Buhaha!!!
Agata wróciła!!!
Jak sądzicie, będzie afera? ;D
Agata wróciła!!!
Jak sądzicie, będzie afera? ;D
Zapraszam!
Siedziałam sobie z Michaelem w domu. Konkretniej w kuchni i piliśmy kawę. Był ranek. Około ósmej nad ranem... Za oknem była straszna ulewa, a nawet zbierało się na burzę. Bałam się, że moja córeczka zacznie panikować, jak będzie grzmiało, ale, jak na razie było cicho. Z tatą mojego męża przyjemnie się rozmawiało. Powiedziałabym, że nawet bardzo przyjemnie... Bardzo cieszę się, że pogodzili się. Ja przynajmniej miałam co robić, z kim pogadać... Tak to bym siedziała sama w domu... Nagle piorun trzasnął gdzieś bardzo blisko. Aż podskoczyłam. Następnie usłyszałam pukanie do drzwi. Wstałam i poszłam otworzyć.- Dzień dob... - zdziwiłam się. - Co ty tutaj robisz?!
- A nie ucieszyłaś się, że wróciłam?
- No, nie spodziewałam się Ciebie...
- Oj, przepraszam... Znowu Wam pewnie przerwałam, tak?
- Nie, nie... Ja właśnie...
- O, a co to za jakiś stary pan? - zapytała widząc wychodzącego z kuchni, idącego w naszą stronę, Michaela.
- Wcale nie jest stary. - zaprzeczyłam. - To tata Pabla.
- Dzień dobry. - przywitał się mężczyzna i podał dłoń do uścisku, lecz bez potrzebnie.
- Hej. Co tam?
- Przepraszam, kiedy my niby przeszliśmy na 'ty'?
- No raczej jeszcze nie... - odpowiedziała. - To co? Przechodzimy? Aga jestem.
- Wrr... - zdenerwował się Michael i wyszedł.
- Coś nerwowy ten typek... - powiedziała. - Ale trudno, tacy są ojcowie.
Zachowywała się, jak taka typowa blondyna... Nie powiem nawet, jak wyglądała... Zupełnie inaczej niż zwykle... Guma w buzi, włosy rozpuszczone, wyprostowane (co naprawdę rzadko jej się zdarzało), bluzkę z materiału zapinaną na guziki, krótkie, ale to bardzo krótkie spodenki, a na dodatek miała jeszcze pod nimi rajstopy. Już wolę nie mówić o butach... Miałam wrażenie, że z nieco niższej dziewczyny ode mnie, zrobiła się trzy razy wyższa... Nie mam pojęcia co jej się stało... Tak nagle się cała zmieniła.
- Mogę wejść? - zapytała i chwilę później przepchnęłam się koło mnie, aby wejść.
- Jasne... - powiedziałam.
Na dworze było pełno błota, gdyż cały dzień padało, a ona, przy wejściu zachowała się na tyle chamsko, że coraz bardziej przestawałam ją lubić. Nie ściągnęła butów, a na dodatek wytarła je sobie w kuchni. Szurała, skakała... Już miałam jej całkowicie dość...
- Chcesz coś do picia? - zapytałam.
- A co masz? - spytała.
- Wodę, herbatę, kawę, sok...
- A piwa nie masz?
- Nie, no coś ty... U nas się takich rzeczy nie pije...
- Serio? To żałujcie. Piwo jest takie dobre. Nie wiem, jak można tego nie pic. Chyba z UFO Was niedawno wypuścili.
"Angie, spokojnie... Będzie dobrze... Oddychaj... Wdech i wydech... Wdech i wydech..." - starałam się nie zwariować. Cały czas coś do mnie nawijała... Miałam jej już po dziurki w nosie... W końcu zrozumiałam, dlaczego w filmach, każda dziewczyna po swoim pierwszym razie staje się inna... Najgorzej było, jak Michael wszedł do kuchni z Martinom, aby ją nakarmić. Mała się tak ucieszyła, że widzi ciocię (o dziwo ją poznała!), a Agata brzydziła się wziąć ją na ręce. Gdy w końcu to zrobiła, o mało co by mi jej nie upuściła. Gdy wyszli z kuchni, znowu zaczęła się paplanina... Cały czas potakiwałam i udawałam, że słucham, a tak naprawdę byłam w moim własnym świecie, razem z Pablem, na wspaniałej, romantycznej randce... Nagle zaczęła gadać mi coś o mieszkaniu, co mnie trochę zainteresowało.
- To cudownie, ale gdzie będziesz mieszkać? - zapytałam.
- No i właśnie tutaj jest problem...
- Jaki? - udawałam, że nie wiem, o co jej chodzi.
- Oj, Angie, Angie... Ty dobrze wiesz... Mogłabym u Was zamieszkać?
- A nie boisz się, że mój mąż znowu się do ciebie dobierze? - zapytałam złośliwie. - A no właśnie... Musimy o tym pogadać...
- Pierw mi odpowiedź, czy był mogła.
- Ale to nie tylko moja decyzja. To także decyzja Pabla.
- To weź do Niego zadzwoń, czy coś...
- Musimy zaczekać aż wróci...
- A o której mniej-więcej wróci do domu?
- Za godzinę? Półtorej?
Przeczuwałam, że to będzie moje najdłuższe półtorej godziny w życiu... I miałam rację... To był najdłuższy okres w moim życiu... Czas ciągnął się nieubłaganie wolno... A ta cały czas do mnie nawijała... Gdy już w końcu prawie zasypiałam na stole w kuchni, nagle usłyszałam, jak otwierają się drzwi. Modliłam się, żeby za nimi stał mój mąż... Całe szczęście, to był On... Myślałam, że zaraz tam zejdę...
Sprawę z Nim załatwiliśmy bardzo szybko i sprawnie. Niestety zgodził się, lecz później wyjawiłam Mu, że wcale nie chciałam, aby ona tutaj zostawała, bo miałam jej już dość. Pablo powiedział, że On też, ale sądził, że ja będę zadowolona jeśli się zgodzi, tak więc, przytakiwał... Krótko mówiąc, mieliśmy przerąbane... Skutki naszego błędu były odczuwalne już po kilku godzinach...
- No to zrobiło się odrobinę ciasno... - chciałam ją zniechęcić do zamieszkania tutaj.
- Oj tam, nie narzekajcie.
- A jak długo planujesz tutaj zostać?
- No nie wiem... Trochę.
Zdziwiło mnie to, że odkąd tutaj była, ani razu nie zapytała o swojego ukochanego Edwarda... W ogóle jej nie rozumiałam... Zmieniła się... Na gorsze...
I co teraz będzie?
Dowiecie się w następnych rozdziałach! ;)
Przepraszam, że taki krótki, ale brakuje mi czasu :/.
60 rozdział... Brzmi tak staro...
Już ponad połowa sezonu...
Oczywiście jest nadzieja na sezon 3! ;D
Lecę się uczyć na poprawę z historii, a Wam radzę spac, bo rano szkoła!
Niech Wam się Pangie przyśni! <3
Dobranoc! :*
Ps. Zobaczcie sobie to ---> KLIK <3
Ojeju, jak czytałam ten opis to mi się skojarzyła taka pani do wynajęcia. ;) Rozdział bardzo fajny, czekam na więcej! :D
OdpowiedzUsuńA żebyś wiedziała, że na tym się wzorowałam xD.
UsuńZnowu zgadłaś... ;D.
Dzięki <3.
Tsa... na pewno będzie jakaś afera ;w;
OdpowiedzUsuńA już się cieszyłam, że jej nie ma TTwTT
PS. On jest genialny *-*
Będzie ok ;D.
UsuńPS. Mówisz o tym gościu, co dałam link do jego filmiku?
Jeśli tak to się zgadzam z Tobą ;).
Miszka Miki jest zarąbista xD.
Jesuuu jaka rozpiszczona laska :D Macie piwo?! Hahahaha xd
OdpowiedzUsuńDobrze, że spytała tylko o piwo,
Usuńa nie o coś więcej... :P.