niedziela, 13 października 2013

Rozdział 15 - Pablo, to Ty?!?

Ten rozdział dedykuję
wszystkim osobą, które lubią Pabla :)
Niestety, nie zauważył nadjeżdżającej z prawej strony ciężarówki... 

Otworzyłam oczy i zobaczyłam Pabla z bukietem czerwonych róż, który w ręku trzymał niebieską, akustyczną gitarę.
- Kocham Cię. - powiedział i położył mi kwiaty na kolanach.
Stanął przede mną i zaczął śpiewać "Entre tu y yo":
Es conexión entre tú y yo,                  Między nami jest chemia,

En cada verso de esta canción               W każdym wersie tej piosenki.         
Tu voz y la mía...                          Twój głos i mój głos...
En cada acorde en cada rima.     W każdym akordzie, w każdym rymie.
Nagle Pablo przeistoczył się w Germana i zaczął śpiewać "Voy por ti"...
Voy Por Ti     Idę po Ciebie
Voy Por Ti     Idę po Ciebie
Voy Por Ti     Idę po Ciebie
Voy Por Ti...     Idę po Ciebie...
Zauważyłam, że róże, które były dotychczas czerwone, zmieniły kolor na białe...
Nagle się obudziłam. Leżałam na szpitalnym łóżku. Rozejrzałam się po sali. Była pusta, byłam w niej sama. Nie pamiętałam zbyt wiele... Jakieś światła... ciężarówka... German... Pablo!  Już pamiętam! Miałam Go już odnaleźć! Sięgnęłam po telefon. Miałam już zdzwonić do Antonia, lecz do sali weszła pielęgniarka.
- O, witam! Widzę, że się pani obudziła.
- Tak...
- Jak się pani czuje?
- Bywało gorzej... Mogę o coś zapytać?
- Tak, oczywiście.
- Co z tym panem co jechał ze mną?
- German Casttio?
- Tak, właśnie z nim.
- Za bardzo się nie orientuję... Pójdę po lekarza, a on wszystko pani powie.

Do sali z wielkim uśmiechem, wszedł bardzo sympatyczny doktor. Miał dla mnie naprawdę, dobrą wiadomość  która nie koniecznie dotyczyła mojego zdrowia. 
- Witam, panno Angie! Jak się pani spało?
- A dziękuję, dobrze. Jak długo trwała moja "drzemka"?
- Tylko trzy doby. Proszę mi uwierzyć, to naprawdę mało... 
- Co mi dolega?
- Tak właściwie to nic...Ma pani tylko kilkanaście otarć i siniaków. Miała pani naprawdę dużo szczęścia.
- A German? German Casttio?
- Przykro mi, ale nie mogę odpowiedzieć pani na to pytanie. Pan German jest jeszcze w śpiączce. Dopóki się nie obudzi nie będziemy mogli wystawić diagnozy.
Lekarz wyszedł z sali, ale chwilę później wszedł.
- Na korytarzu stoi jakiś pan i chciałby panią odwiedzić. Mam Go wpuścić? Powiedział, że nazywa się...
- Proszę Go wpuścić. - pomyślałam, że to nie może być kto inny jak Antonio.
- Już się robi, panno Angeles.
- Angie.
- Już się robi, Angie.
Doktor wyszedł, a ja się położyłam. Następnie po krótkim pukaniu, w drzwiach stanął dobrze znajomy mi mężczyzna.
- Pablo! - krzyknęłam i rozpłakałam się z radości.
- Ciii... Najdroższa... Nie płacz.... Już jestem przy Tobie... - uspokajał mnie. - Kocham Cię... - dodał szepcąc mi na ucho.
- Ja Cię też! - wykrzyknęłam na cały głos.
Jak dawno tego nie słyszałam! Od Jego porwania minęły dwa tygodnie... Dwa niekończące się tygodnie... No i w końcu wrócił! Uspokoiłam się na chwilę. lecz nie na długo. Nie minęło parę chwil i znowu zaczęłam płakać.
- Coś Ci jest? Boli Cię coś? - zapytał jak zwykle troskliwie.
- Nie, Pablo. Płaczę, bo w końcu jesteś przy mnie... Nareszcie Cię zobaczyłam!
- Teraz będziesz widywała mnie codziennie. Będę zawsze przy Tobie... No już, uśmiechnij się. Wiesz, że kocham ten Twój wspaniały uśmiech.
Spełniłam jego prośbę, lecz chwilę później przypomniałam sobie o Jackie.
- A co z...? - nie miałam ochoty wymawiać jej imienia.
- Nie myśl już o niej... To już jest rozdział zamknięty... Gdy wyjdzie z więzienia, my będziemy już po ślubie... Będziemy mieli dzieci... Nawet jeśli coś nie wyjdzie, nie pozwolę jej popsuć relacji między nami. Ja już tego dopilnuję... Wiem, że to jest głupie pytanie, ale... Powiedziałaś już Violetcie prawdę?
- Nie, ale obiecałam sobie, ze zrobię to jak zobaczę Cię żywego.. Jak mnie przytulisz i powiesz mi, że mnie
pocałujesz....
- A właśnie! Zapomniałem o jednym.
W tej chwili zaczął mnie całować. Tak bardzo brakowało mi jego ust... Ale nigdy bym nie zapomniała jakie są wspaniałe.
- Nawet nie wiesz jak tęskniłam... - powiedziałam.
W tej chwili do sali wszedł lekarz. Miał dla mnie bardzo dobrą wiadomość.
- Bardzo przepraszam. - uśmiechnął się. - Mam wspaniałą wiadomość. Stwierdziłem, że jesteś w stanie stabilnym i możesz nawet dzisiaj wyjść do domu. Nie będę już Wam przeszkadzał. Pewnie stęskniłaś się za swoim narzeczonym.
Zaręczyny...Narzeczony... Ślub... Angie Galindo... Dzieci...

Stałam przy łóżku szpitalnym i pakowałam ubrania do torby. Akurat pakowałam sweter, gdy od tyłu podszedł do mnie mój Ukochany. Położył bluzkę obok reszty ubrań i zaczął mnie całować bardzo namiętnie po szyi. Następnie obróciłam głowę lekko w Jego stronę i zaczął całować moje usta. Nie będę ukrywała, że to mi się podobało. Lecz niestety, nagle oprzytomniałam, że jesteśmy jeszcze w szpitalu.
- Wrócimy do tego w domu... Obiecuję... - powiedziałam mu na ucho.
Ruszyliśmy w stronę rejestracji, podpisałam tam jakieś papiery, a następnie złapałam za rękę Pabla i ruszyliśmy do domu.
- Już jej nie ma... Nie musimy się ukrywać... - mruknął.
- Tak właśnie! Możemy się przeprowadzić do Ciebie!
- Nie do mnie, do nas.
Weszliśmy do pokoju w którym musieliśmy się ukrywać przez jakiś czas. Znaleźliśmy się w podobnej sytuacji tak jak wtedy w szpitalu. Podszedł do mnie i pocałował w policzek.
- Mieliśmy coś dokończyć...
Opadliśmy na łóżko. Całował mnie coraz szybciej i szybciej. Zadrżałam.
- Coś się dzieje, Angie?
- Chcę tego.
- Jesteś tego pewna?
- Przy Tobie zawsze...
Pocałował mnie namiętnie w usta, lecz przerwał nam dzwonek telefonu.
- Odbierz, Najsłodsza. - szepnął mi do ucha.
Wykonałam polecenie mimo, iż miałam głowę w chmurach.
- Haaalo? Tak, przy telefonie...
Nagle z oczu popłyną mi wielki strumień łez, co oczywiście zauważył Pablo...
----------------------------------------------------------------------------------
Dlaczego Angie zaczęła płakać? - Dowiecie się już jutro!
Przepraszam, że tak późno piszę.
Mimo, że wstałam o 8:00, dopiero skończyłam przepisywać rozdział.
Dziękuję za cierpliwość :))
bloggerka

4 komentarze:

  1. Jejku jaki romantyczny rozdział ;)) Huraaaa Pablo wrócił !!!!!!! No i znowu ktoś przerywa Pangie :( O co chodzi z tym nagłym płaczem czyżby to chodziło o Germana ale tego dowiem się dopiero jutro muszę uzbroić się w cierpliwość . O której next jutro ????????

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda, że biedne Pangie? :D
      Płacz - masz jak zwykle rację - dowiesz się jutro :))
      Next może uda mi się wrzucić przed szkołą? :D

      Usuń
  2. Dopiero teraz weszlam i przeczytałam rozdział. Suuuper słodki:* Angie w szpitalu, odnaleziony Pablo i te inne rzeczy...geniusz;) tylko co z Germanem? W końcu on też uczestniczył w tym wypadku, a co więcej był kierowca. Może Angie właśnie dlatego zaczęła płakać? Bo przyszły jakieś źle wieści o Germanie? Tego nie wiem, ale wiem jedno: nie mogę Sie doczekać kolejnego rozdziału!!!
    P.S. Idziesz jutro do szkoły? O której będzie next? Nie wierzę, że już tylko tydzień do 2 sezonu!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję :)
      O Germanie dowiesz się już jutro :))

      A co do PS:
      Idę jutro do szkoły na 10:00, do 12:00.
      Może uda mi się wrzucić nexta przed pójściem na akademię? :D

      Usuń

Rozdział się podobał? Skomentuj!
Może to właśnie dzięki Tobie powstanie next? :)