Jak Angie i Pablo spędzą pierwszy dzień w Madrycie?
Dowiecie się czytając ten oto rozdział!
Zapraszam! ;)
A jednak... Jednak trochę się przespałam... To przecież chyba nawet lepiej. Nie myślałam o tym tak bardzo. Przewróciłam się na drugi bok z nadzieją, że zobaczę tam Pabla. Jednak Go tam nie było. Przyznam, że nieco się zdziwiłam. Wstałam i zapukałam do łazienki. Sądziłam, że tam będzie. Znowu się pomyliłam. Ubrałam się i zeszłam na dół, do recepcji. Spytałam się, czy tam widzieli mojego męża. Powiedzieli mi tylko tyle, że wyszedł jakieś dwie godziny temu... Zaczęłam do Niego dzwonić, ale nie odbierał... Nie miałam pojęcia, gdzie Go mogę szukać... Przeszukałam cały hotel. Spa, restaurację... Nigdzie Go nie było, a wychodzić nie miałam po co, gdyż to nie miałoby sensu... Wróciłam się do pokoju. Usiadłam na łóżku i czekałam... "Może za chwilę przyjdzie?" - pomyślałam. Położyłam się na łóżku i wpatrywałam się w drzwi. Nagle oczy zaczęły mi się same zamykać... Myślałam, że zaraz zasnę, gdy nagle usłyszałam, jak się otwierają. Byłam już tak zmęczona, że ledwo otworzyłam oczy.. Lecz gdy je otworzyłam, zobaczyłam swojego męża. Od razu stanęłam na nogi.- Pablo! - krzyknęłam. - Gdzieś Ty był?!
- Jak to, gdzie byłem? Byłem w aptece kupić Ci test ciążowy!
- Byłeś w aptece, tak? - zdziwiłam się. - Dwie godziny!?!
- Tak. Okazało się, że apteka jest czynna od 10, a ja przyszedłem o 9, bo szedłem na pieszo, to stwierdziłem, że nie opłaca mi się wracać i poczekałem pod budynkiem. A teraz masz. - podał mi pudełko. - Idź do łazienki i zrób w końcu ten debilny teścik.
Zamknęłam się w łazience i robiłam wszystko tak, jak wtedy, gdy Pablo sugerował, że jestem w ciąży, rok temu. Gdy skończyłam, wyszłam. Pablo czekał na mnie, aż powiem Mu, czy będziemy mieli kolejne dziecko, czy nie.
- I co?! Jaki wynik!? - zapytał, gdy tylko zobaczył mnie w drzwiach.
- Pablo...
- Będziemy mieli drugie dziecko, prawda?
- Nie. Nie jestem w ciąży...
- Uff... Całe szczęście... Ale by była wtopa...
- Ale to nie jest pewne... - powiedziałam. - Mogłam źle zrobić test. Musimy iść do lekarza.
- Ale chyba nie teraz, co? - zapytał. - Jak wrócimy, to pójdziesz do swojego ginekologa. Chyba, że wolisz, żeby badał Cię jakiś obcy facet...
- Nie...
- No, dobra. Przestańmy o tym myśleć. Mamy mnóstwo planów na dzisiaj. Musimy się zbierać.
- Tak? A dokąd mnie dzisiaj zabierasz?
- A to niespodzianka. Zobaczysz na miejscu.
Zeszliśmy na dół, a tam... czekała na nas bryczka! To było takie urocze. Uwielbiam jeździć bryczkami! Jeździliśmy po mieście i zwiedzaliśmy najróżniejsze miejsca. Głównie zajęliśmy się oglądaniem tych starożytnych miejsc. Nie za bardzo interesuję się historią, ale to było wyjątkowo ciekawe. Jeździliśmy tu i tam... Dzięki temu, zapomniałam o tym, że mogę być w ciąży i o problemie z moją przyjaciółką... Do domu wróciliśmy bardzo późno, lecz przed tym wstąpiliśmy jeszcze do baru, który znajdował się w naszym hotelu. No przyznam... Wypiliśmy trochę... I możliwe, że trochę za dużo... Ale to tylko taki szczegół... Weszliśmy do pokoju i stwierdziliśmy, że pójdziemy spać. Wtem Pablo wpadł na pewien pomysł...
- Angie, a co Ty na to, żeby tak się razem wykapać?
- Pablo, no chyba już do reszty zgłupiałeś!
- No, nie... Dlaczego tak sądzisz?
- Wspólna kąpiel, tak?
- Nom. Chodź pokażę Ci, jak to działa... - złapał mnie za rękę.
(Tak, jak mówiłam. Strefa +18. W końcu są na rocznicy. Dajmy im zaszaleć ;D)
Weszliśmy do łazienki. Nie wiem dlaczego, Pablo przekręcił drzwi na klucz. Później podszedł do mnie i zaczął mnie całować w usta... Bardzo namiętnie... Zaczęliśmy powoli się przesuwać. Nagle poczułam, że doszliśmy do ściany, między wanną, a prysznicem.
- To co pani wybiera? - zapytał ściągając ze mnie bluzkę. - Prysznic czy wannę?
- Hmm... No nie wiem... - powiedziałam rozpinając Mu spodnie. - A gdzie mnie pan bardziej zaskoczy?
- Ooo... Trudne pytanie... I tutaj, i tutaj potrafię być zaskakujący. - powiedział zdejmując ze mnie ostatnie części garderoby. - To może wszystkiego po trochu?
- Jeśli ma pan takie życzenie... - powiedziałam i pozbywając się z Niego bluzki, oraz bielizny.
Pierw znaleźliśmy się pod prysznicem. Oparłam się o ściankę i nadal się całowaliśmy, a mało tego, puściliśmy wodę, aby leciała. Nie za mocno, ale tak nastrojowo. On pieścił moje piersi rękoma, później zjechał głową do nich i łatwo się domyślić, co z nimi robił. Następnie zjeżdżał coraz niżej i niżej, aż w końcu znalazł się w moim najczulszym miejscu... Językiem błądził po 'tamtych' okolicach. Następnie trafił w to najczulsze. Zaczęłam cicho pojękiwać. Nagle wstał i już miał we mnie wejść, gdy nagle przypomniałam sobie o naszym wczorajszym błędzie.
- Ej, nie zapomniał pan o czymś? - zapytałam.
- A, no racja, racja... - sięgnął po pudełko prezerwatyw i sięgnął z paczki jedną sztukę.
- No... Teraz możemy kontynuować...
Mój mąż dokończył to co zaczął. Mocno Go objęłam, gdyż cały czas przyspieszał. Gdy się zmęczył, przestał i przenieśliśmy się do wanny, którą napełnił wcześniej wodą. Było w niej dużo piany, co bardzo mi się podobało. Pierwsza znalazłam się tam ja. Leżałam na plecach, a zaraz na mnie położył się Pablo. Kontynuował to co przerwał jednocześnie dotykał mnie po całym ciele. Po pewnym czasie, obrócił mnie na drugi bok i tym razem robił to, z tymże u góry. Najlepszym efektem było to, że byłam cała w pianie (:D). Po długim czasie wyszliśmy z wody, ubraliśmy się w szlafroki i wyszliśmy z łazienki, która cała była zalana, przez nas.
(Dobra, dobra... Już im starczy jak na dzisiaj ;P. Koniec +18)
- Chyba częściej będziemy brać taką kąpiel, co? - zapytał mnie mój mąż.
- Tak. - odpowiedziałam. - Ale bierzmy ją w wannie z pianą.
- Fajniej było, co nie? - uśmiechnął się i objął mnie w pasie. - Kocham Cię. - powiedział i pocałował mnie.
Nagle nie wiem skąd, przypomniał mi się moment, jak weszłam do mojej sypialni i zobaczyłam tam Agatę i Pabla razem...
- A jakoś tam, wtedy, o tym zapomniałeś...
- Angie, błagam Cię... Możemy już nie drążyć tego tematu? Przecież umówiliśmy się, że zapomnimy o tym, na czas rocznicy.
- Tak, ale myślisz, że to tak łatwo? Z jednej strony wierzę Ci, że jej nie zgwałciłeś, ale z drugiej, po co ona miałaby mnie kłamać?
- Angie, kiedy w końcu zrozumiesz, że ja jej nie robiłem źle? Ona sama mnie uwiodła!
- Niby dlaczego miała by to zrobić?
- Nie wiem, może nie chciała już buc dziewicą? Albo wstydziła się tej prawdy przed moim bratem?
- Ta rocznica, to najgorszy czas jaki spędzam z Tobą! - krzyknęłam.
- To może powinniśmy spędzić go jak najlepiej, a nie się kłócić?
- Ale to ty zacząłeś.
- Najdroższa... Nie zachowuj się, jak małe dziecko... Nie mów, że to najgorszy czas, gdyż przecież podobało Ci się to, co się przed chwilą działo.
- Czasami mam ochotę Cię tak po prostu zabić, za to, że musisz mieć rację!
- I widzisz? Jeszcze nigdy tego nie zrobiłaś. Nawet nie próbowałaś... Jednak coś tam dla Ciebie znaczę. - uśmiechnął się.
- Wiesz, jak ja Cię kocham? - powiedziałam przytulając Go.
- Nie miałem bladego pojęcia... - dla żartów walnęłam Go lekko łokciem w brzuch. - No dobrze, dobrze... A co niby miałem powiedzieć? Spodziewałem się tego?
Jej! Nareszcie jakiś dłuższy rozdział ;D.
Ale zaraz mi się skończą znowu pomysły i będą rozdziały, o czym? O niczym -.-
Mam jednak nadzieję, że ten się Wam podobał.
Pojawił się o wiele wcześniej niż miał! :)
I właśnie w ten oto sposób, nadrobiłam zaległe rozdziały, co dla mnie jest wspaniałą wiadomością,
ale pewnie dla Was gorszą, bo to znaczy, że nie ma szans na dwa rozdziały dziennie
(no chyba, że znowu będę musiała zrobić przerwę, ale jakoś się nie zbiera na to) :P.
Wolałam go pierw napisać, a później zrobić prezentację na muzykę,
tak więc życzcie mi powodzenia. Czeka mnie jeszcze od groma pracy dzisiaj :/
Miłego wieczoru!
bloggerka
Ta, zaszaleli XD Super!
OdpowiedzUsuńCzekam na next i powodzenia [jeżeli to jeszcze dzisiaj czytasz]! ♥
Dzięki <3.
UsuńDwie godziny później, ale nadal pracuję, więc także dziękuję! ;)
No i znowu 18 hehe ;) Fajne, fajne tylko na początku trochę powtarzałaś wyrazy, ale to nic. :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie skapnęłam się dopiero, jak opublikowałam rozdział
Usuńi przeczytałam go, jak już się pojawił... Trudno! ;)
Co im tam! Są na rocznicy! Niech szaleją!
Wrócą do domu, to znowu zaczną się kłopoty! ;D