czwartek, 20 marca 2014

Sezon 2 - Rozdział 20 - Nieudana próba

Pablo zaczyna posuwać się trochę za daleko...
Fanów Pangie - jak zwykle przepraszam :).
Dobra... Pocałowałam się z Jack'iem... Ale co z tego? Przecież nikt tego nie widział... Umówiłam się z nim na randkę... Ale nie mam się co bać. Przecież nikt o tym nie wie... Nagle przy wejściu, spotkałam Pabla. Chciałam Go unikać, więc zaczęłam cicho przechodzić Mu za plecami, lecz niestety mnie usłyszał...
- Widziałem...
- Że niby co widziałeś?
- Widziałem, jak całowałaś się z Jack'iem!
- Co Ty bredzisz Pablo? - skąd On mógł się o tym dowiedzieć!?! - Jakieś głupoty wymyślasz.
- Nie, nie wymyślam. Widziałem.
- Jak to? Kiedy? Gdzie?
- W pokoju nauczycielskim zaraz po zajęciach wczoraj.
- Skąd to wiesz? - zapytałam zdenerwowana.
- No teraz już wiem... - zmartwił się i odszedł.
- Nie, Pablo! Poczekaj! Ja Ci to wytłumaczę!
- Ależ, Angie. Tu nie ma co tłumaczyć. Kochasz mnie, na sposób, którego nie rozumiem i tyle. Ale jeśli nasz związek ma na tym polegać, to ja serdecznie dziękuję, za coś takiego... Nie chcę, aż tak cierpieć...
"Como quieres que te quiera si te quiera y tu, no quieres que te quiera, como yo quiero quererte?"* Że niby to On właśnie cierpi? A co ja niedawno musiałam znosić? Tęskniłam za Nim, potrzebowałam Go... A On mnie tak po prostu zignorował...
- A ja? Co ja mam powiedzieć? Jak ja się o Ciebie martwiłam, bo byłeś w więzieniu, przychodziłam Cię odwiedzić, to wtedy miałeś mnie gdzieś! Wolałeś się poużalać Ami! (przypominajka: rozdział 59)
- Ami to już przeszłość!
- Ale była Twoją dziewczyną kiedyś tam! I była dla Ciebie bardzo ważna!
- Myślisz, że o najlepszej przyjaciółce da się zapomnieć z dnia na dzień? Jeśli tak, to się mylisz! - bronił się. - A z resztą, ja Cię zraniłem tylko raz. Przyznaję, przegiąłem z nią wtedy, ale pomyśl, który raz już Ty mnie ranisz!
- Oj, tam... Nie bądź taki zazdrosny...
- Mam nie być zazdrosny? Przecież niedawno całowałaś się z Germanem!
- Tak, ale to było to samo!
- Nie wydaje mi się! - powiedział. - A teraz przepraszam. Śpieszę się na lekcję. - odszedł.
"Dime las palabras que digan la verdad No! Prometas cosas que no van a pasar"**
Musiałam coś wymyślić. Pokazać Mu, że jednak jest dla mnie ważniejszy niż Mu się wydaje... Tylko... Co tu zrobić? W końcu wpadłam na genialny pomysł...

Dwie godziny później byłam ubrana w strój Violetty. Ten sam, co miała na sobie, na występie Y-Mix, na żywo. Bardzo podobała mi się ta sukienka. Zrobiłam sobie także podobny makijaż. Stanęłam w sali do występów, w Studio i czekałam na Pabla. Dzwoniłam do Niego, aby przyszedł. Wszystko już miałam przygotowane. Strój, oświetlenie, fryzurę, makijaż... Tylko, że On nie odbierał ode mnie telefonów. Zadzwoniłam do Violetty.
- Violu, jesteś jeszcze w Studio? - zapytałam.
- Tak, a co?
- Mogłabyś mi znaleźć Pabla?
- Oczywiście, ale jak Go znajdę, to co mam z Nim zrobić?
- Przyprowadź Go do sali od występów. Tylko prosiłabym, żeby nikt z Wami nie wszedł.
Lubiłam śpiewać. I to bardzo, ale nie najlepiej się czułam w Studio, na scenie... To nie było moje miejsce... Mimo, iż mój mąż wiele razy mnie do tego namawiał, ja nie czułam się tam dobrze... Wolałam zostać przy pianinie, w klasie... Nagle podczas moich rozmyśleń, do sali wkroczyli moja siostrzenica, oraz Pablo. Puściłam podkład i zaczęłam niepewnie śpiewać.
Sabes que yo cambio            Wiesz, że się zmieniam
cuando tu estas aqui             kiedy jesteś tutaj.
me siento distinta                 Czuję się inaczej
porque me haces feliz...         Ponieważ mnie uszczęśliwiasz...
W między czasie, do sali zaczęło wchodzić coraz więcej osób. Strach mnie zjadał potwornie. Bałam się, że w którejś nucie zafałszuję. Lecz, gdy tylko spojrzałam Mu w oczy... Nie widziałam nikogo więcej... Skończyłam śpiewać... W klasie rozległy się oklaski, które tak naprawdę wcale mnie nie obchodziły... Cały czas patrzyłam na swojego męża, aby zobaczyć Jego reakcję. Ze spóźnioną chwilą zaczął bić brawo. Oczywiście z ogromnym uśmiechem. Następnie wbiegł do mnie, na scenę, pocałował mnie w usta i mocno mnie przytulił.
- Czyli już wszystko jest dobrze? - zapytałam.
- Jak najbardziej... - odpowiedział.
Ponieważ nie mieliśmy już lekcji wróciliśmy do domu trzymając się za ręce. Byłam szczęśliwa. Wreszcie byłam pewna, że wszystko po raz pierwszy, od dawna jest w jak najlepszym porządku. Ze Studia wróciliśmy bardzo późno. Przed godziną jedenastą, gdyż zachciało nam się iść dookoła. Gdy weszliśmy do domu, niania Martiny spała na kanapie, a sama Martina w swoim łóżeczku. Opiekunkę obudziliśmy, daliśmy jej na taksówkę i poszliśmy na górę do sypialni... A tam, jak zwykle, Pablo miał ochotę, oczywiście nie spać, tylko robić coś zupełnie innego...
- Wiesz, że Cię kocham, prawda? - mój mąż włożył mi ręce pod bluzkę i zaczął gładzic mój brzuch.
- Pablo, proszę... Nie dzisiaj...
(Strefa +18! Czytasz na własną odpowiedzialność! :D)
Nagle poczułam, jak Jego ręka powędrowała trochę wyżej, a później między moje nogi.
- Pablo, co Ty wyprawiasz?!?
- Chcę Ci pokazać, jak się teraz czuję!
Jedną ręką złapał mnie za moje, dwa nadgarstki, a drugą zaczął zsuwać ze mnie, moje spodnie od piżamy. Nie wiedziałam, co w Niego wstąpiło... Zsunął je do kolan. Następnie podciągnął moją bluzkę i zaczął mnie dotykać po górnych, delikatnych częściach ciała. Czułam się bardzo nie przyjemnie. Próbowałam Mu się wyrwać, lecz On natychmiast mnie spoliczkował. Bolało to aż tak, że parę łez spłynęło mi po policzku. Gdy skończył, zjechał ręką w dół, aż do ud. Zjechał jeszcze parę centymetrów za kolana, następnie włożył swoją rękę między moje nogi. Bałam się... Za chwilę miało się stać najgorsze. Zaczął zsuwać z siebie spodnie. Tak bardzo tego nie chciałam... Zaczęłam nawet płakać...
- Pablo, ja Cię proszę... Nie rób tego... - mówiłam przez łzy. - Jeśli teraz się powstrzymasz, to ja o tym zapomnę...
- Ależ, Angie... Ja chcę, żebyś o tym pamiętała. - maiłam wrażenie, że się przesłyszałam.
(Koniec strefy +18)
Nagle udało mi się zsunąć z łóżka. Skorzystałam z tego. Szybko się podniosłam i zaczęłam uciekać, jak najprędzej. Mój mąż zdążył złapać mnie jeszcze za nadgarstki, ale udało mi się Mu wyrwać... Pobiegłam do mieszkania Jack'a, a tam...
----------------------------------------------------------------------------------
* - "Jak chcesz, żebym Cię kochała, skoro nie chcesz, żebym Cię kochała, tak, jak chcę Cię kochać?
** - "Powiedź mi słowa, które mówią prawdę. Nie myl rzeczy, które się nie zdarzą..."
Oczywiście, jak łatwo się domyślić, oby dwa cytaty pochodzą z piosenki "Como quieres". :)

Kochani fani Pangie!
Ogromnie Was przepraszam!
Wiem, że nie powinnam się posuwać, aż tak daleko, no, ale cóż...
Coś musi się dziać :).
Prosiłabym tylko, aby obeszło się bez krytyki za strefę +18.
Dziękuję! <3

Dobranoc!
bloggekra

Ps. Czy moje rozdziały nie przypominają Wam "Mody na sukces"?
Moja przyjaciółka, ostatnio powiedziała mi, że to praktycznie się niczym nie różni :D.

2 komentarze:

  1. Cudny, cudny, cudny rozdział ♥ Czekam na 21! :3
    Co do PS. Hahahaha XD Jak na większości blogach :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem czemu, ale strefa +18 podoba mi sie najbardziej <3
    Ale Pablo, opanuj sie troszke :D
    Ale tylko troszkee :p

    OdpowiedzUsuń

Rozdział się podobał? Skomentuj!
Może to właśnie dzięki Tobie powstanie next? :)