Angie boi się przyznać Pablowi,
że pocałowała Germana.
Czy Pablo się kiedyś o tym dowie?
- Angie... Ty mnie pocałowałaś...- German...
W tej chwili (oczywiście, jak zwykle nie w porę) do sali wszedł Pablo. Z początku go nie zauważyłam, gdyż stałam tyłem do drzwi. Gdyby nie dziwne gesty mojego szwagra, pewnie mój mąż już by usłyszał o pocałunku. Nagle zza siebie usłyszałam:
- Angie. - obróciłam tyłem do Germana.
- Pablo?!? Co? Czy coś się stało? - zapytałam.
- Nie. Chciałem tylko z Tobą pogadać, ale widzę, że jesteś zajęta. Zaczekam. - zaczął iść powoli w stronę drzwi.
- Nie, nie, nie! Ja mam teraz czas, naprawdę! German wszedł do Studia, bo nudziło mu się, a akurat szedł obok i pomyślał, że wpadnie, co nie? - zwróciłam się do swojego szwagra.
- Jasne, jak coś. To ja mogę już wyjść. - odpowiedział. - To cześć. - powiedział wychodząc.
- Obiecujesz, że nikomu nie powiesz? - szepnęłam mu na ucho.
- Przysięgam. - mruknął. - Do zobaczenia, Angie. Cześć, Pablo. - wyszedł.
Ponownie zapadła niezręczna cisza. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Stałam tak niezręcznie i wpatrywałam się w sufit. Nagle Pablo zaczął coś mówić. Chciałam się na niego spojrzeć, lecz nie mogłam. Bałam się. Najbardziej bałam się spojrzeć w Jego oczy. Jeśli one zetknęłyby się z moimi, nie wytrzymałabym i wszystko bym Mu od razu powiedziała.
- Pablo, bardzo Cię przepraszam, ale muszę pilnie wyjść.
- Angie znowu?
- Tak, przepraszam... - zaczęłam kierować się do drzwi.
Dyskretnie spojrzałam się na Jego twarz. Widać było, że ponownie go zawiodłam. Przyspieszyłam i wyszłam z pokoju nauczycielskiego. Nie wiedziałam gdzie mam iść. Chciałam być teraz sama. Skierowałam się w stronę damskiej ubikacji. "I co Angie? Będziesz w niej płakała, jak dwunastolatka?" - powiedziałam do siebie. Niestety nie miałam wyjścia. Pędem wbiegłam do łazienki, gdyż gdy wychodziłam z pokoju, Pablo wyszedł zaraz za mną i zamknęłam się w kabinie. Nagle usłyszałam męski głos. Tak, to był mój mąż...
- Angie. Błagam Cię, powiedź mi co się dzieje. - stał tuż za drzwiami. - Proszę... Boję się o Ciebie...
Przekręciłam zamek w drzwiach tak, aby On mógł je otworzyć.
- Pablo ja...
- Angie, jesteś w ciąży? - zapytał.
- Nie. Skąd taki pomysł?
- Masz cały czas wahania nastroju, non stop mówisz, że musisz gdzieś wyjść i zazwyczaj jest to łazienka. Robiłaś testy?
- Pablo, nie mam po co ich robić. Przecież my dawno...
- Właśnie, może trzeba to nadrobić? - zaczął całować moje dłonie.
- W łazience szkolnej? - uśmiechnęłam się.
- A dlaczego nie? Mogę tymczasowo zamknąć toaletę damską z powodu awarii...
- Nie jestem w nastroju...
- Oj, to zaraz będziesz... - zaczął całować mnie po szyi.
Humor od razu mi się poprawił. Mój mąż usiadł i posadził mnie na swoich kolanach. Następnie zaczął mnie ponownie całować po karku. Swoimi rękoma objął mnie w pasie i nagle... do ubikacji weszła Violetta.
- Jej... Ja przepraszam... Nie wiedziałam... Ja już pójdę.
- Nic się nie stało Violu. - pocieszyłam ją. - To my zapomnieliśmy zamknąć drzwi. - nastolatka uśmiechnęła się i wyszła, a ja wstałam z kolan Ukochanego.
- Ej, a co z "tym"?
- Dokończymy w domu. Jeszcze znowu nas ktoś tu zobaczy. - wyszłam z łazienki, a mój mąż się jeszcze gramolił.
Wychodząc minęłam się z dwiema dziewczynami, które szły do łazienki. "Przecież Pablo jest w środku!" - spanikowałam, lecz po chwili stwierdziłam, żeby sam sobie radził. Humor chwilowo mi się polepszył i przestałam o tym myśleć, lecz to wspomnienie szybo wróciło. Całując się ze swoim szwagrem nie czułam tego samego, co przy pocałunkach ze swoim mężem. Przy Pablu czułam się zupełnie inaczej... Tak magicznie... Germana pocałowałam z żalu... "Angie, kiedyś ci przejdzie, zobaczysz..." - starałam się pocieszać, lecz na marne. To było wręcz niemożliwe. Nie da się od tak tego zapomnieć. Musiałam coś ze sobą zrobić, bo inaczej bym zwariowała, a tego bym nie chciała... Postanowiłam, że pójdę do Germana. Nie wiem, czy słusznie to zrobiłam, bo w każdej chwili znowu mogłam się za daleko posunąć, ale musiałam się komuś wygadać. Pędem pobiegłam do jego domu i, gdy tylko mi otworzył krzyknęłam:
- German boję się!
- Angie, czego Ty niby boisz?
- Naprawdę nie wiesz? Boję się Pablowi spojrzeć w oczy! Za każdym razem, gdy patrzę na Niego dręczą mnie wyrzuty sumienia, że pozwoliłam się ponieść chwili niemyślenia! Jestem na siebie wściekła i zaczynam siebie nienawidzić! Wiesz co ja zrozumiałam? Ja zrozumiałam, że on na mnie nie zasługuje! Bo po co mu taka żona, która przy okazji nie myślenia zaraz go zdradza! Ja go będę tylko ciągle ranić! Tak samo mogę zrobić z każdym innym facetem! Żaden na mnie nie zasługuje... - powiedziałam ze łzami w oczach. - Jestem beznadziejną szmatą...
- Angie, błagam Cię, przestań już tak mówić! Jesteś siebie warta, a to, że żałujesz tego co zrobiłaś, to dobry znak. To znak, że na Pablu Ci bardziej zależy, niż Ci się wydaje.
- Mówisz tak tylko po to, żeby mnie pocieszyć.
- Mówię Ci najprawdziwszą prawdę.
Spojrzałam się w jego czekoladowe oczy i zaczęłam powoli przysuwać swoją twarz do jego... Ale na całe szczęście w porę się opamiętałam...
- No, nie! Widzisz? Znowu bym to zrobiła!
- Ale się powstrzymałaś. To zawsze coś.
"Czemu pamięć dalej ma Twój smak? Zapach wciąż ten sam. Czemu na rozstaju naszych warg ocean pragnień?"*
----------------------------------------------------------------------------------
* - cytowana "Piosenka na dzisiaj" :).
Przepraszam, ale nie mam pojęcia, dlaczego to takie krótkie wyszło :/.
Miłego weekendu! :)
bloggerka
Yay, nareszcie 7 rozdział :3 No, było Pangie, przeżyjesz :D Cudny rozdział! Czekam na next'a ♥
OdpowiedzUsuńSorry, że tak późno, ale wróciłam niedawno do domu
Usuńi jeszcze musiałam go przepisać. :/
Za jutrzejszy rozdział chyba mnie ukatrupisz,
lepiej go nie czytaj! :D
Dzięki <3.
Pangie w toalecie, takie romantyczne :D Bardzo mi się podobał ten rozdział :) Ale coś czuję że jutro skończą się dobre czasy dla Pangie.. Powiedz że źle myślę, proooszę :D
OdpowiedzUsuńHehe... Dzięki :).
UsuńYyy... Nie mogę tego, ani potwierdzić, ani nie mogę na to zaprzeczyć :D.