Jaka ja wredna! :D
Fanów Pangie, jak najbardziej przepraszam,
oraz radzę, aby nie czytali tego rozdziału
(chyba, że mają mocne nerwy).
Nienawidzę siebie... Za co? Za to, że zraniłam mojego Ukochanego... Mówił mi, że mnie kocha, troszczył się o mnie... A ja się tak podle wobec niego zachowałam... Bałam się, że któregoś dnia to wyjdzie na jaw, ale nie spodziewałam się, że tak szybko... Sądziłam, że będzie się to za mną ciągnąć jeszcze wiele, wiele miesięcy... Nawet nie za bardzo wiem, jak to się stało, że on się dowiedział, ale może to i lepiej?- Angie... Musimy pogadać... - podszedł do mnie.
- O co chodzi? Coś z Martinom? - odłożyłam książkę, którą właśnie czytałam.
- Nie. Z nią wszystko jest w jak najlepszym porządku.
- To co się stało? Jesteś smutny...
- Pocałowałaś Germana...
- Ale... - zamurowało mnie.
Skąd On mógł to wiedzieć? German obiecał, że nic nie powie, a ja tym bardziej nic nie chciałam Mu powiedzieć, żeby się nie martwił... Ale jednak się dowiedział...
- Angie, to prawda? - zapytał. - Proszę, tylko nie kłam.
- Niestety tak...
- Dlaczego to zrobiłaś?
- Sama nie wiem... - w oczach miałam łzy. - Przepraszam....
Ewidentnie (po raz kolejny) Go zawiodłam. Bałam się, że tak się stanie... Nie wiedziałam co mogłam więcej Mu powiedzieć... Wiedziałam, że takie głupie "przepraszam" nic tutaj nie da...
- Pablo...
- Dlaczego mi nie powiedziałaś? - przerwał mi.
- Bałam się...
- Czego?
- Że będziesz na mnie zły!
- Angie, oczywiście, że byłbym zły, ale nie aż tak bardzo, gdybym się dowiedział tego od Ciebie!
- Od kogo się dowiedziałeś?
- To nie istotnie... - powiedział i odszedł.
Nie wiedziałam, co mam myśleć, mówić, co mam robić... Przynajmniej dowiedział się, dlaczego tak dziwnie się zachowywałam, dlaczego cały czas byłam zamknięta w sobie, dlaczego bałam się spojrzeć w Jego oczy... Słyszałam, że wyszedł na dwór. Po domu chodziłam smutna i przygnębiona. To uczucie, które towarzyszyło mi przy każdym kroku, po pocałunku Germana, zmieniło się na obawę, że Pablo może mnie zostawić... To było okropne co w sobie czułam... Mijała godzina za godziną, a mojego męża jeszcze nie było... W końcu zrobiło się naprawdę późno, więc postanowiłam się położyć spać. Leżąc w łóżku usłyszałam, że ktoś wchodzi do domu. Byłam pewna, że to właśnie On. Czekałam, aż przyjdzie do mnie, do sypialni, ale długo się nie zjawiał... "Pewnie poszedł spać na kanapie w salonie..." - pomyślałam zrezygnowana..
/Następny dzień - ranek/
- I co? Już się nie gniewasz? - uśmiechnęłam się.
- Powinniśmy od siebie odpocząć. - powiedział stanowczo.
- Co? Dlaczego tak sądzisz?
- Bo sobie z tym nie radzę...
- Pablo, ale co tutaj jest do radzenia?
- Angie, Ty po raz kolejny się z nim całowałaś. Nie chcę, żebyśmy brali rozdział, ale chcę też, aby w naszym związku nie było takich problemów. To będzie tylko parę dni. Obiecuję. Dam Ci znać, kiedy się pozbieram...
- Co tu jest do zbierania? Pablo, bredzisz...
- Wyprowadzę się.
- Co?!? - zdziwiłam się.
- Tak będzie lepiej. Jeśli nie będziemy się przez jakiś czas widywać. Ja sobie wtedy to wszystko przemyślę.
- A w Studio?
- Biorę parę dni wolnego... Idę się spakować.
- Pablo, czekaj. - złapałam Go za rękę. - Dlaczego to robisz? Robisz mi na złość, prawda?
- Nie. Muszę sobie to na spokojnie przemyśleć.
- Możesz myśleć tutaj. Ja się wyniosę.
- Do Germana?
- Tak. Przeszkadza Ci to? - zapytałam złośliwie. - Muszę mieć się komu wygadać.
Poszłam na górę. Przebrałam się szybko w ubrania i sięgnęłam walizkę z szafy. Spakowałam wszystkie najpotrzebniejsze mi ubrania, kosmetyki oraz inne pierdoły. Zeszłam powoli z bagażem na dół, a następnie wyszłam za drzwi. Do domu Casttio szłam dość szybkim krokiem. Chciałam tam jak najszybciej się dostać. Gdy w końcu stanęłam przed tymi dużymi drzwiami, ogarnął mnie paniczny strach... "Co on na to powie?" - pomyślałam pukając do drzwi.
----------------------------------------------------------------------------------
Kurczę, no! Ale jestem na siebie zła!
Gdy piszę rozdziały na kartkach są jakieś dłuższe, a tu wychodzą takie krótkie, no! :/
Przepraszam Was za to ponowienie!
Całusy
bloggerka
Nie no.. Do Germana? Serio? :D
OdpowiedzUsuńWrr, Pablo ogarnij się i ratuj Pangie!!!
Heh...
UsuńPablo czasami jest... jak to ładnie określić... niemyślący.
Widziałaś spoiler? :D
Nie, teraz spojrzałam i idę na dwór, bo mam ochotę cie zabić :D
UsuńPs co ci Olga zrobiła, że ją w to mieszasz? Ja się pytam coo :DDD
To siedź na tym dworze do jutra i nie czytaj next'a...
UsuńJa chcę żyć!
Olga jest doradcą matrymonialnym Angie :D.
Doradca martymonialny ahahhahah leże i nie wstaje :D
UsuńCzyli jednak wróciłaś do domu, tak? :P
UsuńOlga mnie zdenerwowała, bo zerwała z Cardozo,
dlatego wpakowałam ją, żeby doradzała Angie sercowo! :D
No, nie jestem zła. Coś musi się dziać i dobrze, że w końcu to wyszło na jaw, bo Angie by chyba nie wytrzymała psychicznie XD Cudny rozdział :)
OdpowiedzUsuńPS Ja też tak mam, że jak piszę na kartce to zdaje się taki długi, a jak już przepiszę na bloga to taki krótki ;w;
Nom :D.
UsuńTak ją tym męczyłam, że gdyby Pablo się nie dowiedział,
trafiła by do psychiatryka :D.
Co do PS:
To jest okropne. W miarę, jak da się go jeszcze wydłużyć na bloggerze,
ale jak nie to masakra...