Ten rozdział dedykuję wszystkim osobą,
którym rodzicie wyrządzili krzywdę.
- Wiesz, musimy Ci coś wyznać... - moja mama nagle spoważniała.
- Czy to coś bardzo poważnego? - zapytałam.
- Tylko się nie gniewaj... - powiedział Antonio.
- Powiecie w końcu o co chodzi?
- Angie... Antonio jest Twoim ojcem. - odparła moja matka.
Znieruchomiałam. Siedziałam tak chwilę, bez ruchu. Następnie wstałam i pobiegłam do naszej sypialni. Usłyszałam, że Pablo biegnie za mną.
- Poczekajcie, tu proszę. - rzucił do rodziców.
Wbiegłam do pokoju i przekręciłam drzwi na klucz. Usiadłam na podłodze i oparłam się o nie. Starałam się nie myśleć, o tym, że całe życie, żyłam w kłamstwie, lecz nie mogłam... Był to dla mnie naprawdę okropny cios, no i na dodatek mój narzeczony mocno walił w drzwi. Postanowiłam wstać i otworzyć Mu je i tak też zrobiłam. Wszedł do pokoju i stanął naprzeciwko mnie.
- Angie... - patrzył mi w oczy.
Nagle zaczęłam Go całować. Nie wiem, co sobie myślałam... Chyba wcale nie myślałam... On odwzajemniał moje pocałunki. Doszliśmy do łóżka. Opadliśmy na nie. Jeszcze chwilę się całowaliśmy, a później zaczęłam... Sama w to nie wierzę... Zaczęłam rozpinać Mu pasek od spodni. Gdy miałam już je zsunąć, Pablo oprzytomniał.
- Angie... Nie pocieszaj się w ten sposób... Jeśli mamy zrobić 'to', to z miłości...
- Przepraszam... - usiedliśmy na łóżku.
- Najdroższa, nie zrozum mnie źle... Ja nie chcę, żebyś zrobiła coś, czego będziesz później żałować...
- Wiem, wiem... Masz jak zwykle rację... Przepraszam Cię... Nie myślałam, wcale... Zachowałam się jak idiotka, a nawet jak...
- Nie mów tak. - przerwał mi. - Jesteś wspaniała. Boję się, że będziesz później tego żałowała.
- Jedyne czego bym żałowała to, że w tej chwili byli w naszym domu moi... rodzice. Pierwszy raz pragnę przeżyć z Tobą.
- Kocham Cię, Angie. - przytulił mnie.
- Ja Cię też, Pablo.
Zapadła cisza.
- Wiesz, że tam na dole są Twoi rodzice?
- Wiem.
- I wiesz, że trzeba do nich zejść?
- Wiem.
- Idziemy?
- Tak.
Zeszliśmy do nich, trzymając się za ręce. Pablo usiadł na kanapie, a ja na Jego kolanach.
- Jak się czujesz? - zapytała moja mama.
- Nie najlepiej. - stwierdziłam.
- Przepraszamy Cię, Angie.
- Dlaczego mi nie powiedzieliście? Antonio... widywaliśmy się codziennie, przez 15 lat, a od 6 pracujemy razem... Łatwo ci było okłamywać mnie dzień w dzień? A ty, mamo? Dlaczego nie powiedziałaś? - łzy mi zaczęły lecieć z oczu.
- Cichutko, Angie... - uspokajał mnie, mój narzeczony.
- Przepraszam, Angie. Nie, nie było mi łatwo, ale zrozum, bałem się. Bałem się Twojej reakcji. To tak, jak Ty się bałaś reakcji Violetty... - powiedział dyrektor Studio 21.
- A Maria? Kto jest jej biologicznym ojcem?
- Maria... Jest, a raczej była, Twoją rodzoną siostrą.
- Zdradziłaś tatę? I to dwa razy?
- W pierwszą ciąże zaszłam przed oświadczynami Twojego taty.
- A ja?!? Jak było ze mną!?!
- Nie powiem Ci tego...
- Powiedź!
- Ty, byłaś tylko... chwilą słabości...
Żadna córka nie chciała by usłyszeć czegoś takiego, a w szczególności od swojej matki...
- Córeczko, to dlatego cieszę się, że wychodzisz za Pabla. To naprawdę wspaniały chłopak. Wiem, że przy Nim nie popełnisz tego samego błędu co ja...
- Urodzenie mnie i Marii było błędem?!? - wtuliłam się w mojego Najdroższego jeszcze bardziej.
Był taki ciepły i umięśniony...
- Ja nie mówię, że to było błędem...
- To co nim było!?!
Cisza.
- Wiedziałam...
- Nie, córciu... To nie tak...
- Mogę liczyć tylko na Pabla!
- Spokojnie, Angie... - powiedział mój narzeczony. - Musisz odpocząć.
Zaniósł mnie do sypialni i położył mnie na łóżku. Następnie ułożył się obok mnie.
- Śpij, Angie... Zaśnij Najdroższa...
- Czasem marzę, że jak zasnę do już się nigdy nie obudzę... Nie będę miała problemów... Nie będę musiała myśleć...
- Nie zrobiła byś mi tego, prawda?
- Tobie? Nigdy...
Przytuliłam się do Niego jak do pluszowego misia. Ja zasypiałam, a On, bawił się moimi włosami...
- To był jeden z najlepszych dni...
- Poważnie?
- Mimo, że dowiedziałam się dzisiaj tyle okropnych rzeczy, to Ty sprawiłeś, że ten dzień zakończył się w sposób piękny i idealny... Tak jak z resztą codziennie...
- A co ja takiego robię?
- Po prostu jesteś i to mi wystarcza....
Zadowolona z tego co powiedziałam, zasnęłam wtulona w Niego.
----------------------------------------------------------------------------------
Pierwszy rozdział w mojej historii, który nie kończy się...
jakby to nazwać... dramatycznie (?).
Zwykle czytając rozdziały można było zadać sobie pytanie, np.
Co ona jej powie? Gdzie on jest?
A tu pozostaje tylko jedno pytanie:
Co dalej?
Mam nadzieję, że zrozumieliście o co mi chodzi. xP
Przepraszam, że rozdział pojawił się prawie o dwunastej,
gdyż miał się pojawić o dziesiątej...
Dopiero zjadłam śniadanie i wstałam :))
PRZEPRASZAM!
Przepraszam, że rozdział pojawił się prawie o dwunastej,
gdyż miał się pojawić o dziesiątej...
Dopiero zjadłam śniadanie i wstałam :))
PRZEPRASZAM!
Juuuuuuuuuupi! Już jutro "Violetta 2"!!!
Odliczam godziny!!!
Pozdrawiam
bloggerka
O jeny taki dramatyczny rozdział, Angie bardzo cierpiała. Najbardziej dotknęły mnie słowa ,,chwilą słabości'' i ,,urodzenie mnie i Maríí było błędem??!!'' Całe szczęście że Pablo był z nią<3
OdpowiedzUsuńP.S. Razem z toba bd odliczać godziny, minuty i sekundy ;)
P.P.S. Masz już to hasło do swojego maila???
Pablo - bohater :))
UsuńA co do PS:
27 godz. 26 min. i... 36 sekund.
A co do PPS:
Na śmierć zapomniałam!!!
Bardzo Cię przepraszam!
Dzięki, że przypomniałaś,
już wysyłam Ci maila :)
Glosuj na zwykłego bohatera w twoim otoczeniu- Pablo;)
UsuńP.P.S. Spoko;D
Dokładnie :D
UsuńA co do PPS:
Już wysłałam :)
Sorka że późno komentuje ale po tym jak pytałam cię kiedy rozdział musiałam już wychodzić bo szłam do kościoła a później zbytnio nie władałam czasem bo przygotowywałam się do kuratoryjnego z angielskiego :) Co do rozdziału : smutny , romantyczny ,ciekawy i dramatyczny. Najbardziej było mi żal angie gdy dowiedziała się o tym że Antonio to jej Ojciec w sumie nawet podejrzewałam że może o to chodzi . No i znowu pangie nie mogło zrobić pierwszego razu myślę że nie długo zrobią :) Juto o której next ??? Ps. Też nie mogę doczekać się jutra
OdpowiedzUsuńPodsumowując:
UsuńRozumiem, że rozdział się podobał, tak?
A co do pierwszego razu...
Nie spodziewała bym się go tak szybko.
Chociaż... Może...
Next za chwilę :))
Ps. Sorry, że odpisuję dopiero dzisiaj, ale mam problemy z Internetem :D