niedziela, 6 kwietnia 2014

Sezon 2 - Rozdział 35 - Szklanka wody...

Edward podrywa Angie,
a ona nawet nie zdaje sobie z tego sprawy...
Zapraszam do czytania! :)
Tej nocy nie bałam się już zasnąć. Jakoś bardziej przekonałam się do Edwarda. Obudziłam się około trzeciej w nocy, gdyż zachciało mi się pic. Gdy schodziłam na dół zobaczyłam, że świeci się tam światło. Wzięłam do ręki książkę i weszłam do kuchni...
- A, masz! - chciałam już uderzyć tego kogoś, lecz nagle zobaczyłam, że to był brat mojego męża.
- Nadal się boisz, że Was okradnę w nocy? - zapytał z uśmiechem.
- A skąd ty o tym wiesz? Pablo ci powiedział?
- Nie. Sam usłyszałem.
- A rodzice cię w domu nie uczyli, że się nie podsłuchuje? - zapytałam. - A z resztą nie ważne. Zachciało mi się pic, dlatego zeszłam.
- Aha. Spoko. - zapadła cisza.
- A ty? Co ty tutaj robisz? - zapytałam.
- Zgłodniałem. - pokazał mi kanapkę, którą miał w ręku.
- Jesteś zupełnie jak twój brat. - uśmiechnęłam się. - Też bardzo lubi jeść.
- Angie... Miałbym prośbę...
- Tak?
- Mogłabyś opowiedzieć mi trochę o Pablo? On już wie o mnie prawie wszystko, a ja o Nim praktycznie nic.
- Ale teraz? - zdziwiłam się.
- Jeśli jesteś śpiąca, to zaczekam do południa...
- Nie, jeśli chcesz... - odpowiedziałam.
Nalałam sobie wody i usiedliśmy przy stole i zaczęłam opowiadać. Odpowiadałam na wszystkie pytania jakie zadawał... Pytał się o nasz związek, skąd się znamy... Wypytywał o Martinę... O przeszłość swojego brata... O moją przeszłość... O moją rodzinę...
- Violetta, to Twoja siostrzenica? Naprawdę?
- Tak.
- Mogłabyś mi załatwić od niej autograf? Jestem jej fanem...
- Jak chcesz, to mogę ci załatwić z nią spotkanie. - uśmiechnęłam się.
- Serio? Byłbym bardzo wdzięczny!
- Tak, tylko powiedz mi... Jesteś za Diegolettą, czy Leonettą?
- Sądzę, że bardziej pasuje do Diego.
- To nawet może uda mi się, abyś spotkał się z nimi oboje.
- Naprawdę?!? Byłbym bardzo wdzięczny!
- Spoko. Jutro, a raczej dzisiaj możesz?
- Tak! - przytulił mnie. - Jej! Dziękuję Angie! Kocham Cię! - odsunął się ode mnie. - To znaczy...
- Spokojnie. Kochasz mnie po przyjacielsku, tak? - uśmiechnęłam się.
- Tak. Właśnie o to mi chodziło.
Dalej wypytywał mnie o wszystko... O Buenos Aires... O Hiszpanię... O Michaela... Bardzo przyjemnie mi się z nim rozmawiało. Nagle zmienił temat.
- Wolisz czekoladki, czy kwiaty? - zapytał. - A może to i to?
- A po co ci to wiedzieć?
Nagle na dół zszedł Pablo. Akurat chyba ten kawałek rozmowy usłyszał. To raczej kiepsko... Zaraz mi zrobi awanturę...
- Co wy tutaj robicie? Angie, tak wcześnie wstałaś?
- Tak, bo pic mi się chciało. A tak właściwie, to która godzina? - zapytałam.
- No szósta...
- Co już szósta? Ja o trzeciej wstałam po wodę...
- To ja idę jeszcze spać... - powiedział Edward. - Dobranoc.
- Dobranoc. - odpowiedziałam.
Gdy tylko wszedł na górę, Pablo od razu zaczął temat...
- Czyżby on Cię podrywał?
- Nie wydaje mi się...
- Ale jak zacznie, to mi powiesz?
- Jasne... Tylko wiesz, że nie masz prawa go wyrzucić, za to, że podobam mu się?
- Wiem, wiem... - pocałował mnie.
----------------------------------------------------------------------------------
"Piosenkę na dzisiaj" pomogła mi wybrać Annie Saramego. Dzięki! :)

Dzisiaj nie pojawi się już więcej rozdziałów. 
Możliwe, że jutro pojawią się dwa, ale nie obiecuję :D.
Przepraszam, że taki krótki, ale się śpieszyłam i nie za bardzo go mogłam dopracować.
Jak znajdę chwilę jutro to wydłużę. :)
A sądzę, że znajdę, gdyż mam rekolekcję i nie mam wcale lekcji :D.

Miłego wieczoru!
bloggerka

Ps. Dzisiaj nie będzie spoilera, gdyż okropnie się śpieszę. Przepraszam! :/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Rozdział się podobał? Skomentuj!
Może to właśnie dzięki Tobie powstanie next? :)