Ten rozdział dedykuję
wszystkim fanom Germangie :).
Czyżby ja i German? Nie, to nie możliwe... Ubrałam się i zeszłam na dół. Całe szczęście nie natknęłam się tam na mojego szwagra... Właściwie to nie było tam nikogo... Violetta poszła już do Studio... Ja miałam wolne, w związku ze ślubem. Nie miałam co robić... Strasznie mi się nudziło. Nie miałam co robić... I tak ma dalej wyglądać moje życie? Będę siedziała sama w domu, German ciągle w pracy, Violetta w szkole, bądź ze znajomymi... Usiadłam przed komputerem. Z nudów zaczęłam szukać w Internecie informacji o mojej siostrze. Natrafiłam tam na bardzo dziwny artykuł: "Maria Casttio miała romans z Jorge'm Rojo!". Moja siostra i romans? Nie, to nie możliwe... Przecież ona bardzo kochała Germana i nigdy by go nie zdradziła... W tej chwili do pokoju wszedł mój narzeczony.- Lubiłaś słuchać muzyki Marii?
- Tak, bardzo. Czy to jest prawda? - pokazałam mu artykuł.
- Nie wiem. Nie wydaje mi się, żeby była. Ona mnie kochała.
- Byłeś na każdym jej koncercie?
- Tak... Byłem na wszystkich. Uwielbiałem jej słuchać. Najbardziej lubiłem jak śpiewała Violetcie na dobranoc kołysanki...
- Pamiętasz jakąś?
- Tak, wszystkie.
- Zagrasz mi którąś?
- Jeśli chcesz... Tylko, nie mów nic Violetcie, dobrze?
- Dobrze, nie powiem jej nic.
Poszliśmy w stronę pianina. Usiadł przy nim i zaczął grać melodię podobną do "Te creo". To było takie piękne... Grał to z taką wrażliwością...
- To było... - nagle przerwały mi mdłości.
Pobiegłam szybko do łazienki i wymiotowałam.
- Angie, wszystko gra? - zapytał zza drzwi mój narzeczony.
- Tak. Zjadłam nieświeże śniadanie. - powiedziałam.
Gdy wyszłam z łazienki, oznajmiłam, że muszę iść się przewietrzyć. Wyszłam na spacer. Chodziłam może z godzinę, gdy podeszła do mnie moja siostrzenica.
- Musimy iść do Resto Band.
- Po co?
- Bo musimy. Chodź! - wzięła mnie za rękę i pociągnęła w stronę baru.
Pablo skończył śpiewać. Nie wiedziałam co powiedzieć. Byłam pozytywnie zaskoczona, lecz nie mogłam z Nim być, mimo, że Go kochałam... Nie mogłam z Nim być po tym, jak mnie potraktował...
- To było piękne, Pablo.
- Dziękuję Ci. Angie, czy Ty...
- Piękny przyjacielski prezent. - przerwałam Mu.
Zrezygnował z tego, co miał powiedzieć. Nagle zaczęło znowu robić mi się niedobrze. Ponownie pobiegłam do toalety.
- Angie, co jest? Wszystko gra? - Pablo z Violettą stali przy drzwiach.
- Tak, tak... - wyszłam z kabiny.
- Rano też wymiotowałaś. - powiedziała moja siostrzenica.
- Skąd wiesz?
- Tata mi powiedział.
- Może Ty jesteś w ciąży? - zapytał mój przyjaciel.
- Ja? Nie... - odpowiedziałam.
- Zostawisz nas na chwilę, Violetta?
- Tak, oczywiście. - nastolatka wyszła z łazienki.
- Spałaś z Germanem?
- A co Cię to obchodzi, Pablo?
- Bo to na pewno nie jest moje dziecko.
- Dlaczego nie?
- Bo ja się zabezpieczałem.
- Ale ja nie jestem w ciąży!
- No, nie wiem...
- Co Ty sugerujesz?
- No, bo ja Cię nadal kocham, a Ty masz dziecko z innym!
- Zawiodłam się na Tobie, Pablo. - czułam, że moje oczy robią się nieco wilgotne.- Myślałam, że przezwyciężysz zazdrość i dalej będziesz moim przyjacielem...- zaczynało do niego docierać, co zrobił, ale nie dałam mu dojść do słowa.- Najwidoczniej się pomyliłam...*
Odeszłam... Wyszłam z baru, zostawiając Go samego, w łazience... "Może to prawda? Może ja jestem jednak w ciąży?" - przeleciało mi przez głowę. "Nie, na pewno nie jestem." Mimo moich przemyśleń, postanowiłam kupić w aptece test ciążowy.
Weszłam do ubikacji. Wyjęłam go z opakowania. Na nim wyświetlił się wynik...
----------------------------------------------------------------------------------
* - słowa autorstwa Amistad para siempre. Pochodzą one z jej opowiadań o Angie (dokładniej z rozdziału 2 - "Nie uciekniesz przed miłością")
Pewnie jesteście ciekawi, jaki wynik wyszedł Angie ;D.
Dowiecie się jutro :)).
Tak wiem, że rozdział trochę przy krótkawy,
lecz niestety nie potrafiłam go wydłużyć.
Bardzo się cieszę, z tego, że dałam radę go dodać prawie o 18:00,
a nie o 22:00, tak jak napisałam w komentarzu, pod wcześniejszym rozdziałem :)
Jak tam Halloween?
Ile cukierków zebraliście?
Ja dopiero się wybieram :D
Pozdrawiam
bloggerka
Błagam, oby Angie nie była w ciąży! A jeśli tak, to żeby nie była z Germanem!!!!!!!
OdpowiedzUsuń,,Piękny przyjacielski prezent...'' Mam nadzieję, że Angie zrozumie w którymś momencie, że powinna być z Pablo, bo go kocha.
Dzięki za cytat, fajnie jest czytać twoje opowiadanie i nagle...o to moje słowa! :***
P.S. Jutro kiedy next???
P.P.S. Jak oglądniesz dzisiejszy odcinek to...możesz ześwirować. Kilka scen z Packie...i jeszcze Gregorio, który robi aluzje na temat relacji pomiędzy Angie, Ążi, Enżi! i Pablem. No, a potem ich ********* (nawet nie napiszę tego słowa!)
Wszystkiego się dowiesz już jutro :)).
UsuńNaprawdę miło mi było umieścić tutaj Twój cytat :).
A co PS:
Next jutro jak wstanę. Myślę, że ok. 10,
może wcześniej :D.
A co do PPS:
Nie oglądałam jeszcze dzisiejszego, ani wczorajszego odcinka.
Mam nadzieję, że nie dostanę zawału!
A mi się go miło czytało ;D
UsuńP.S. Fajnie ;)
P.P.S. Obyś się nie zdziwiła. Tyle się dzieje w tych dwóch odcinkach!
:))
UsuńJuż się boję (i nie żartuję :D)!
Na początku chciałabym cię bardzo przeprosić za to ,że nie komentowałam na bieżąco.Szkoła dała się we znaki,nie miałam kompletnie czasu na nic wracam do domu 17 i masa kartkówek i sprawdzianów ale pamiętaj że śledzę codziennie bloga :) Rozdział których nie komentowałam były smutne ,pocieszył mnie bardzo wczorajszy.Dzisiejszy rozdział wyszedł ci super tylko szkoda że Angie nie wybaczyła Pablo i ten wątek Angie w ciąży,jak ma być to tylko z Pablo.Myślę że niedługo Pangie się pogodzi bo w serialu jest okropnie .Oglądałaś już dzisiejszy odcinek ????
OdpowiedzUsuńPs. Jak tam po Halloween .Ile cukierków nazbierałyście ???
Ps.2 Wstawisz jutro rozdział ok.9 lub 9:30 ,bo jutro cały dzień mnie nie będzie w domu i będę ciągle myśleć co się wydarzy ?
Rozumiem, w końcu wiem co to szkoła już od paru (długich) lat... :).
UsuńCieszę się, że skomentowałaś ten rozdział :)).
Bardzo mi miło, że rozdział się podobał.
Co do Pangie, to się jeszcze pogodzą :D.
Dzisiejszego odcinaka jeszcze nie widziałam,
za chwilę zacznę oglądać wczorajszy ;D.
Co do PS:
Powiem, że jak na parę domów, to nazbieraliśmy dość dużo :)).
Połowa osób nie chciała nas wpuścić,
lecz, gdy podzieliliśmy te wszystkie słodycze na każdego z nas
(a było nas osiem), to (w każdym razie ja) będę to jadła przez cały długi weekend. No i rodzeństwu też się trochę trafiło :D.
A co do PS.2:
Postaram się. Specjalnie dla Ciebie nie wyłączę budzika szkolnego
(który jest nastawiony na 6:30)... :D