Jaka ja wredna! :D
Jedno słowo:
Germangie.
- Violetta, musimy porozmawiać... - powiedziałam.- O co tym razem chodzi?
- Powiedziałam twojemu ojcu prawdę, co pewnie już wiesz... - byłyśmy w Studiu, więc nie chciałam się kłócić.
- Powiedziałaś mu? Naprawdę?
- Dlaczego to cię tak dziwi?
- Bo nic mi nie mówił, ani nie był ostatnio jakoś specjalnie zdenerwowany...
- Czyli za bardzo się tym przejął... - mruknęłam pod nosem.
- Czym się niby przejął? - zapytała Viola.
- Nie... Niczym. Wybacz, ale muszę już iść. Ktoś mnie woła. - powiedziałam i odeszłam.
Czyli German z nią o tym nie rozmawiał... Albo nie chciał, albo za bardzo się przejął moimi słowami... Mówił, że one coś dla niego znaczą... Niestety... Szłam i rozmyślałam co będzie dalej... Musiałam przecież z nim porozmawiać. I to tak na poważnie. Musieliśmy sobie wszystko wytłumaczyć, bo tak już dłużej nie mogło być. Sięgnęłam telefon z kieszeni. "Dobra. Dzwonie i koniec kropka!" - pomyślałam wybierając numer. Jednak, gdy mój szwagier odebrał, spanikowałam i natychmiast się rozłączyłam. Oczywiście później próbował się do mnie dodzwonić, ale ja nie odbierałam. Byłam sparaliżowana ze strachu. Nie wiedziałam, co mogę mu powiedzieć, ale w końcu już tyle razy dzwonił, że musiałam odebrać.
- Halo? - powiedziałam.
- Angie, czy coś się dzieje? - zapytał.
- Nie, dlaczego?
- Bo pierw dzwoniłaś, później się rozłączyłaś i jeszcze nie odebrałaś!
- Pierw wybrałam twój numer przez przypadek, a później nie mogłam gadać... - skłamałam.
- Tak? Nawet za raz po tym jak się rozłączyłaś?
- Tak, ponieważ... - musiałam wymyślić coś na szybko. - Ponieważ rozłączyłam się, gdyż nie mogłam rozmawiać.
- Przecież mówiłaś, że wybrałaś mój numer przez pomyłkę.
- No, ale gdybyś odebrał to bym ci powiedziała, że to błąd. Muszę kończyć.
- Już? Tak nagle i tak szybko?
- Tak. Cześć. - rzuciłam i nie poczekałam na jego odpowiedź.
"Co ty Angie odwalasz? Popełniasz błąd, za błędem, pomyłkę, za pomyłką... Musisz się ogarnąć, bo inaczej będzie źle... Uuu... Będzie bardzo niedobrze..." - znowu zaczęłam gadać sama do siebie. Szłam szybko po korytarzu. Nawet nie wiedziałam gdzie i po co. Po prostu szłam, żeby myśleć. Nagle weszłam na swojego męża.
- Przepraszam, Cię. Śpieszyłam się na... zajęcia.
- Zajęcia? Angie przecież Ty już skończyłaś lekcje.
- Ja? A przecież wiem. Idziesz już do domu? - zapytałam.
- Mnie jeszcze chwilę zejdzie... Ale to tylko pięć, dziesięć minut.
- Dobrze, to ja z Martinom poczekamy na dworze.
- Z Martinom? Ona tu jest?
- Powiedziałam z Martinom? Miałam na myśli z Violettą, ale zapomniałam, że ona już poszła.
- Angie, zauważyłem, że ostatnio chodzisz cały czas zestresowana... Najdroższa, powiedz mi co się stało. Proszę.
- A co się niby miało stać, Pablo? Wszystko jest, w jak najlepszym porządku.
- Na pewno?
- Tak, tak... Jak najbardziej... Czekam na zewnątrz. - powiedziałam i wyszłam.
"Angie... Ty już nie myślisz co ty mówisz... Przecież niedługo jeszcze coś wypaplasz! Musisz się skupiać na tym co mówisz!" Nagle przy wychodzeniu zobaczyłam...
- German, co ty tutaj robisz? - zdziwiłam się.
- Przyszedłem do Violetty. Chciałem zobaczyć jak śpiewa.
- Przyszedłeś ją skontrolować, czy znowu nie próbuje się zabić, prawda?
- Tak naprawdę, to przyszedłem porozmawiać z Tobą.
- Ze mną? - zdziwiłam się jeszcze bardziej.
- Tak... Masz chwilę?
- Jasne... - otworzyłam drzwi od pokoju nauczycielskiego. - Zapraszam...
Weszliśmy do środka. Wiedziałam, o czym on chciał rozmawiać... To były tylko dwa idiotyczne słowa, które niby coś znaczyły, ale nie za dużo. To były przyjacielskie słowa... Mam nadzieję, że on mnie źle nie zrozumiał...
- Angie... Chodzi o to, że ja nadal coś do Ciebie czuję.
- Ja... - mój szwagier przyłożył mi palca do ust.
- Nic nie mów... Daj mi się wytłumaczyć... - poprosił. - Wiem, że Ty kochasz Pabla, dlatego nie chcę rozbijać Waszego związku... Wiem, że pewnie myślisz, że się z choinki urwałem, ale to prawa... Chciałbym, żebyś o tym wiedziała... Nie musisz się tym przejmować zbytnio... Po prostu wiedz...
Nagle zrobiło mi się go szkoda. On był we mnie naprawdę zakochany, ale ja byłam z Pablem. Nie wiem dlaczego to zrobiłam... Zbliżyłam swoje usta, do jego ust i zaczęłam go całować... On odsunął się kawałek z myślą "Nie powinniśmy", ale ja mimo to znowu zbliżyłam swoje usta do niego. Zaczęłam go całować z większym przekonaniem. On zaczął odwzajemniać mój pocałunek. Objął moją twarz w swoje dłonie. Gdy skończyłyśmy się całować, nie mogłam uwierzyć w to, że odważyłam się to zrobić... Zapadła cisza.
----------------------------------------------------------------------------------
Starałam się wydłużyć jakoś ten rozdział, ale nie potrafię,
tak więc, wybaczcie, że jest taki krótki :/.
Ale mimo to, mam nadzieję, że się Wam podobał! :)
Pozdrawiam
bloggerka
Jak miał nam się spodobać? :c Germangie? Pliss. Znaczy nie mam nic przeciwko Germangie, ale nie w tym pięknym opowiadaniu ;w;
OdpowiedzUsuńJeszcze brakuje, żeby Pablo ich zobaczył. (proszę, nie ;-;)
Czekam na next i NA PANGIE.
Heh...
UsuńJaka ja jestem wredna! :D
Buhahahaha!!! xD
Jasne że się podobał, ale dlaczego Germangie? Dlaczeeego? :c
OdpowiedzUsuńNiedługo wszystko się wyjaśni :).
Usuń