środa, 2 kwietnia 2014

Sezon 2 - Rozdział 30* - Serio?

Nie przynudzam...
Zapraszam do czytania :).
♫ Piosenka na dzisiaj ♫
* - rozdział widziany oczami Pabla.
Wszedłem do Studio i ruszyłem w stronę swojego gabinetu. Jednak do niego nie doszedłem, gdyż zadzwonił dzwonek. Pierwsza lekcja minęła mi bardzo szybko i przyjemnie. Tak w ogóle to cały dzień się tak zapowiadał... Nagle naskoczył na mnie Antonio.
- Dlaczego Angie nie przyszła do pracy?
- Bo mamy w domu mały problem...
- Pablo, Wy każdego dnia macie jakieś problemy! A z resztą nie tylko Wy je macie, a także ja, Violetta i każda inna osoba! Co ja mam z Wami zrobić?
- Antonio, ale to jest naprawdę ważne...
- Co?!? Co jest takie ważne Pablo? Ktoś ją porwał, czy coś?
- Nie...
- To co się stało!?!
- Ktoś podrzucił nam dziecko do domu... - ściszyłem ton mówienia.
- Że co? - zdziwił się. - Czy ja dobrze usłyszałem?
- Tak... Ktoś nam w sobotę rano zostawił małą dziewczynkę przy drzwiach...
- Byliście z tym na policji?
- Tak, ale Angie jest nią zauroczona. Bardzo ją pokochała... Jak własną córkę... Ja z resztą też. Bardzo mi na niej zaczęło zależeć... Mamy cichą nadzieję, że jej rodzice, czy opiekunowie się nie znajdą... Dlatego Angie jest w domu, bo jeśli tak się stanie, to chcemy ją przygarnąć. Musimy pokazać, że mamy dla niej czas...
- Ooo... Przepraszam... Nie wiedziałem...
- Nie, okej. Ja też źle zrobiłem, bo cały czas daję Angie wolne, a nawet o zgodę Cię nie pytam...
- Jesteś dyrektorem, więc nie musisz. - uśmiechnął się do mnie. - Angie będzie teraz w domu? Chciałbym zobaczyć moją nową wnuczkę.
- Raczej tak, ale jak chcesz, to mogę do niej zadzwonić... - zaproponowałem.
- Nie. Zrobię jej niespodziankę. - powiedział. - To ja już idę. Pa. - wyszedł.
To było... dziwne? Jeszcze nigdy nie widziałem Antonia w takim... humorze? Sam już nie wiem... Zadzwonił dzwonek na następną lekcję. Pod koniec zadzwonił do mnie telefon. To była moja żona.
- Przepraszam, ale muszę odebrać. - powiedziałem. - To ważny telefon. Możecie sobie przez chwilę porozmawiać. - wyszedłem na korytarz i odebrałem.
- Pablo, możesz przyjść do domu?
- Ale co się stało? Ja mam właśnie zajęcia.
- Nie chcę Ci mówić tego przez telefon...
- A nie możemy tego zostawić na później?
- Pablo, oni chcą nam zabrać Kornelię...
Że co? To nie może być prawda... Sądziłem, że jeśli szukali jej opiekunów już trzeci dzień to ich nie znajdą, a tu jednak... A może chcą ją zabrać, bo... muszą? Tak, wiem.... Kiepska wymówka...
- Już idę Angie, tylko znajdę kogoś na zastępstwo...
W tejże chwili zadzwonił dzwonek na przerwę. Rozłączyłem się i wszedłem do klasy, aby powiedzieć dzieciakom, że mogą już iść do domu. Zrobiłem to i podbiegłem do Beto, gdyż tylko on miał okienko. Powiedział, że mnie zastąpi. Wziąłem kurtkę i podbiegłem do domu. Otworzyłem drzwi... Stał tam policjant z jakąś kobietą.
- Dzień dobry. Nazywam się komisarz Artur Martinez, a to jest...
- Zapewne mama Korneli, tak? - zgadywałem. - Pablo Galindo, mąż Angie.
- Czyli widzę, że wszystkiego się już pan domyśla. Widzę, że państwo przyzwyczaili się już do małej? Okazało się, że Kornelię zostawił pod państwa drzwiami były mąż, tutaj obecnej pani, który wygrał w sądzie rozprawę nad opieką dla dziecka. Lecz jak widać, nie wywiązał się z obowiązków.
- Chodź do mnie malutka... - powiedziała mama Korneli biorąc ją na ręce.
- W takim razie my już idziemy. - odparł policjant. - Do widzenia!
Nim się obejrzeliśmy nie było ich już u nas w domu. Weszli i wyszli jak burza...
- Przywiązałam się do niej. - powiedziała Angie stojąc w oknie i patrząc jak Kornelia z komisarzem i ze swoją mamą odjeżdża.
- Ja też. I Martina także... - powiedziałem. - Życie jest mega zakręcone. Nie sądzisz?
- Zgodzę się w 100 procentach... Mam ochotę pobawić się z Martiną. Bawisz się z nami?
- Właśnie o tym samym pomyślałem. - powiedziałem i poszliśmy po córkę.
----------------------------------------------------------------------------------
Dzisiaj rozdział późno. Przepraszam.
Zaraz się biorę za przedłużanie wczorajszego rozdziału, więc bądźcie czujni! :)
"Piosenkę na dzisiaj" pomogła mi wybrać Angieles Saramego. Dzięki! <3

Jeszcze tylko dwa dni do szkoły!
bloggerka

4 komentarze:

Rozdział się podobał? Skomentuj!
Może to właśnie dzięki Tobie powstanie next? :)