Co Angie sądzi o Edwardzie?
Odpowiedź już w tym rozdziale! :)
Obudziłam się o piątej nad ranem. W ogóle nie mogłam spać... Bardzo cienko spałam. Bałam się, że Edward okaże się jakimś złodziejem i okradnie nas już pierwszej nocy. Spojrzałam się na Pabla. Spał w najlepsze. Stwierdziłam, że powinnam także chociaż spróbować zasnąć. "Może wtedy czas mi szybciej zleci?" - pomyślałam. Po raz pierwszy od niepamiętnych czasów, czas leciał mi naprawdę wolno. W końcu wyjęłam sobie poduszkę spod głowy i przytuliłam ją. Czytałam gdzieś, że jeśli przytula się poduszkę, to znaczy, że za kimś tęsknimy...*. W tamtej chwili myślałam o Marii i mojej mamie. Zostawiły mnie tutaj, na ziemi... Co prawda, nie byłam sama, ale mimo wszystko... Gdyby były, wszystko potoczyło by się nieco inaczej... "Spieszmy się kochać ludzi bo tak szybko odchodzą...". Ktoś tak kiedyś powiedział... I miał rację... Z moją mamą było już za późno, a moja siostra? Z nią przynajmniej nie byłam skłócona... Tęsknię bardzo za nimi... Dopiero gdy kogoś ci zabraknie, wtedy dopiero zrozumiesz, jak bardzo ta osoba była dla Ciebie ważna... Rozmyślając tak, zasnęłam. Przyśniła mi się moja siostra, razem z mamą...- Tak się cieszę, że w końcu was widzę... - powiedziałam.
- Hej, siostra. - przytuliłyśmy się. - Puki Cię widzę, chciałabym Ci podziękować.
- Ty mnie? Niby za co?
- Za to, że pokazałaś mojej małej Violetcie, że muzyka to jej pasja. Że ma do tego ogromny talent. Przeciwstawiłyście się Germanowi, ale jestem Wam za to bardzo wdzięczna. Gdyby nie to, nie wiedziałaby, jaka jest jej droga.
- To była dla mnie też ogromna przyjemność. A ty mamo? Jak się masz?
- Dobrze córciu. Dziękuję. - odpowiedziała. - Wybacz, ale teraz musimy już iść.
- Co? Już? Dlaczego tak szybko?
- Zaraz się dowiesz.
W tej chwili zadzwonił mi budzik. "Aaa... To o to jej chodziło..." - pomyślałam. Tak jak wtedy nie mogłam zasnąć, tak teraz piekielnie nie chciało mi się wstać, ale przecież musiałam. Założyłam na siebie szlafrok, oraz moje piękne, różowate kapcie i zeszłam na śniadanie, które jak zwykle miał mi przygotować mój mąż. Gdy zeszłam na dół, okazało się, że Edward już od godziny nie śpi i jest na nogach...
- Dzień dobry, jak tam ci się spało? - zapytał z uśmiechem.
- A no nie najgorzej... - skłamałam. - A tobie?
- Bardzo dobrze. - odpowiedział. - Mielibyście coś przeciwko, gdybym za chwilę wyszedł? Chciałbym się porozglądać po mieście...
- Jasne, możesz iść.
- Dzięki. To ja już pójdę. Nie będę tracił czasu. Pa! - powiedział i wyszedł przez drzwi.
- I co? Co sądzisz o Edwardzie? - zapytał mnie mój mąż.
- Szczerze, czy mam kłamać?
- No mów prawdę.
- Przez całą noc bałam się zmrużyć oczy, bo bałam się, iż on okaże się złodziejem i będzie chciał nas okraść.
- I co? Okradł nas? - zapytał złośliwie.
- No niby nie... - odpowiedziałam. - Ale wszędzie rozwala te swoje ciuchy, rzeczy i wszystko. Mam już tego dość. Ja tylko chodzę i sprzątam, a to był dopiero pierwszy dzień.
- Czyli rozumiem, że już masz go i tego wszystkiego dość, tak?
- Nie no, muszę to tolerować. Przecież on jest Twoim bratem.
- Jeszcze trochę i sobie pojedzie.
- Ta, tylko ile będzie trwało to trochę? Dwa, trzy, a może cztery tygodnie? - zapytałam. - A z resztą nie ważne...
- Ale nie, Angie. To jest ważne. Powinniśmy o tym pogadać.
- Ale nie teraz. Później. Musze się jeszcze ubrać, a już niania Martiny przyjechała, co znaczy, że czysto teoretycznie powinniśmy już wychodzić do pracy. - powiedziałam i wróciłam się do sypialni.
----------------------------------------------------------------------------------
* - źródło: bezuzyteczna.pl. W moim przypadku to się zgadza :).
"Piosenka na dzisiaj" oraz początek taki przytłaczający,
gdyż dzisiaj (a raczej wczoraj) zmarł mi wujek, przez co wyżywam się na rozdziale :/.
Mimo wszystko mam nadzieję, że się podobał. :)
Dobrej nocy!
bloggerka
Cudowny rozdział, jak zwykle! :)
OdpowiedzUsuńCzekam na next! ♥