Ten rozdział dedykuję moim
wszystkim znajomym z klasy.
Na których mogę liczyć.
- No więc... - zmartwił się.
- Powiesz mi o co chodzi? Będzie Ci lżej...
- Jackie jest ze mną w ciąży...
- Hęęę...? Że co?!?
Jak to się mogło stać?!? Byłam w ogromnym szoku.
- Tak, niestety... Ja się nigdy do niej aż tak bardzo nie zbliżyłem... W każdym razie nie pamiętam... Przepraszam, Angie... Zawiodłem Cię... Zrozumiem jeśli nie będziesz chciała przyjąć moich przeprosin, a nawet jeśli nie będziesz chciała się już ze mną... przyjaźnić...
- Co Ty bredzisz Pablo? Ja chce się dalej z Tobą przyjaźnić i kocham Cię.
- Naprawdę? Jesteś wspaniała.
- Ty... chcesz z nią chodzić?
- Nie, ja nic do niej przecież nie czuje...
- To dlaczego nie chcesz być ze mną?
- Bo wiem, ile by Cię to kosztowało. Musiała byś znosić jej częste wizyty... Jakby to ująć? Musiała byś się mną dzielić, a na dodatek ze swoim wrogiem.
- Po pierwsze: nie jesteś nagrodą, którą się dzieli czy wygrywa, a po drugie: kocham Cię i to się liczy. Nie ważne czy będziesz ojcem z Jackie czy nie.
- Też Cię kocham, to nawet mało powiedziane. Uwielbiam, ubóstwiam Cię, ale to nie jest takie proste...
- Ale co tutaj nie jest proste? Nie możesz mi wytłumaczyć?
- Wszystko. Musisz sobie poradzić beze mnie.
- Jak ja mam to zrobić?
- Tak jak to robiłaś do tej pory...
- Ale ja nie wiem jak ja sobie radziłam! Cały czas myślałam o Tobie!
- Angie, zrozum... Ja nie chcę Cię krzywdzić...
- Nie rozumiesz, że teraz mnie krzywdzisz?!?
Pobiegłam do domu, ledwo co utrzymując łzy w oczach.
Zeszłam na śniadanie. Przy stole siedziała już Violetta, Jade i German, który przeglądał pocztę.
- Witaj, Angie. - przywitał się mój szwagier.
- Hej... - mruknęłam.
- Przyszedł do Ciebie list.
- Do mnie? Na ten adres?
- Tak... Dziwne, nieprawdaż? - zapytał wręczając mi kopertę do ręki.
Usiadłam na krześle i otworzyłam ją. Treść listu bardzo mnie wzruszyła. Po policzku zaczęły spływać mi pojedyncze łzy...
"Bądź przy mnie blisko,
bo tylko wtedy nie jest mi zimno."
Halina Poświatowska
Najsłodsza!
Znamy się już piętnaście lat.
Piętnaście wspaniałych lat.
Spędziłem z Tobą
tak wiele wspaniałych chwili,
których nigdy nie zapomnę.
Wiedz, że mimo wszystko
kocham Ciebie,
tylko Ciebie.
Na wieczność oddany Tobie
Pablo
Co to za życie, gdy kochasz osobę, która też cię kocha, ale nie możecie być razem? Wiecie, że jesteście dla siebie stworzeni, ale ktoś nie pozwala wam być razem...
- Angie, wszystko gra? - zapytał mój szwagier.
Kiwnęłam głową i podałam mu list.
- Co to znaczy? Ty i Pablo...?
Rozpłakałam się na głos.
- Chodź, porozmawiamy.
Poszliśmy do mojego pokoju. Usiedliśmy na łóżku.
- No opowiedz mi wszystko... Będzie Ci lżej...
- On... on... i... ona...
- No ciii... - objął mnie. - Spokojnie...
- Taka dziewczyna... jest w ciąży... z Nim...
- Zdradził Cię?
- Nie... Nie wiem...
- Dobrze, przepraszam... Opowiadaj dalej...
- No, a On nie chce ze mną być, bo twierdzi, że mnie tym rani... Bo twierdzi, że przez to dziecko... Chwila. To dziecko przecież nie istnieje!
- Jak to? Wymyśliła je sobie?
- Tak! Czytałam jej pamiętnik.
German spojrzał na mnie jakby miał powiedzieć "Przecież wiesz, że tak się nie robi..."
- Wiem, że nie powinnam tego robić... - dokończyłam.
- To wykorzystaj to i powiedź Mu prawdę.
- Tak uważasz?
- Tak. Z tego listu wynika, że łączy Was prawdziwe uczucie. Zawalcz o tą miłość.
- Dzięki. Umiesz pocieszyć. - uśmiechnęłam się przez łzy.
Zaraz Pablo wejdzie do Resto Band i zaśpiewam mu. Po raz kolejny. Wiem, że on bardzo lubi jak śpiewam, bo wie, że czuje się wtedy szczęśliwa.
- Idzie! - usłyszałam Violettę.
Para todo, para nada, Na wszystko, na nic,
por si aciertas, por si fallas, jeśli trafisz, jeśli spudłujesz,
tienes todo lo que hay que tener masz wszystko czego potrzeba,
para ser quien quieras. żeby być kim chcesz.
por si aciertas, por si fallas, jeśli trafisz, jeśli spudłujesz,
tienes todo lo que hay que tener masz wszystko czego potrzeba,
para ser quien quieras. żeby być kim chcesz.
Widziałam, że był szczęśliwy... wzruszony... Po zaśpiewaniu podeszłam do Niego i zacytowałam jedno zdanie z piosenki:
"Nie pozwól uciec marzeniom,
spróbuj je urzeczywistnić"
- Chciała bym, abyś urzeczywistnił moje marzenie. - dodałam.
- A jakie je masz?
- Chcę być z Tobą, zawsze i wszędzie. Chce wyjść za Ciebie i mieć w przyszłości z Tobą dzieci.
- Znowu się tak dla mnie wysiliłaś... Wiesz, że Cię kocham... najmocniej na świecie... ale...
- Nie chcę nawet słyszeć "Nie chcę Cię ranić". Ranisz mnie tym, że nie mogę z Tobą być nie mogę Cię przytulić... pocałować... Wróć do mnie, proszę...
- Angie, kocham Cię i...
----------------------------------------------------------------------------------
I jest! Rozdział 6!
Resztkami sił został umieszczony na blogu,
ale jak ja coś obiecuję to słowa nie zawsze, ale często dotrzymuję. :P
Miłego weekendu.
Cudowny rozdział nie mogę się doczekać następnego.Ciekawe co pablo powie angie :) Jutro o której rozdział ????? Pozdrawiam i życzę dużo weny ;D
OdpowiedzUsuńJeśli uda mi się wstać to ok. 9,
Usuńale nie obiecuję, bo jutro o 10 mam próbę zespołu...
Najwyżej dodam zaraz po próbie :D
Dzięki :)
Super, super, super!!! Zgadłam, co do ciąży Jackie, hihi ;D Ciekawe, co też Pablo powie Angie, oj ciekawe! A podasz mi tego maila to może jeszcze dziś ci wyśle to opowiadanie.
OdpowiedzUsuńMail mogę Ci podać, ale (niestety) zapomniałam hasła do konta,
Usuńwięc na razie chyba nie ma sensu :(
Jak uda mi się zalogować to wtedy Ci napiszę.
Ok;) Mam nadzieję, że szybko sobie przypomnisz^.^
UsuńP.S. Mój mail to domis4567@gmail.com to jak już wejdziesz na konto to napisz na tego maila.
Spk.
UsuńPostaram się jak najszybciej :D
Nie będę pisała z gmail'a tylko z interii.