wtorek, 4 marca 2014

Sezon 2 - Rozdział 4 - Rozmowa z Germanem

Angie opowiada Germanowi
o próbie samobójczej Violetty.
Co z tego wyniknie?
♫ Piosenka na dzisiaj ♫
Od próby samobójczej Violi minęło już trochę czasu, a ona jeszcze nic nie powiedziała Germanowi... Razem z Diego, żyją sobie tak, jak gdyby nigdy nic... Może to i lepiej? Nie... Sama z resztą już nie wiem... Może on powinien wiedzieć? Nie, bo zaraz zacznie z nią chodzić po psychiatrykach... Ale przecież przydałoby jej się to. Angie! Do jasnej ciasnej pomyśl! Ona się chciała zabić! Jeśli ona tego nie zrobi, to ja za nią to zrobię. Poczekam jeszcze. Dam jej tydzień. Jeśli nie zrobi tego w terminie wtedy pójdę do Germana. Chociaż z jednej strony... To w końcu jej życie... "Pobudka! Ona jest moją siostrzenicą i powinnam jej pomagać! Zrobię tak, jak myślałam. Tydzień. I ani dnia więcej." - zdecydowałam. Właśnie wchodziłam do Studio. Zerknęłam na zegarek wiszący na ścianie. 9:51. Zajęcia zaczynają się za dziewięć minut. "Teraz ją zaczepić, czy dopiero po zajęciach?" - akurat zauważyłam ją na korytarzu. - "Teraz. Po zajęciach mogę się z nią nie widzieć."
- Violetta! - krzyknęłam, lecz od razu zaatakowała mnie panika. - Mam do ciebie sprawę...
- Angie... - podeszła do mnie. - Możemy to załatwić później? Muszę iść, zaraz są zajęcia.
- Tak, oczywiście... - odparłam, lecz szybko zmieniłam zdanie. - Nie. Musimy to załatwić teraz.
- Dobrze, no więc? O co chodzi?
- Chodzi o to... - bałam się jej tego powiedzieć. - Jeśli nie powiesz tacie w ciągu tygodnia, o swojej próbie samobójczej, ja pójdę do niego i zrobię to za ciebie.
- Że co? Angie, wszystko gra?
- Tak, Violetta. Ja po prostu boję się o ciebie.
- Tak? Dlatego mnie szantażujesz?
- To nie jest szantaż.
- A w takim razie to co to niby jest?
- Ym... - zastanawiałam się. - No dobra. To jest szantaż. - zdecydowałam. - Ale ja to robię dla twojego dobra...
- Dla mojego dobra chcesz, aby tata zamknął mnie w psychiatryku na dwa miesiące, tak?
- Violu, to nie tak...
- A niby jak? Ja szczerze dziękuję za taką ciocię! - przerwał jej dzwonek na lekcję.
- Violetta...
- Nie Angie! Śpieszę się na lekcję... - odeszła.
Dobrze zrobiłam? Jeśli się na mnie obrazi już na zawsze? Przecież za prawie rok będzie pełnoletnia i będzie mogła sobie wyjechać, gdzie tylko będzie chciała... Muszę być pewna siebie... Prędzej czy później te fochy jej przejdą i zrozumie, że ja się tylko o nią boję i robię to dla jej dobra. Przecież ona w każdej chwili mogła znowu spróbować się zabić, albo pociąć... Nawet, mimo tego, iż obiecała mi, że nigdy tego nie zrobi, nie mam na to stu procentowej pewności... "Angie, przecież jeśli ona dzisiaj tego nie powie, to nie zrobi tego już nigdy." - pomyślałam sobie, ale nie mogę iść do Germana wcześniej, niż za tydzień. Obiecałam jej to.
- Angie. Angie. - ocknęłam się. - Wszystko gra? Dlaczego nie idziesz na lekcję? - zobaczyłam, że koło mnie stoi Antonio.
- Tak. Wszystko jest w jak najlepszym porządku.
- To dlaczego tutaj tak stoisz? Przecież masz zajęcia.
- Bo ja... - po co mam mu się tłumaczyć? - Już idę, do klasy...
Odeszłam w szoku, bo uświadomiłam sobie, że po raz pierwszy w życiu, widzę, że moja siostrzenica schodzi na złą drogę. Pierw ta zdrada, próba samobójcza, a teraz ta kłótnia... Kłótnia, jak kłótnia, ale Viola nigdy nie zachowywała się w ten sposób... A co będzie później? Papierosy? Alkohol? Narkotyki? Muszę jak najszybciej coś z tym zrobić, ale nie mogę działać wcześniej niż za tydzień...

Dzień pierwszy
Violetta unika mnie. Gdy tylko mnie widzi, zmienia kierunek, w który miała iść, a gdy tylko próbuję do niej podejść podchodzi do kogoś i mówi, że rozmawia teraz o bardzo ważnych sprawach, ale przecież prędzej, czy później muszę ją złapać i zapytać się, czy powiedziała Germanowi o próbie samobójczej.
- Violetta.
- Angie, ja teraz nie mogę, bo ja... Mam coś... do zrobienia... Tam...
- Ja ci nie zajmę dużo czasu. Powiedz mi tylko czy powiedziałaś tacie?
- A o czym?
- Ty dobrze wiesz, o czym miałaś mu powiedzieć.
I tak się z nią kłóciłam. Za każdym razem, gdy udało mi się z nią porozmawiać. Z nią się dzieje coś złego. Musiałam koniecznie porozmawiać z Germanem, bo co z tego, że powie mu o tym, co próbowała zrobić, jeśli on nie widzi jak ona się na co dzień zaczęła zachowywać w stosunku do mnie i innych?

Dzień drugi
Z wielkim trudem staram się nie iść do Germana. Moja siostrzenica zaczęła się coraz gorzej zachowywać. To już nie ta sama osoba co rok temu... Czyżby to była moja wina? Przecież ja odkryłam jej talent i to dzięki mnie zaczęła chodzić do Studia... Sama już nie wiem, czy dobrze zrobiłam. Violetta zaczęła na mnie krzyczeć, a co najgorsze, Pablo coś podejrzewa...
- Dlaczego pozwalasz Violetcie na siebie krzyczeć?
- Była bardzo zdenerwowana... - skłamałam.
- Ale to nie powód, żeby mogła na ciebie krzyczeć. Mam z nią pogadać?
- Nie, Pablo... Ja z nią to załatwię... Przeżywa teraz bardzo trudny okres...
Kogo ja próbuję oszukać? Mojego męża, który prędzej czy później sam z siebie odkryje prawdę? Zaczęłam się coraz bardziej zastanawiać, czy nie wyznać mu prawdy, bo w końcu on jest mi najbliższy...

Dzień trzeci
Zachowanie Violetty coraz bardziej mnie dobija... Ona non stop się ze mną kłóci, a ja później chodzę resztę dnia zdołowana... Dzisiaj się z nią nie widziałam w Studiu, więc pomyślałam, że powiedziała tacie, a ten zabronił jej przyjść do szkoły, albo, że sama nie chciała przyjść, bo chciała mu na spokojnie wszystko wyjaśnić, ale się pomyliłam. Gdy wracałam do domu, zobaczyłam Violettę w parku razem z Diego, ale jej chłopak przecież był na zajęciach... Podeszłam do nich.
- Powiedziałaś tacie? - zapytałam stanowczo.
- Angie, nie widzisz, że teraz jestem z Diego?
- Ap ropo... Dlaczego cię nie było w Studio, przecież Diego był?
- To nie Twoja sprawa, Angie!
I jak zwykle... Nasza rozmowa zakończyła się kłótnią...

Dzień czwarty
Z dnia na dzień jest coraz gorzej... Jeszcze tylko trzy dni i mogę iść do Germana, i powiedzieć mu, jak jego córka się ostatnio zachowuje... Dzisiaj udawała, że mnie nie słyszy i nie widzi, gdy tylko ją wołałam, ona to ignorowała, a gdy podeszłam do niej, udawała, że mnie tam nie ma. Jakbym była zwykłym powietrzem.
- Violetta... Violetta. Violetta mówię do ciebie!
- Violu, Angie do ciebie mówi. - powiedziała Francesca.
- Co? Jaka Angie? Przecież tutaj jej nie ma. Chodźmy stąd. - odeszła, a Fran popatrzyła się na mnie, tak, jakby chciała powiedzieć "przepraszam".
Normalnie jej nie poznaję. Coś się musiało stać, przecież sama z siebie by się tak nie zachowywała... Nawet w okresie dojrzewania... Muszę jak najszybciej dowiedzieć się, o co chodzi...

Dzień piąty
Przypomniałam jej, że ma tylko dwa dni, aby wyznać Germanowi, że próbowała się zabić. Musiałam to zrobić. Nie chciałam jej poganiać, ale to dla jej dobra.
- Masz tylko dwa dni Violetta, jeśli nie powiesz tacie, zrobię to za ciebie. - podeszłam do niej.
- Ale ja mu już powiedziałam. - nagle przestała udawać, że mnie nie ma.
- Tak? I jak na to zareagował? - zapytałam.
- No, a niby jak miał? Raczej się nie ucieszył...
- Skoro ty już mu to powiedziałaś, to ja do niego zadzwonię i umówimy cię razem do specjalisty... - powiedziałam wyciągając telefon z kieszeni.
- Przecież miało nie być żadnego psychiatryka...
- A to już zależy od twojego taty, czy zechce cię tam wysłać, czy nie. - udawałam, że wybieram numer.
- Dobra! Nie powiedziałam mu jeszcze! I nigdy mu o tym nie powiem!
- Zrobisz to. Masz dwa dni, a jeśli nie, to ja zrobię to za ciebie.
- Dlaczego?!? Angie, powiedź mi, dlaczego ty mi to robisz!?!
- Bo się o ciebie martwię Violu, nie rozumiesz tego?!?

Dzień szósty
Od wczoraj Violetta przestała na mnie krzyczeć i pyskować. Co prawda, nadal mnie unikała, ale jak już się ze mną zobaczyła, to przywitała się i nie krzyczała.
- Violetta.
- Tak, Angie?
- Powiedziałaś tacie?
- Nie... Wybacz, Angie... Chyba nie dam rady... Za bardzo się boję...
- Wiesz, że jeśli do jutra tego nie zrobisz, ja zrobię to za ciebie?
- Wiem... Postaram się.
- Jeśli ty mu powiesz, będzie mniej zdenerwowany.
- Tak... Wiem, wiem...
- Widzę, że masz dzisiaj lepszy humor.
- No, zauważyłam, że źle się zachowywałam i postanowiłam nad tym panować.
- Gratuluję. Muszę już iść, bo mam zajęcia. Do zobaczenia. - pożegnałam się.
- Pa. - usłyszałam. - Taaa... I ona uwierzyła, że ja znowu jestem jakaś milutka? - mruknęła pod nosem.

Dzień siódmy
To dzisiaj... Dzisiaj Violetta miała wyjawić Germanowi, że próbowała się zabić. Jeśli tego nie zrobi, następnego dnia idę do jej taty i sama mu to mówię... Ciekawe, jak on na to zareaguje. Podeszłam do swojej siostrzenicy...
- Violu...
- Nie, Angie. Nie powiedziałam tacie.
- Wiesz, że...
- Tak, wiem. - znowu mi przerwała. - Mam czas do końca dnia. Angie, wybacz, spieszę się. Coś jeszcze chcesz mi powiedzieć?
- Nie. To wszystko. Możesz już iść. - uśmiechnęłam się.
I tyle się z nią widziałam tego dnia. Wieczorem, kładąc się spać rozmyślałam, czy powiedziała w końcu Germanowi o tym co chciała zrobić, czy będzie mnie od rana wkręcać, że to zrobiła, ale tak naprawdę stchórzy...

Dzień ósmy
Tego dnia przyszłam do Studia wcześniej niż zwykle. Przebrałam się, wypiłam kawę, zjadłam coś i stanęłam przy drzwiach. Po co tam stałam? Czekałam na Violettę. Zadzwonił dzwonek na pierwszą lekcję. Miałam akurat to szczęście, że zaczynałam lekcje dopiero od drugiej godziny lekcyjnej, ale co miałam robić? Stać tam i czekać, aż przyjdzie? Sięgnęłam telefon i wybrałam jej numer.
- Halo? Violetta, powiedziałaś tacie?
- Angie... Ja mu jeszcze nie powiedziałam...
- Violetta, umawiałyśmy się chyba, prawda?
- No wiem, przepraszam... Daj mi jeszcze jeden dzień.
- Nie, Violu. Nie ma mowy.
- Ale Angie...
- Nie, Violetto.
- A z resztą! Mam to wszystko w nosie, mów sobie co chcesz! - krzyknęła do telefonu, a później się rozłączyła.
Byłam taka wściekła. Pobiegłam do pokoju nauczycielskiego, wzięłam kurtkę i pobiegłam do domu Casttio. Pukałam energicznie do drzwi i nagle otworzył mi German.
- O, witaj, Angie...
- German musimy o czymś poważnie porozmawiać... - przerwałam mu.
- Angie, czy stało się coś złego?
- Tak.
- Może pierw wejdziesz i usiądziesz?
- German, Violetta próbowała się zabić. - walnęłam prosto z mostu.
- Że co? - nie docierała do niego ta informacja. - Ty nie kłamiesz?
- Przykro mi, ale nie kłamię.
Wtedy streściłam mu tą historię. Opowiedziałam mu co się w ostatnim czasie wydarzyło. Spodziewałam się, że moja siostrzenica mnie znienawidzi, bo jej ojciec zakaże jej najprawdopodobniej wychodzić z domu. German wyglądał na osłabionego. Usiadł na kanapie.
- Tylko błagam, nie zakazuj jej od razu chodzenia do Studio, ani spotykania się z Diego. Przecież gdyby nie on, Violetta możliwe, żeby teraz nie żyła.
- Ale gdyby nie chodziła teraz do tej szkoły to nic by jej się nie przytrafiło!
- Ale kogo za to obwiniasz? Mnie?
- Ja już sam nie wiem... Na pewno to twoja wina, ale gdyby nie ty, to nigdy byśmy nie znaleźli wspólnego języka i jej wspaniałego talentu...
- German, wszystko ciągnie za sobą pewne konsekwencje.
- Nie, nie... Wszytko co mi mówisz, to tylko zły sen, albo kłamiesz...
- German. To się dzieje naprawdę.
- Co ja mam z tym teraz zrobić? - zapytał zmartwiony.
W tamtej chwili ku zdziwieniu przypomniałam sobie te wszystkie dobre chwile jakie przeżyłam w tym domu... I te czasy, w których byłam po uszy zakochana w swoim szwagrze...
- Kocham cię... - palnęłam przez przypadek.
- Czy ja dobrze słyszę?
- Powiedziałam to na głos?!?
- Powiedziałaś, że mnie kochasz.
- Nie, nie... Ja się tylko przejęzyczyłam. Wybacz.
- Nie, Angie. Wyraźnie słyszałem, jak mówisz, że mnie kochasz.
- Nie... Przesłyszałeś się...
- Słyszałem.
- Nie!
- Słyszałem!
- No dobrze! Powiedziałam tak! Ale prosiłabym cię, żeby nikt się o tym nie dowiedział, a w szczególności Pablo, dobrze?
- Em... Tak, jasne... - oboje byliśmy w lekkim szoku.
- To ja już pójdę... - powiedziałam biorąc torebkę z sofy. - Pójdę. Do domu. Do Pabla. - mówiłam zakładając płaszcz.
Miałam już wyjść, kiedy mój szwagier złapał mnie za rękę.
- Angie... - zadrżałam. - Ja o tym nie zapomnę.
Wyrwałam się i zaczęłam biec. Nie wiem, dlaczego, ani po co, w końcu nikt mnie nie gonił. Chciałam uciec przed rzeczywistością... Bałam się powrotu do domu, ale ufałam mojemu szwagrowi, że nikomu nie powie, o mojej chwili zapomnienia... "Ja o tym nie zapomnę..."
----------------------------------------------------------------------------------
Dopiero zaczął się drugi sezon, a ja już muszę zacząć mieszać. :D
Mam nadzieję, że rozdział się Wam podobał!

Violetta jest niegrzeczna i to bardzo, ale to wszystko się niedługo wyjaśni :).

Pozdrawiam <3
bloggerka

3 komentarze:

  1. Suuuper się zapowiada *-*
    Cisza a tu nagle Angie ''Kocham Cię'' XD Rozwaliło mnie to :D
    NEXT! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cooo? Ty se chyba jakieś jaja robisz! Jakie kocham cię?! No błagam tylko nie too!! pangie ma być i koniec :D next, szyybko bo zawału dostanę ;D

    OdpowiedzUsuń

Rozdział się podobał? Skomentuj!
Może to właśnie dzięki Tobie powstanie next? :)