Angie i Pablo się kłócą!
O co?
Dowiecie się czytają rozdział!
Zapraszam! ;)
Tak więc... Agata bardzo szybko wyjechała z Buenos Aires. Nie zdążyłam z nią porozmawiać, o Pablu, tak więc tą sprawę mam, jak na razie z głowy, bo przecież przez telefon nie będę z nią o tym gadać... Edward bardzo ciężko to znosił... Ale obiecali sobie, że będą się odwiedzać, jak najczęściej. Edward będzie do niej jeździł częściej, ponieważ on nie pracuje i ma o wiele więcej wolnego czasu niż Agata... Najważniejsze, żeby byli szczęśliwi... Przez pierwsze parę dni było okej... Ale gdy dostałam telefon od Agi, nieźle się przestraszyłam...- Wiesz co zauważyłam?
- No, pochwal się.
- Pamiętasz, że mówiłeś mi kiedyś, że jesteś bezpłodny?
- Kłamałem.
- Wiem, bo powiedziałeś, że to jest kłamstwo. Chciałeś, żebym żyła spokojnie z Germanem... No, ale już nie istotne. Przejdę do rzeczy... Zauważyłam, że Ty nie mógłbyś być bezpłodny...
- Dlaczego tak sądzisz?
- Bo Agata jest w ciąży.
- Że co?!?! - zdziwił się.
- Spokojnie... Przypomnij sobie, czy się zabezpieczyłeś?
- Ja? Nie... Sądziłem, że ona bierze tabletki... Z resztą sama mi tak powiedziała...
- Pablo, powiedz szczerze, rzeczywiście Ci tak powiedziała?
- Dlaczego sugerujesz, że kłamię?
- Przecież ona jeszcze nigdy...
- No racja... Ale ja byłem głupi! - powiedział. - Angie... Wiem, że Cię zawiodłem... znowu... Ale wiesz, że bardzo Cię kocham... - objął moja twarz w swoje dłonie. - Jestem idiotą...
- Mam dla Ciebie co do tego raczej dobrą wiadomość... - odpowiedziałam. - Niekoniecznie Ty musisz zostać tatą tego dziecka...
- Niekoniecznie ja? To znaczy, jak nie ja, to kto?
- Jak nie Ty... To Twój brat...
- Edward? Jak to? On jest za młody na bycie tatą... Ale żeśmy się wpakowali... Ja chyba nie chcę znać prawdy... A to nie da się jakoś określić, kogo to dziecko poprzez zbadanie ile ono ma dni, czy tam tygodni?
- Problem w tym, że po tym jak rzekomo ją zgwałciłeś, ona na drugi dzień przespała się z Edwardem.
- No to pozostaje mi tylko czekać, aż przyjdzie i będzie chciała pobrać ode mnie wszystkie rzeczy na zrobienie testu ojcostwa...
- Nie przyjdzie... - powiedziałam.
- Dlaczego?
- Ona nie ma na to pieniędzy...
- Ale to nie może tak być... Ona musi go zrobić... Ja muszę się dowiedzieć... - odparł. - Ja... Ja jestem wstanie pokryć wszystkie koszty...
- Zależy Ci na tym bardzo, co nie? - zapytałam. - Zrobimy tak. Ja się trochę dołożę, Agata się trochę dołoży, a to co zostanie do zapłacenia podzielicie to na pół i połowę zapłaci Edward, a połowę Ty.
- Myślisz, że pójdą na taki układ?
- A myślisz, że mają wyjście? - zapytałam..
- Jeśli się jednak okaże, że to będzie moje dziecko... To co będzie z nami?
- Nie wiem... - powiedziałam przez łzy. - Wiesz, że Cię kocham, ale nie wiem, czy dam radę z tym wszystkim żyć... W końcu powiedziałeś, że zrobiliście to oboje, w pełni świadomi...
- Ja jej naprawdę nie zgwałciłem... Takie jest życie... Po prostu nie pomyślałem...
- A może to nie moje życie? Może to tylko jakiś serial komediowy?
- Komediowy? Raczej dramat, obyczajowy.
- Nie, dobrze mówię. To jest komedia, a głównym wątkiem w niej jesteś Ty.
- Ja, ale jak to...?
- Gdyby nie Ty, nie miałabym tych wszystkich problemów! - krzyknęłam. - Wolałabym Cię nigdy nie spotkać!
Sama nie wierzę, że to powiedziałam... Coś strzeliło mi do głowy...
- Pablo... Przepraszam... - mówiłam. - Ja nie chciałam tego powiedzieć...
Mój mąż wyszedł z pokoju... "Angie, przecież Ty musisz go zrozumieć... Przecież ty też Go już wiele razy zdradziłaś, a On Ci wybaczał...". Pobiegłam do Niego, na górę, do sypialni. Siedział zamyślony na naszym łóżku.
- Przepraszam Cię, Pablo... Wiesz, że nie chciałam... Ja Cię kocham i jesteś najlepszym, co mnie w życiu spotkało... - powiedziałam i nagle się przewróciłam. Mój Ukochany szybko zerwał się z łóżka i podbiegł do mnie.
- Angie, dobrze się czujesz? - pomógł mi wstać.
- Tak... Wszystko jest okej...
Nagle zaczęło mi się coraz mocniej kręcić w głowie... Poszłam do łazienki nieźle się przy tym chwiejąc. Zaczęłam wymiotować... Pablo stał po drugiej stronie, za drzwiami.
- Proszę otwórz... - usłyszałam nagle.
Przekręciłam zamek od drzwi, gdyż przy wchodzeniu zamknęłam je. Nacisnęłam klamkę i pociągnęłam je w swoją stronę lekko, tak, aby mój mąż wiedział, że już ma otwarte i szybko wróciłam pod toaletę, ponieważ strasznie chciało mi się dalej wymiotować. Nie mogłam się już powstrzymać i znowu zaczęłam zwracać.
- Czyli test kupiony w Madrycie, był błędnie zrobiony, albo był popsuty... - stwierdził Pablo. - Zostanę tatą po raz drugi...
- Nie mów tak. Pójdę jutro do lekarza i się wszystko okaże.
- Poczekasz chwilę na mnie? - zapytał wychodząc.
- Gdzie idziesz? - spytałam.
- Do apteki.
- Po co?
- Kupię Ci trzy testy i zobaczymy jakie na nich wyjdą wyniki. - wyszedł z domu.
Nie chciałam mieć drugiego dziecka... Znaczy, chciałam, ale jeszcze nie teraz... Martina jeszcze nie ma roku... Planowałam najwcześniej trzy lata... Ale co zrobię jeśli jestem w ciąży? Nie usunę tego dziecka, bo ono już żyje i ma do tego prawo, jak każdy inny... Stanęłam przed lustrem. Wyglądałam koszmarnie... Miałam włosy całe roztargane, wielkie wory pod oczami i twarz miałam prawie zieloną od tego wymiotowania... Zawsze kiedy mam gorsze dni lubię stanąć przed lustrem To dodaje mi otuchy. Wplotłam w swoje włosy swoje dłonie i oparłam się łokciami o umywalkę. I patrzyłam się na swoje odbicie.
- Boże, dziewczyno... Coś ty znowu najlepszego zrobiłaś... - mówiłam sama do siebie.
Chwilę później przyszedł Pablo i podał mi pudełka, w których były testy. Otworzyłam je i mimo, że robiłam to już kilka razy, przeczytałam instrukcję i wykonywałam zgodnie z nią polecenia. Zrobiłam pierwszy, drugi... Już byłam nieco uspokojona, gdyż wychodziło na to, że nie jestem w ciąży, lecz, gdy zobaczyłam wynik trzeciego - przeraziłam się... Był pozytywny... Gdy zobaczyłam wynik, mój mąż zapukał do drzwi.
- Angie, i co? - zapytał. - Mogę wejść?
- T-taak...
Usiadł obok mnie, na podłodze i objął mnie lewą ręką. Łzy spływały mi powoli po policzkach. Drugą dłonią starł mi je z prawego policzka i pocałował mnie w niego.
- Czyli jednak...? Zobaczysz, poradzimy jakoś sobie...
- Pablo, ja już sama nie wiem... - odpowiedziałam. - Zrobiłam łącznie cztery testy, z czego jeden, ostatni, wskazał, że będziemy mieli dziecko...
- Spodziewałem się, że powiesz, że te wszystkie trzy wskazują ciąże... Skoro mówisz, że tylko jeden, to pewnie nie jesteś w ciąży... - stwierdził. - A z resztą... Jutro o dziesiątej idziesz do lekarza... Wszystko się wtedy okaże... - powiedział .
- Nie gniewasz się już za to co Ci powiedziałam? - zapytałam. - Wiem, że to było okropne i musiało Cię zaboleć...
- Nie... "Twój uśmiech nauczył mnie, że za chmurami zawsze będzie słońce..."*. - pocałował mnie.
* - "El amor en mi nació tu sonrisa me enseno, tras las nubes siempre va a estar el sol" - fragment "Nuestro Camino"
Nie rozumiem tego uśmiechu Angie na zdjęciu...
Pablo z nią wtedy zerwał, a ona się uśmiecha? Wrr...
Mam nadzieję, że się podobało! ;D
Na 50% pojawi się dzisiaj zaległy, czwartkowy rozdział,
tak więc zaglądajcie tutaj jeszcze ;).
Miłego dnia!
bloggerka
Ps. Nosz kurde! Dlaczego wszystko musi kończyc się Leonettą i Germangie?! -
POCZYTAJCIE SOBIE >.<
Czyżby pierwszy obrazek z mojego aska? :D Albo z google grafika lub temyśli.pl XD
OdpowiedzUsuńJakby się jednak okazało, że Angie jest w ciąży to Pablo by miał... już trójkę dzieci? Zaszalał facet XD
Czekam na next! ♥
Zgadłaś :P. Z Twojego aska ;D.
UsuńNie napisałam? Pierdoła ze mnie xD.
No niekoniecznie trójkę, bo przypominam, że Martina nie musi być jego biologiczną córką... Pam, pam, pam! ;)
Ach, no tak, zapomniałam ;_;
UsuńCo do twojego PS. w poście - TTwTT Z jednej strony cieszę się, że jest szansa Germangie, bo lubię tą parę prawie tak mocno jak Pangie, ale ... Pangie kibicuję od 1 odcinka i smutno mi się zrobiło na myśl, że raczej (chociaż nie jest to oczywiście info na 100%) nie będą razem. A jak już pomyślę, że Pablo znajdzie sobie inną to... doigrają się ;-; (groźba, level - moja koleżanka) Ciągle miałam taką tycią nadzieję, że jednak będą ze sobą, ale .. ;w; Wiem jak się czują fanki Diegoletty, które są przytłumione ilością fanek Leonetty ;-; (Ty chyba jesteś fanką Diegoletty, o ile się nie mylę, więc współczuję ci XD) Szkoda, że Pangie nie ma tyle fanów co Germangie, bo wtedy ich związek byłby bardziej możliwy ;_; No cóż, życie.
Dobra, będzie sobie ta Germangie...
UsuńAle jeśli Pablo nikogo nie znajdzie, to biedak będzie strasznie cierpiał! :'(
Tak, jestem za Diegolettą <3.
Czyżbyś była za Leonettą?
Mogę się mylić, ale wywnioskowałam tak z Twojej wypowiedzi...
Jeszcze powstała naa Twitterze ta cała akcja,
że nie ma Violetty bez Germangie czy coś takiego...
Autorzy scenariusza pewnie będą zmieniać końcówkę,
tak, jak powiedziały to dziewczyny z VPL...
Ja tam jednak nie tracę nadziei!! ;)
Trza myśleć pozytywnie xd I nie, nie jestem fanką Leonetty, źle wywnioskowałaś. Już rzygam tą Leonettą, przez to, że jest wszędzie. No, ale cóż, główna para ;-; Pisałam ci to kiedyś na asku, ale powtórzę - nie lubię Violki i wisi mi z kim będzie. Ale jeżeli musiałabym wybierać pomiędzy Leonem, Diego a Tomasem (nie zapominajmy o nim :D) to wybrałabym Diego :P Zawsze jak oglądam z moją mamą Violettę to hejci i Violkę i mówi coś typu ''Kurde, rozumiem, że telenowela i musi się dziać itd. ale niech ona do cholery się zdecyduje z kim chce być, a nie ciągną to przez cały sezon, bo nie może się zdecydować czy go kocha!'' XDD
UsuńA no... Możliwe, że pisałaś.
UsuńMoja pamięć to rzecz niezawodna xD.
Też w drugim sezonie za nią nie przepadam.
W pierwszym sezonie była jakaś taka... lepsza(?).
Twoja mama ma rację.
Moim skromnym zdaniem, gdyby kochała Leona naprawdę,
to by się nie zakochała w Diego <3.
Okej, przekażę mamie, że ktoś ją popiera :''D
OdpowiedzUsuńSpk. Możesz dodać, że popieram ją z poważaniem.
UsuńWyjdzie tak na poważnie... xD.