Dla mojej przyjaciółki,
która pewnie nigdy tego nie przeczyta.
To dla Ciebie, Klaudia :).
♫ Piosenka na dzisiaj ♫
Dzień, jak co dzień... Dużo pracy, a na dodatek nudziłam się okropnie. Akurat trwała przerwa w Studio. Siedziałam sobie w pokoju nauczycielskim. Siedziałam i siedziałam, aż nagle wszedł Pablo, który najwidoczniej był bardzo zapracowany i gdzieś się śpieszył.która pewnie nigdy tego nie przeczyta.
To dla Ciebie, Klaudia :).
♫ Piosenka na dzisiaj ♫
- Zapomniałem się wczoraj Ciebie zapytać... Będziesz prowadziła grupę na koncercie kolęd?
- Oj... Zapomniałam się nad tym zastanowić...
- Angie, prosiłem Cię... Miałaś mi powiedzieć dzisiaj.
- No tak... Przepraszam Cię, Pablo...
- Na następnej lekcji, powiedź mi, czy się zgadzasz.
- Co? Jak ja mam się niby zdecydować przez 45 minut?
- Miałaś na to 24 godziny, Angie.
- Ale Pablo...
- Nie ma żadnego "ale". Koncert już za tydzień, a my nie mamy wybranych nawet osób do grupy! Ja nie mogę wiecznie czekać.
- A jeśli się nie zgodzę, to kto mnie zastąpi?
- Gregorio.
Dzwonek na lekcje. Miałam zajęcia z grupą, w której była Violetta. Wzięłam dziennik i ruszyłam w stronę sali. Sprawdziłam obecność i zadałam dzieciakom jakieś zadanie, abym mogła się zastanowić, czy chcę poprowadzić grupę. Tak właściwie, to nie miałam nic do stracenia... No tyle, że ja powinnam już od stycznia iść na urlop... Przecież jestem w szóstym ciąży miesiącu... I tak podczas moich przemyśleń zadzwonił dzwonek... Nawet nie zauważyłam, kiedy uczniowie opuścili klasę, a kiedy wszedł do niej Pablo.
- Angie, według planu ja mam teraz tutaj lekcję.
- Nie... Trzecią lekcję mam według planu tutaj, z grupą Violetty.
- Tak,ale za minutę zacznie się czwarta.
- Co? Naprawdę?
- Powiedź, nad czym się tak zamyśliłaś.
- No myślałam o tym koncercie kolęd.
- I co wymyśliłaś?
I jak zwykle przerwał mi dzwonek, a ponieważ nie miałam przygotowanych materiałów na następną lekcję musiałam szybko wyjść, aby je przygotować.
- Obiecuję, że powiem Ci po tej lekcji. Tylko koniecznie przyjdź po mnie. - powiedziałam i wyszłam.
Tak samo minęła mi następna lekcja... Cały czas zastanawiałam się nad podjęciem poprawnej decyzji, ale starałam się zwracać uwagę bardziej na tym co się teraz dzieje, gdyż nie chciałam przegapić dzwonka. Nie minęła chwila po dzwonku, a mój mąż wszedł do klasy.
- Mam wrażenie, jakbyśmy się w domu nie widywali... - powiedziałam.
- Ja niestety też... - posmutniał. - Nie chciałem Cię pognać, ale...
- Tak, wiem...
- Chcesz kawy? - podszedł do dzbanka z kawą. - I jaka jest Twoja decyzja?
- Tak. Chętnie.
- Czyli zgadzasz się prowadzić grupę?
- Nie, chodzi o to, że chcę kawę.
- A to, to ja wiem...
- Zgoda! Niech Ci będzie!
- Dziękuję Ci, Angie. Nie pożałujesz.
- Ale jeśli przegramy, to nie będzie moja wina, tak?
- Nie... No skądże...
- A te osoby do grupy, to...?
- Wybierzemy je przez kasting.
- A kiedy go zrobimy?
- Jak najszybciej. Dzisiaj jest już za późno, aby to ogłosić, więc ogłaszamy jutro, że kasting na grupę do konkursu kolęd odbędzie się za dwa dni.
- Ale zostaną nam wtedy raptem tylko cztery dni przygotowań...
- Nie da się szybciej... Dacie sobie radę.
- No, mam taką nadzieję... - mruknęłam.
----------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam Was, że rozdział dzisiaj tak późno,
lecz cały dzień miałam zabiegany.
To próba, to trzeba było iść do kościoła, to musiałam sprzątać.
Przynajmniej się pojawił i mam nadzieję, że się podobał :)).
Wiem, że taki trochę kiepski, bo pisałam go, oglądając jakiś idiotyczny film
(nie mam pojęcia, dlaczego go oglądałam :D).
Jeszcze raz Was bardzo przepraszam!
bloggerka
Super rozdział. Życzę weny!
OdpowiedzUsuńDzięki :)).
UsuńRozdział jak zawsze super, mam nadzieję że w następnym rozdziale będzie coś między Pangie? Oczywiście w dobrym znaczeniu :D
OdpowiedzUsuńPS: Szczęśliwego Nowego Roku ;3
Dziękuję :)).
UsuńTo zależy, co dokładniej masz na myśli :D.
Co do PS:
Dziękuję i wzajemnie :)).
No wwiesz xD trochę tego trochę tamtego ^^ Przydałoby się coś romantycznego *.*
UsuńHeh... Przekonasz się za chwilę :).
Usuń