Angie i Pablo lądują w Madrycie...
Zapraszam do czytania! ;)
Byłam po zajęciach w Studio. Tym razem Pablo był dla mnie wyjątkowo miły... Odprowadził mnie praktycznie pod same drzwi domu, tak jak nigdy. Rozstaliśmy się na skrzyżowaniu zaraz przed nim.- Wybacz, Angie. Nie odprowadzę Cię dalej. Zaraz będę miał autobus do domu.
- Dobrze... I tak daleko przeszliśmy razem. Dziękuję.
Zaczęliśmy rozchodzić się w swoje strony. Nagle stwierdziłam, że to jest ten moment... To jest ten jeden, najlepszy moment, aby Mu powiedzieć, co do Niego czuję... Odwróciłam się i krzyknęłam:
- Pablo, zaczekaj!
- Tak, Angie? Czy coś się stało?
Podbiegłam do Niego zdyszana.
- Muszę powiedzieć Ci coś bardzo ważnego...
- No, słucham.
- Pablo... To co usłyszysz może Cię wystraszyć, ale ja w końcu muszę Ci to powiedzieć...
- Nie bój się Angie. - powiedział z uczuciem.
- Kocham Cię... Musiałam Ci to powiedzieć, mimo, iż wiem, że nie mam u Ciebie żadnych szans...
- A kto Ci to powiedział? - zapytał. - Ja do Ciebie od dawna czuję to samo.
Usiedliśmy na ławce, na przystanku autobusowym, lecz nagle to miejsce zmieniło się w uroczą zatokę nadmorską. Przystanek zmienił się na zwykłą ławkę, a ulica - na wodę. Dookoła latały ptaki, a obok nas przechodzili ludzie. Objął mnie i mówił coś do mnie... Biło od Niego takie przyjemne ciepło... W tamtej chwili byłam pewna tylko jednego... Że w Jego ramionach już nic mi nie grozi...
- Angie, obudź się. - usłyszałam. - Zaraz dolecimy na miejsce. - tak, to był Pablo.
- Właśnie teraz, tak? Kiedy ja miałam taki super sen?
- Znowu miałaś jakiś głupawy sen? Co tym razem Ci się śniło? Zombie wychodzący z szafy? Edward ze "Zmierzchu" Cię gryzie i zamieniasz się w wampira, czy może jesteś w świecie kucyków Pony?
- Nie, głuptasie. - zaprzeczyłam. - Miałam taki słodki sen związany z Tobą.
- Później mi opowiesz, okej? Jak na razie, to musimy się zbierać.
Ten sen pewnie nie przyśnił mi się przez przypadek... To musiało coś znaczyć... Pewnie to, że Pablo mnie nie kłamie... Że to Agata zmyśliła ten gwałt... Ale z drugiej strony, nie miałam pewności. Och, a tak właściwie, to obiecałam sobie, że nie będę o tym myślała na rocznicy. Mieliśmy przez ten tydzień o tym wszystkim zapomnieć. Też tak zrobię. Dla Niego... Postaram się o tym nie myśleć.
Pół godziny później byliśmy w hotelu, w którym mieliśmy rezerwację. Przylecieliśmy o wiele wcześniej, niż się spodziewaliśmy, gdyż mieliśmy przylecieć następnego dnia nad ranem, a byliśmy jeszcze tego samego dnia, późnym wieczorem. Wzięliśmy kluczyk od naszego pokoju. Spodziewałam się w miarę czegoś skromnego, nie drogiego... Pablo otworzył drzwi i... zobaczyłam, że strasznie się pomyliłam! Chyba wybrał najdroższy pokój. Był praktycznie na samej górze, ogromny jak nie wiem, z jakuzzi... Z superowym widokiem... No się postarał... Weszliśmy do środka i rozłożyliśmy swoje rzeczy.
- Ja się boję nawet zapytać, ile Cię to musiało kosztować... - powiedziałam siadając na ogromnym łóżku.
- A to jest akurat mało istotnie... - odpowiedział podchodząc do mnie i całując mnie w usta.
(Sceny +18. Nie masz ochoty - nie czytaj)
Zaczęliśmy się całować, przez co przesunęliśmy się na sam środek łóżka. Objęłam Go, a On zaczął dotykać mnie po najczulszych miejscach. Włożył mi rękę pod bluzkę, a następne złapał stanik i ściągał w dół. Zostawił go na moim brzuchu, a następnie ponownie wrócił ręką w górę. Następnie zjechał ręką na moje nogi. Pierw na moim udzie ruszał swoją ręką w dół i w górę. Cały czas, w tym samym, wolnym tempie. Gdy Jego ręka za którymś razem dotknęła mojego biodra, posunął ją w stronę brzucha, rozpiął mi guzik od spodni, razem z rozporkiem i włożył mi rękę pod nie. Dotykał mnie chwilę po tym czułym miejscu, ale przez bieliznę. W końcu włożył rękę także pod nią. Nagle zrobił coś takiego, przez co zajęczałam.
- Ooo... - powiedział. - Widzę, że ma pani na coś ochotę. - odparł. - Tak więc, nie każę już więcej pani czekać i przechodzę do konkretów.
Rozpiął spodnie i zsunął z siebie. Później zrobił to samo z moimi. Wszedł we mnie i wystukiwał we mnie coraz szybszy rytm. Gdy mieliśmy już dojść, nagle On coś sobie uświadomił...
- Angie, nie brałaś tabletek?
- Nie. Ja nigdy ich nie biorę. - odpowiedziałam zrezygnowana.
- Bo ja teraz nie założyłem gumki...
- Czyli, że kochaliśmy się... bez zabezpieczeń? - zapytałam.
- Tak... - odparł.
(Koniec scen +18)
Usiedliśmy oboje na łóżku. Byliśmy zmartwieni.
- I co teraz będzie? - zapytałam.
- Nic. Przecież nie jest powiedziane, że na sto procent zaszłaś w ciążę.
- No, tak, ale jeśli?
- Oj tam, jeśli... Jeśli tak, to co innego możemy zrobić, jak wychować to dziecko?
- Ale my nie mamy kiedy!
- Coś się wymyśli. Pójdziemy jutro do apteki, kupimy test i go zrobisz, a jak wrócimy do Buenos Aires, to pójdziesz jeszcze na wszelki wypadek do ginekologa i się okaże... - powiedział. - A teraz chodź. - położyliśmy się na łóżku. - Powinniśmy iść spać...
- To ty idź, a ja pójdę wziąć jeszcze szybki prysznic.
- Dobrze, jak wolisz... - powiedział chowając się pod kołdrę.
- Dobranoc, Pablo.
- Dobranoc, Angie. Kocham Cię.
- Ja Ciebie, też. - powiedziałam i zamknęłam się w łazience.
Byłam pewna, że do jutra nie zasnę. Dopóki nie zrobię tego debilnego testu, nawet nie zmrużę oka, a dopóki nie pójdę do lekarza, to nie będę spała spokojnie...
Hehe i co teraz będzie?
W następnym rozdziale się dowiecie!
Możliwe (ale nie na 100%), że pojawi się on dzisiaj (w nocy :D).
Ostrzegam także, że w rozdziałach, w których Angie i Pablo są na rocznicy,
będą sceny +18, tak więc... :P.
Miłego popołudnia i mokrego Dyngusa! ;D
bloggerka
Coś szybko mu wybaczyła :D
OdpowiedzUsuńOd razu weszli do swojego pokoju i ... bum XD
Czekam na next! ♥
Hehe... No po tym śnie ;D.
UsuńOjej, ładne to. 😊 Ja tam lubię sceny 18 plus. 😉 Wskocz na mojego bloga, jest nowa informacja.
OdpowiedzUsuńDzięki :).
UsuńPrzynajmniej są tacy, dla których warto je pisać ;D.
Spk. Już zaglądam :P.