piątek, 4 kwietnia 2014

Sezon 2- Rozdział 31 - Studio On Beat!

Dzisiaj Studio przechodzi dużą zmianę!
Jaką?
Dowiecie się czytając rozdział :).
Weszłam do Studia, do pokoju nauczycielskiego. Nikogo tam nie było. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy, to kartka, z przeogromnym napisem:
Zaraz po dzwonku proszę,
aby wszyscy nauczyciele razem z uczniami,
przyszli do sali pokazowej.
Jest to naprawdę bardzo ważne!
Pablo
Byłam bardzo ciekawa, co jest aż takie ważne... Chociaż chwilę później zżarło mnie przerażenie... "Może coś się komuś stało? Może muszą zamknąć Studio?" - nie, przecież Pablo powiedziałby mi o tym już wcześniej... Nie rozumiem, dlaczego skoro to jest 'takie ważne' nie powiedział mi o tym wcześniej... Zadzwonił dzwonek na lekcję. Popędziłam do grupki uczniów, gdyż chciałam się jak najszybciej dowiedzieć o co chodzi. Wszyscy byli zszokowani, że ich zabieram, gdyż miałam im dzisiaj zrobić zaliczenia z piosenki "Veo, veo", ale no niestety nie mogłam. Byli jednocześnie z tego powodu bardzo szczęśliwi, a z drugiej strony na tyle zszokowani, że wyjście przedłużyło nam się okropnie. Gdy w końcu weszliśmy na salę, modliłam się, żeby się jeszcze nie zaczęła żadna gadka, ale okazało się, że Pabla jeszcze nie ma. Przyszedł dopiero po 10 minutach...
- Kochani, od dzisiaj w naszym Studio pewna rzecz się zmieni. - odparł.
- Tak, jaka?
- Nasze Studio się dzisiaj zmieni! Zmienia wygląd i zmienia nazwę!
- Tak? - zdziwili się wszyscy.
- Od dziś nasze kochane Studio, zamiast nazywać się Studio 21, będzie... Studio On Beat!
- Ta nazwa doskonale pasuje do tego miejsca... - stwierdziłam.
- Tak, więc mam dla was parę informacji... - zaczął Pablo. - Dzisiaj mamy poniedziałek. Panowie powiedzieli, że skończą z remontem do środy, ale może i mnie uda się was jeszcze czymś zaskoczyć? Tak więc, zaraz po tym apelu możecie iść wszyscy do domu. Najbliższe zajęcia odbędą się za tydzień, tak jak zwykle, o ósmej.
- Czyli ja dobrze rozumem, że nie będziemy mieli zajęć? - zapytał Andres.
- Tak...
Mój mąż jeszcze trochę opowiadał, o jakimś projekcie, a następnie puścił wszystkich do domów. Został sam w Studio, a ja postanowiłam dotrzymać Mu towarzystwa.
- Dlaczego nie powiedziałeś mi, że Studio przejdzie przemianę? - spytałam.
- Chciałem, żebyś miała niespodziankę. - powiedział i pocałował mnie w policzek. - Chyba nie powiesz, że nie zrobiłem Ci tym jakiejś tam małej przyjemności?
- No nie wiem... - odpowiedziałam. - Zależy jak bardzo zmieni się nasza szkoła.
- A to, to zobaczysz już za tydzień...
- Jak to za tydzień? Ja mam zamiar tutaj zostać i pomagać.
- O co to, to nie. Wszyscy mają mieć niespodziankę. - uśmiechnął się i delikatnie wypchnął mnie za drzwi szkoły.

I tak mi mijał ten tydzień... Spędziłam go tylko z córką, gdyż gdy tylko zasnęłam, Pablo przychodził do domu i wychodził wczesnym wieczorem. Szczerze, to miałam już tego troszeczkę dość... Miał przecież zatrudnionych specjalistów, a On tylko się kręcił tam, gdzie nie trzeba... W końcu minął mi ten dłuuugi tydzień... Podchodzę pod budynek i łapię klamkę... Opuszczam ją w dół i drzwi delikatnie pcham od siebie... Wchodzę, a tam... Zupełnie odmienione Studio! Więcej kolorów, miejsca, radości... Teraz to to wyglądało jak miejsce do nauki dla młodzieży... Nagle zobaczyłam swojego męża.
- Nie czujesz, jakby tu było tak... nowo? - zapytałam.
- Może to przez to malowanie.
- Nie, nie o to chodzi... Pojawiła się dookoła taka miła, bardziej radosna atmosfera...
Wszyscy chodzili coraz bardziej uśmiechnięci po korytarzach... Już nie było tego problemu, że ktoś zgubi swoją szafkę, gdyż każdy miał prawo ją sobie ozdobić... Bardzo wiele ciekawych, nowych rzeczy się tutaj pojawiło... Np. głośniki, do których uczniowie mogli podłączyć swoje sprzęty, aby leciała ich ulubiona piosenka... Gdy byliśmy już z Pablem w domu, nie mogłam Go nie pochwalić, gdyż odwalił kawał dobrej roboty... Nawet napisał nową piosenkę przewodnią dla naszego miejsca...
- To był bardzo udany dzień. Wszyscy byli bardzo pozytywnie zaskoczeni.
- Naprawdę? A ja się do teraz zastanawiałem czy to był dobry pomysł...
- On był genialny. Też nie byłam co do tego przekonana, ale wyszło Ci świetnie.
- Dziękuję, Angie. - odparł
----------------------------------------------------------------------------------
Rozdział późno, gdyż musiałam odrobić lekcję
(a było tego baaardzo dużo!) :/.
Mimo wszystko, mam nadzieję, że się podobało.

Miłej nocy!
bloggerka

2 komentarze:

Rozdział się podobał? Skomentuj!
Może to właśnie dzięki Tobie powstanie next? :)