poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Sezon 2 - Rozdział 59 - Tata Pabla wychodzi z więzienia

Pewna osoba odwiedza Angie i Pabla...
Kto to taki?
Przeczytajcie, a się dowiecie! ;)
- Pani Galindo... Gratuluję! Jest pani w ciąży!
Chwilowo myślałam, że się przesłyszałam, lecz raczej nie... Byłam w takim mini-szoku... Pożegnałam się, wyszłam stamtąd i wyjęłam telefon. Zastanawiałam się, czy powiedzieć Mu to przez komórkę, czy twarzą w twarz... "Zadzwonię." - pomyślałam. - "Niech los zadecyduje...". Wybrałam jego numer i wcisnęłam zieloną słuchawkę. Pierwszy sygnał... drugi sygnał... trzeci... czwarty... piąty... szósty i sekretarka! "Widać, że będzie z tego jakaś mała afera...". Gdy schowałam z powrotem telefon do torebki, usłyszałam, jak dzwoni.
- Ten to ma wyczucie... - powiedziałam sama do siebie.
Wyjęłam go i sprawdziłam kto dzwoni... Obcy numer... Odebrałam.
- Halo? Czy rozmawiam z kimś z rodziny Galindo?
- Tak. O co chodzi?
- Moim obowiązkiem jest powiadomienie państwa, iż nijaki pan Michael Galindo wychodzi dzisiaj z więzienia.
- Naprawdę?! - krzyknęłam w słuchawkę. - To znaczy... Aha. Dziękuję za informację. Czy to wszystko? - zapytałam.
- Tak. Do usłyszenia.
- Do widzenia. - powiedziałam i rozłączyłam się.
"No, przynajmniej będę miała Go czym pocieszyć..." - pomyślałam.

Wróciłam do domu, lecz mojego męża tam nie było. Od rana załatwiał jakieś sprawy. Razem z Antonio chcieli jak najszybciej odbudować szkołę... Lecz, gdy tylko wszedł do domu, od razu pobiegłam do Niego z nowymi wiadomościami...
- Pablo! Mam dla Ciebie dobre wieści!
- Tak, jakie?
- Michael, znaczy... Twój tata wychodzi dzisiaj z więzienia! - spojrzałam na Niego. - Nie cieszy Cię to? Myślałam, że ucieszysz się z tej wiadomości... Przecież się pogodziliście i polubiliście...
- Angie... - zaczął. - To jest najlepsze, co mogło mnie spotkać do tej pory! - przytulił się do mnie.
Byłam nieco w lekkim szoku... Ale mimo tego uśmiechnęłam się, gdyż wiedziałam, że to jest dla Niego bardzo ważne wydarzenie. Wtuliłam się w Niego. Ze wzruszenia spłynęło mi kilka nielicznych łez po policzku. Chwilę później oderwałam od Jego ciała głowę i spojrzałam Mu się w oczy...
- Kocham Cię... - powiedziałam.
- Ja Ciebie jeszcze bardziej... - nasze usta złączyły się w jednym, wspólnym pocałunku. - No, a teraz powiedź... Jak tam było u lekarza?
- Może powinniśmy usiąść? - zaproponowałam.
- Aż tak źle? - uśmiechnął się. - Dobra Angie, wal śmiało. Powiedz wprost. Jesteś, albo nie jesteś.
- Na pewno nie chcesz pierw usiąść?
- Na sto procent.
- Okej, jak wolisz... Pablo, jestem w ciąży...
- Uff... Całe szczęście...
- Czy ja dobrze słyszę?
- Ty powiedziałaś, że nie jesteś w ciąży?
- Nie, ja powiedziałam, że jestem.
- Poczekaj, chwilę, bo dzisiaj poniedziałek...
- I co z tego?
- Nie wiesz, że ja w poniedziałki najbardziej nie myślę?
- Sorry... Nie wiedziałam... Znaczy, wiedziałam, ale... zapomniałam...
- Spoko... Już rozumiem... Będziemy mieli dziecko?!
- No, brawa za spostrzegawczość, mistrzu...
- Jejjj... Znowu pampersiki, kupki, pieluszki...
- Pablo, ogarnij się. Przecież Martina też nosi jeszcze pieluchy i jakoś nie marudzisz, że musisz jej je zmieniać...
- Nie marudzę, bo nie chcę Cię denerwować. - stwierdził.
Już miałam coś powiedzieć, lecz nagle rozległ się dzwonek do drzwi. W nich stał nie kto inny, jak senior Galindo...
- Witajcie, dzieciaki! - powiedział.
- Hej... - odpowiedzieliśmy.
- Przeszkodziłem Wam w czymś prawda?
- Nie... - powiedzieliśmy zgodnie.
- Kłamiecie?
- Tak trochę... - stwierdziliśmy. - No, ale nie ważne. - odparłam. - Wchodź. Rozgość się. Kawy, herbaty?
Usiedliśmy wszyscy w kuchni przy stole. Michael bardzo chciał zobaczyć Martinę, lecz nie mogłam mu jej dać, ponieważ jeszcze spała. Obiecałam, że jak tylko się obudzi, to mu ją pokażę. Rozmawialiśmy... Leciał temat, za tematem... Oczywiście jakiś idiotyczny temat... Pogoda, choroby. Choroby, pogoda... I tak można powiedzieć, że drążyliśmy ten temat cały czas w kółko...
- I gdzie zamierzasz teraz przebywać? - Pablo nagle się zapytał.
- Nie wiem... Może coś wynajmę?
- Niby za co? Tato, nie masz pieniędzy.
- Nie wiem... Poradzę sobie jakoś. Nie martw się o mnie. Lepiej się pomartw o te dwie śliczne damy, które masz w domu. - właśnie weszłam do kuchni z córką.
- Może przeniesiemy się do salonu? - zaproponowałam. - Tutaj Martinie może się coś jeszcze stać...
Wszyscy się tam przenieśli, a mój mąż nadal drążył temat mieszkania swojego ojca.
- Nie, tato. Nie pozwolę, żebyś przez pewien czas spał na ulicy. Zostań u nas. Chociaż dopóki nie znajdziesz sobie czegoś i na to nie zarobisz.
- Ale chcę zauważyć synu, że tutaj nie tylko liczy się Twoje zdanie, ale także Angie...
- Ależ ja oczywiście nie mam nic przeciwko! - powiedziałam.
I w ten oto sposób, pod naszym dachem zamieszkała jedna osoba więcej... Wystarczyło ją tylko przedstawić Edwardowi i po tymczasowym problemie...

Normalnie, miałam dzisiaj taki udany dzień, jak chyba nigdy...
Wiecie, że o dziwo wstałam dzisiaj rano z uśmiechem?
I na dodatek... Uwaga! Werbel proszę!... Pościeliłam z rana łóżko! O.o
Coś mi musi być... xD
Ja zauważyłam, że jednak jestem strasznie nie myśląca,
przez co dzisiaj wspaniała okazja przemknęła mi przed oczami...
Ale o tym może innym razem ;).
Mam nadzieję, że rozdział się spodobał.
Dzisiaj 7 miesięcy bloga, tak więc za kilkadziesiąt minut,
spodziewajcie się nowego tła, zrobionego przeze mnie ;D.

Dla tych śpiących: Dobranoc!
Dla tych nieśpiących: Miłej nocy! ;))
bloggerka

7 komentarzy:

  1. Kurcze, czy oni mają u siebie jakiś przytułek? XDD Być przygarniętą przez takiego Pablo i Angie *-*
    Ciekawe co namiesza ojciec Pablita... No bo raczej nie może się obejść bez jakieś afery, co nie XD
    Czekam na next! ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Ha! Jednak przeczucie mnie nie myliło. Bardzo się cieszę, że jest w ciąży. Rozdział bardzo fajny. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ;).
      Jeszcze z tą ciążą stanie się tysiąc pięć set,
      sto dziewięćset rzeczy, tak więc... Mocnych nerw! ;D

      Usuń
  3. Ten Michael coś knuje.. Graatki Angie, nastepne dziecko uuu :p

    OdpowiedzUsuń

Rozdział się podobał? Skomentuj!
Może to właśnie dzięki Tobie powstanie next? :)