wtorek, 1 kwietnia 2014

Sezon 2 - Rozdział 29 - Czyje jest to dziecko?

Hejka Kochani!
Przepraszam, że jednak nic się nie pojawiło przez te trzy dni,
ale w moim przypadku opłacało mi się to ;D.
Zachęcam do poniższej lektury :).
Sobota... Ósma rano... Praktycznie każdy (kto może) o tej godzinie jeszcze słodko śpi... Jest myślami w swoim świecie... Nie obchodzi go nic więcej niż ciepłe i wygrzane łóżko, sen i ewentualnie jakiś pluszaczek... No, ale oczywiście, ja, jak zwykle nie mogę sobie pospać. Dlaczego? Tym razem już przed ósmą ktoś dobijał nam się do drzwi...
- Pablo, idź otwórz, proszę... - powiedziałam.
- Angie, ja śpię.
- No właśnie słyszę, jak śpisz. Idź. - zepchnęłam Go z łóżka.
- Ałł... Ale Ty brutalna jesteś...
- No idź już...
Zrezygnowany wstał i zszedł na dół. Długo nie wracał, więc stwierdziłam, że muszę do Niego zejśc, żeby zobaczyć czy żyje...

/W tym samym czasie, oczami Pablita/
Komu się zachciało o 7:49 zrywać mnie z łóżka?!? Podchodzę do drzwi, a tam widzę... Jakieś małe dziecko! Leży w nosidełku i śpi! Nie wierzę własnym oczom... Koło tego leżała kartka. Zerknąłem na nią...
Ma na imię Kornelia.
Mam nadzieję, że dobrze się nią zaopiekujecie.
Ona potrzebuje domu i dobrej rodziny.
Niestety ja jej tego nie mogę dać...
Wy macie wszystko,
pieniądze, szczęście, wzajemną miłość...
Wierzę, że wyrośnie na dobre i zdolne dziecko.

Dziękuję!
Nie, to się chyba nie dzieje naprawdę... Usłyszałem kroki Angie schodzącej po schodach...

/Dalej oczami Angie/
- Kto to był? - zapytałam.
- Angie... Zobacz...
- Pablo nie możesz mi po prostu... - przerwałam. - Ale jak to? Skąd?
- Nie wiem... - odpowiedział. - Przy niej był ten liścik...
Podał mi kawałek wygniecionej kartki papieru. Przeczytałam treść... Jednocześnie byłam przybita, a z drugiej strony wściekła, gdyż nie mieliśmy czasu na kolejne dziecko...
- Powiedź, że to się nie dzieje naprawdę... - poprosiłam.
- Nie, Angie... To jest prawdziwa rzeczywistość... - odparł...
- Co my z tym zrobimy?
- Nie mam pojęcia... Trzeba to będzie zgłosić na policję.
- No chyba nie... - odpowiedziałam. - Nie zrobimy tego temu dziecku... Ono potrzebuje matki i ojca, i domu...
- Angie, ale my nie możemy się nim zajmować.
- Dlaczego? Niania przychodzi do Martiny, tak więc mogłaby równie dobrze zając się tą Kornelią...
- Wtedy będzie pobierała dwa razy większe opłaty, a my już nie mamy tyle kasy...
- To odnajdźmy jej biologicznych rodziców.
- A jeśli się nie odnajdą?
- To wtedy się pomartwimy.... To co robimy?
- Idźmy z tym już na tą policję... - powiedziałam. - Ale później... Teraz muszę odespać... - uśmiechnęłam się i poszłam dalej spać...
----------------------------------------------------------------------------------
No i jest! Niestety krótki :/.
Tata mi zagroził, że za 5 min wyłączy mi internet więc musiałam go nieco skrócić,
gdy przepisywałam :(.
Jutro go wydłużę, jeśli będę miała czas.

"Piosenka na dzisiaj" towarzyszyła mi przy pisaniu rozdziału :).

Miłego wieczoru!
bloggerka

Ps. Są tutaj jacyś szóstoklasiści?
Jak sądzicie, ile punktów zdobędziecie?
Które zadanie było dla Was najtrudniejsze? 
Dla mnie 16, z tą kartką samoprzylepną.
I temat opowiadania był dziwny... :D

Ps. 2. Spoiler się dzisiaj nie pojawi, przez tatę :/.

4 komentarze:

  1. Nieźle się zapowiada :D Ja w tamtym roku miałam test szóstoklasisty i miałam 33 punkty, nie tak dużo, ale też nie mało XD Czekam na next! ♥
    PS. Właśnie sobie słuchałam przez ostatnie pół godziny ''Si Es Por Amor'' i postanowiłam w końcu wyłączyć i włączyć piosenkę na dziś, patrzę, a tu to samo XD Przypadek? Nie sądzę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pocieszę Cię, że z tego co pamiętam i wyliczyłam,
      też mi wyjdzie ok. 33-35 pkt. :)

      Co do PS:
      Serio? Haha... :D.

      Usuń
  2. Ooooo nowe dziecko? ;D Może fajnie by bylo, jakby ja przygarneli ;p
    Super ;)

    OdpowiedzUsuń

Rozdział się podobał? Skomentuj!
Może to właśnie dzięki Tobie powstanie next? :)