Taki głupi rozdział na rozluźnienie atmosfery :P.
Zapraszam do czytania! :)
Byłam w Studio. Rozejrzałam się dookoła. Wszystko wyglądało tak staro... Spojrzałam na siebie w lustrze, które wisiało w czyjejś otwartej szafce na książki. Na oko, miałam piętnaście lat. W ręku trzymałam monetę. Ogarnął mnie ogromny głód. Zobaczyłam na drugim końcu korytarza automat ze słodyczami. Pomyślałam, że kupię sobie coś do przekąszenia. Ruszyłam w tamtą stronę. Już byłam bardzo blisko, gdy nagle zza rogu wybiegł Pablo, potrącił mnie, przez co wyleciała mi moneta z ręki, która wturlała się pod drzwiami do pokoju dyrektora.- O, kurczę... No to będę miała problem... - powiedziałam do siebie.
- Oj, przepraszam Angie... - Pablo pomógł mi wstać z podłogi. - Coś Cię boli?
- Nie, nie... Mam tylko taki mały problem...
- Mianowicie, jaki?
- No, bo jak na mnie wpadłeś, to się przewróciłam i moneta mi upadła... Widziałam, że wturlała się do gabinetu wujka Antonia.
- Aha...
- Pablo, to pomożesz mi szukać? - zapytałam.
- Ale czego?
- No przed chwilą Ci powiedziałam! - zdenerwowałam się. - Zapytam jeszcze raz. Czy pomożesz mi znaleźć tą monetę?
- Ja muszę już iść... - powiedział. - Okej... Pomogę Ci...
Weszliśmy do pokoju wujka. Całe szczęście nikogo tam nie było. Zaczęliśmy szukać. Przeszukiwaliśmy każdy kąt. Cały czas, baliśmy się, że w każdej chwili dyrektor może wejść do swojego gabinetu, zobaczyć nas i oskarżyć o to, że grzebiemy mu w rzeczach. Po jakimś czasie stwierdziłam, że sami nie damy rady znaleźć tejże nieszczęsnej monety, więc postanowiłam, że zawołam wszystkich chłopaków ze swojej grupy i oni nam w tym pomogą. Szukaliśmy i szukaliśmy, ale cały czas nie mogliśmy jej znaleźć...
Nagle się obudziłam. Stwierdziłam, że mam bardzo głupie sny... Zerknęłam na zegarek. Była godzina 2:27. Stwierdziłam, że mogę jeszcze sobie trochę pospać. Leżałam i leżałam, ale nie mogłam zasnąć. Zauważyłam, że zawsze kiedy mam dni wolne, że mogę sobie odespać wszystkie zerwane noce, to ja nigdy nie mogę z powrotem zasnąć. Wierciłam się. Z lewego na prawy bok. Rzucałam kołdrą, oraz poduszkami, przez co obudziłam swojego męża.
- A co Ci się śniło Angie? - zapytał.
- Coś strasznie głupiego... Chwila. - przerwałam nagle. - Skąd wiesz, o co mi chodzi?
- Bo Ty zazwyczaj, jak nie możesz zasnąć, to znaczy, że miałaś głupi, koszmarny, albo cudowny sen. - odpowiedział. - A więc, jaki był tym razem?
W tamtej chwili opowiedziałam Mu calutki sen. Na początku stwierdził, że zmyślam, ale później stwierdził, że ja jednak jestem zdolna do takich głupich snów.
- Dobra, a powiedz mi... - zaczął. - Dlaczego nie mogłaś mnie wtedy poprosić, żebym Ci pożyczył kasę skoro byłaś taka głodna?
- Nie wiem... Może to była jakaś duża moneta, o wielkiej wartości i dlatego.
- Dobra... Wybacz Angie, ale ja już pójdę spać. Nie chcę być jutro zmęczony.
- Ja też. Po tej pogawędce z Tobą prędzej zasnę. Dzięki.
- Nie ma za co, kochanie. - pocałował mnie w policzek, następnie przykrył się kołdrą i poszedł spać.
Następnie zrobiłam to samo. Całe szczęście szybko zasnęłam i nie przyśniła mi się tym razem żadna pierdoła... Tak właściwie, to nic mi się już nie śniło...
Krótki, ale za bardzo nie było tutaj co napisać. :/
Sen, który przyśnił się Angie, nie jest on moim pomysłem, lecz snem mojej przyjaciółki,
która pozwoliła mi go wykorzystać w moim rozdziale :P.
Aśka, mam nadzieję, że się podoba :D.
Dobranoc!
bloggerka
Awantura o kasę XDD A myślałam, że to ja mam dziwne sny :D Czekam na next! ♥
OdpowiedzUsuńHeh... Uwierz, ja mam jeszcze dziwniejsze, ale wolę ich nie publikować :D.
Usuńtoo ryje banie ;p hahah podoba mi sie :D!
OdpowiedzUsuńHeh... Żebyś Ty znała nasze inne sny, to byś się dopiero przeraziła :D.
Usuń