotę.
Jak też mówili, tak też zrobili. Raz, dwa i już ich nie było... Po chwili cała klasa zrobiła się pusta. Byłam w niej tylko ja i mój mąż.
- Dlaczego wybrałeś Violettę? - zapytałam. - Przecież poszło jej okropnie.
- Tak, wiem, ale wiem również, że da sobie radę na występie bardziej niż kto inny.
- A dlaczego nie wziąłeś Ludmiły?
- Bo widziałem po Twojej minie, że byś sobie z nią nie poradziła. - uśmiechnął się.
- Wiesz co? Teraz, zanim znowu wybierzemy się na jaką randkę minie trochę czasu... I znowu będę za Tobą tęsknić...
- Jak nie Ty, to ja jestem bardzo zapracowany i nie mamy dla siebie czasu... Mam nadzieję, że chociaż po urodzeniu się naszego dziecka, to się zmieni.
- Też mam taką nadzieję... Cały czas pamiętam naszą tamtą wspaniałą randkę...
- O, tak. Ona była idealna...
- Musimy ją kiedyś powtórzyć. - stwierdziłam.
- Tak... Kiedyś, a teraz wykorzystajmy to, że nikogo w pobliżu nie ma... - przytulił się do mnie i zaczął całować po szyi.
- Pablo. No proszę Cię. W Studio?
- Ale dlaczego nie? - pocałował mnie w usta.
- Pablo... - zarumieniłam się.
- No co? Przecież niedługo znowu zaczniemy za sobą tęsknic, bo nie będziesz miała dla mnie czasu, to może trzeba go teraz wykorzystać?
Obściskiwaliśmy się tak, a nawet nie zauważyliśmy, kiedy moja grupka już wróciła z Resto Bend. Ile tam stała i nas obserwowała? Nie mam pojęcia. Możliwe, że nawet piętnaście minut. Całe szczęście, że w końcu ich zauważyliśmy...
- Ym... My tylko... - zaczęliśmy się tłumaczyć.
- Dobrze wiemy co robiliście. - odparli.
- Idźcie na próbę. - rozkazał Pablo.
- Tak. Chodźcie na próbę. - powiedziałam i wszyscy ruszyli w stronę sali z instrumentami.
----------------------------------------------------------------------------------
I co sądzicie o dzisiejszym rozdziale? - Komentujcie!
Rozdział dzisiaj tak wcześnie, gdyż cały dzień mam cały zaplanowany,
więc, albo mógł się pojawić teraz, albo późnym wieczorem, tak jak wczoraj.


Pozdrawiam
bloggerka

4 komentarze:

  1. Rozdział oceniam na zdecydowane tak C; . Życzę weny!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli, jeśli dobrze wnioskuję, podobał Ci się?
      Jeśli tak, to bardzo mi miło, z tego powodu :)).
      Dziękuję :D.

      Usuń
  2. Rozdział @oczywiście super . I Pangie <33333 Mam nadzieję że będzie więcej takich scenek i że będą one często ;3 Życzę dużo weny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :)).
      Postaram się, ale na razie skupiam się na innych rzeczach.
      Dziękuję :D.

      Usuń

Rozdział się podobał? Skomentuj!
Może to właśnie dzięki Tobie powstanie next? :)